"Ważka. Przeobrażenie" to książka, która mnie zawiodła ale i zaskoczyła. Spodziewałam się czegoś innego, mimo to nawet spodobało mi się to co otrzymałam.
Świat po III wojnie światowej, rządzony przez Wielką Korporację, która zapewnia ład i spokój. W tym świecie ludzie mają być szczęśliwi i wydajni. Każdy pracuje na rzecz ogółu. Została zakazana dawna kultura, religia, sztuka. Co dawne jest złe. Nie ma w tym świecie książek, internetu. Ludzie są kontrolowani na każdym kroku. Przymusowo muszą oglądać codziennie wiadomości, śpiewać pieśni pochwalne na cześć Wielkiej Korporacji, nie mogą okazywać smutku. Jest to świat dla ludzi sukcesu. I właśnie w tym świecie przyszło żyć naszej głównej bohaterce - Weronice Dusza. To dziewczyna wychowana przez system. Jest sierotą wojenną, jej rodzice zgineli, a ona została odebrana babci i trafiła do sierocińca. Korporacja dała jej wykształcenie, pracę i wpoiła jej zasady, według których ma żyć. Jednak Weronika nie czuje się szczęśliwa i przez to codziennie przybiera maskę zadowolenia by nie narazić się Korporacji. Niespodziewanie w jej miejscu pracy pojawia się Janek, agent z służb antyreligijnych, który ma za zadanie wykryć w ich biurze wywrotowców - ludzi działających przeciwko władzy. Weronika zostaje mu przydzielona jako pomoc. Nie chce pracować dla antyreligijnych, ale nie ma wyboru. W tym samym czasie dziewczyna poznaje pewną starszą panią i jej "wnuka", który raczej nie jest miłośnikiem nowego systemu. Dziewczyna ma problem czy stać po stronie surowej Korporacji czy wybrać świat, który chcą stworzyć wywrotowcy. Czy ulegnie systemowi? A może dawny świat ją oczaruje?
Uwielbiam dystopię. Opis tej książki wskazywał na to, że będzie to historia w tym klimacie. Pierwszy rozdział cudownie opisuje nam system rządów nowego świata. Dało się czuć ciężki, mocny klimat. Jednak czym dalej tym bardziej robiło się nijako. Cały czas zastanawiałam się, czy to w jakim kierunku zmierza ta książka, czy mi się podoba. Dystopia i walka o lepszy świat powoli przeszła tylko w tło do wybijającego się ponad wszystko typowego romansu ze słabą bohaterką. Nie lubię postaci kobiecych, które bez przerwy mają "pecha"? Ciągle potrzebują pomocy, ciągle ktoś musi je prowadzić za rączkę. Tak właśnie odbierałam Weronikę. Niepolubilam jej i była mi obojętna. Jej postać jest najsłabsza w książce. Pozostałe postaci mają dość mocne, wyraziste charaktery. Ciekawym i tajemniczym bohaterem jest Janek. Do samego końca nie wiadomo po jakiej stoi stronie. Pomimo to pomysł na fabułę jest świetny, a wykonanie nie jest złe. Tylko bardzo ubolewam nad tym, że romans wybija się ponad walkę z systemem. Inaczej była by to idealna dystopia. Książka pełna jest zwrotów akcji, dzięki czemu fabuła gna do przodu w zawrotnym tempie i nie pozwala się nudzić. Nie ma tu zbędnych opisów, jest tylko to co istotne. Mamy tu również nutę mistycyzmu: sny Weroniki oraz ziołolecznictwo starszej pani. Pozwala to na nadzieję, że są jeszcze ludzie nie pożarci przez system. Muszę też wspomnieć o imionach bohaterów, które nie bardzo pasowały mi do nowego, lepszego świata zaproponowanego przez Korporację. Jeśli system zrywał z tym co stare, to również imiona powinne być nowe, niekojarzace się z dawnym światem. Ponieważ właśnie w ten sposób podsyca pamięć o tym co było przed wojną.
"Ważka. Przeobrażenie" to ciekawa i wciągająca historia o walce z systemem. Jestem bardzo ciekawa dalszych losów bohaterów tylko liczę, że w kolejnych tomach będzie więcej dystopi niż romansu. Polecam!
Za egzemplarz bardzo dziękuję wydawnictwu Dragon.