Psychika ludzka jest niezwykle kruchą strukturą, która jeśli zajdą odpowiednie warunki, może zostać momentalnie zniszczona. Jednak nie jest to słabość naszego umysłu. Osobiście wolałabym to paradoksalnie określić jako potęga ludzkości. Nasze umysły i przeżycia wewnętrzne są tak wielopoziomowe i mimo możliwości manipulacji i niszczenia ich, prowadzą nas przez życie i pozwalają wielokrotnie cieszyć się z najbłahszych wydarzeń, pozwalają pokonywać demony przeszłości, pozwalają radzić sobie ze swoim własnym szaleństwem.
Iga cierpi na zaburzenie obsesyjno-kompulsywne, które potocznie jest nazywane nerwicą natręctw. Lubi, gdy rzeczy są ustawione prosto i symetrycznie. Symetria jest dla niej niezwykle ważna i dlatego też tak bardzo ceni liczby parzyste. Dzięki nim można osiągnąć symetrię. Zaburzeniu towarzyszą również napady lękowe. Jednak Iga od lat leczy się, więc wie, że odpowiednie dawkowanie leków oraz systematyczne uczęszczanie na psychoterapię pozwala jej na całkowicie normalne życie. Tym bardziej że teraz ma największy skarb na całym świecie – swojego kilkutygodniowego synka Joachima. Poród okazał się doświadczeniem trudnym, gdyż trwał ponad przeciętny czas. Dlatego Iga musi podzielić obowiązki między sobą, a swoją mamą, która jako babcia jest bardzo zaangażowana. Wszystko to wygląda pięknie do momentu, gdy lęk wraca, a halucynacje stają się częścią codzienności. Co się dzieje? Iga za pomocą wszczepionego chipa dba o poprawne dawkowanie leków. Czy to możliwe, że zwariowała? A może ktoś inny nią manipuluje?
W świecie literackim książka odbiła się olbrzymim echem, a towarzyszyły temu prawie same pozytywne opinie. Przyznam, że taka zachęta w moim przypadku paradoksalnie działa jako zniechęcenie do lektury. Lecz mimo mojego sceptycyzmu zdecydowałam się przeczytać "Nie ufam już nikomu". Oczywiście przekonał mnie wątek zaburzeń psychicznych. Po trzech latach studiowania psychologii jestem już całkowicie oddana temu tematowi. Czy to była dobra decyzja? Czy pozytywne opinie sprawdziły się też w moim przypadku?
Autorka prowadzi historię w dwutorowy sposób – opowiada o wydarzeniach, które miały miejsce "wtedy" i wydarzeniach z "teraz". Ta koncepcja wyjątkowo przypadła mi do gustu, ponieważ miałam wrażenie panoramiczności oraz wgłębienia się w całą opowieść. Dzięki lekkiemu pióru brnęłam przez książkę w zawrotnym tempie, a na jeszcze większe zaangażowaniem w fabułę pozwalały liczne opisy przeżyć wewnętrznych. Doceniam je, gdyż to właśnie im czytelnik zawdzięcza tak dobre zrozumienie głównej bohaterki.
Choć muszę przyznać, że na początku powieść okazała się bardzo powolna. Długie opisy, które ograniczały akcję, sprawiały, że czułam się trochę znużona. Ale też sądzę, że w przypadku tej konkretnej historii takie wprowadzenie było konieczne i to ono pozwoliło w późniejszych częściach oddać mi się całą sobą fabule i wydarzeniom z życia Igi. Później kolejne aspekty coraz bardziej mnie szokowały i przerażały. Pisarka zaskoczyła mnie niesamowicie i tutaj wielki ukłon dla niej. Zazwyczaj moje przeczucia i przypuszczenia okazują się całkowicie słuszne. Tym razem każdy mój pomysł na zakończenie okazał się nietrafiony. Naprawdę jestem pod wrażeniem.
Niestety w czytaniu przeszkadzał mi pewien mankament, a konkretnie niedokładne dopracowanie bohaterów. Samej Idze z wiadomych względów autorka poświęciła naprawdę dużo czasu, co mnie oczywiście cieszy. Co prawda nie zapałałam do niej sympatią, momentami nawet nie cierpiałam, ale bez wątpienia jej kreacja była rozbudowana i wielowymiarowa. Wywoływała we mnie pokłady współczucia i pragnienie niesienie pomocy. Jednak pozostali bohaterowie byli i w sumie nic więcej... Męża Igi – Natana – polubiłam, ale zawdzięcza to tylko opisom, jaki był czuły, inteligentny i przystojny. W tym przypadku to trochę za mało, by przywiązać się do niego. Podobnie miałam z przyjaciółką Igi – Martą. Cały czas była gdzieś w tle, a stanowczo kandydowała na ważniejszą postać. Jestem tym zawiedziona.
"Nie ufam już nikomu" okazało się idealnie spełniać moje oczekiwania dotyczące aspektu psychiki ludzkiej. Uważam, że sposób, w jaki pisarka przedstawiła problemy psychiczne Igi, jest naprawdę zadowalający. Miałam wrażenie, że przeżywam to wszystko razem z główną bohaterką i tak samo jak ona jestem całkowicie zaplątana pomiędzy rzeczywistością a halucynacjami. Gdy nie można ufać swoim zmysłom, świat staje się niezwykle trudnym i niebezpiecznym miejscem. Tematyka zaburzeń psychicznych jest wybitnie istotna w naszym życiu. Ludzie chorzy kiedyś byli uważani za wariatów, którzy tylko szkodzą społeczeństwu. Mimo że czasy te minęły, to wiele tych przekonań zakorzeniło się w naszym sposobie myślenie. Jest to niesprawiedliwe, gdyż zaburzenia psychiczne najróżniejszego rodzaju wywołują olbrzymie cierpienie. Dzięki akceptacji można z nimi walczyć i pomóc chorym ludziom. Czasami z naszej strony jest to wielkie poświęcenie, ale czasami tylko chwila cierpliwości. Czy nie warto właśnie jej dać?
Niezwykle cieszę się, że nie czekałam, aż minie zbiorowa fala na tę książkę. Przeczytanie jej w tej chwili było dobrą decyzją i jeśli macie jakiekolwiek obawy co do niej, to zapewniam Was, że są zapewne tak samo wyolbrzymione jak w moim przypadku. Powieść za pomocą intrygującej i wciągającej fabuły daje wspaniałą rozrywkę, ale odwołuje się również do naszej empatii i pozwala lepiej zrozumieć trudności pochodzące z psychiki człowieka.