„Tym, co wyróżnia arystokratów,
jest nie tyle brak uczuć, ile niechęć do ich wyrażania”.
Problem nieszczęśliwej miłości, małżeństwa z przymusu, czy tego aranżowanego to bez wątpienia archetyp, który pojawia się we wszystkich utworach literackich już najwcześniejszych epok. Ponieważ ten stan fascynuje od zawsze, w literaturze losy arystokracji śledzą miliony osób na świcie.
Klasę tą uformował baśniowy mit o królu Arturze i jego dzielnych rycerza okrągłego stołu. Fascynacja tą opowieścią sprawiła, że pisarz John Steinback najbardziej popularny autor w Ameryce podróżował śladami Artura, a w Winchesterze przerzucił tony manuskryptów i pism, aby odtworzyć mit Albionu, pełen czarów, magii, namiętności, cudów i życia króla.
Niestety Lordowie nie pochodzą od króla Artura, ani od dzielnego Lancelota. Arystokrację w Anglii uformował czas między rokiem 1780 a 1820, podczas gdy we Francji ich kuzyni szli pod nóż gilotyny, a ich tryskające jeszcze krwią głowy były zbierane do wielkich koszy na Placu Zgody w Paryżu. Angielski stan zdobywał dosłownie wszystko, nie miejsce w parlamencie, zamki, pałace, czy bogactwo, bo to wszystko już miał. Zdobył solidne miejsce w kapitalizmie, który ogarniał cały świat. Nigdzie indziej klasa do tej pory kojarzona z zabawami, próżniactwem, trwonieniem pieniędzy, końmi czy koronką nie pojęła tak szybko zasad rewolucji przemysłowej jak Anglicy.
Brytyjczycy nie uznawali klęski. Nawet kiedy klasa szlachecka wydawałoby się, zmierza ku upadkowi, podnieśli się jeszcze silniejsi i pewniejsi siebie i swojego stanu. Kojarzycie Lorda Llangattocka? Jego syn wielce czcigodny C.S Rolls to ikona motoryzacji, stworzył bez wątpienia serię najlepszych samochodów swoich czasów, Rolls – Royce. Kolejnym dość znanym nazwiskiem w Europie jest nazwisko Lorda Whitelawa, który firmował swoją osobą nazwę lokomotywy.
W Wielkiej Brytanii przyjęło się, że arystokrata powinien być gentlemanem. Ideał wzięto ze średniowiecza, a mianowicie ze stanu rycerskiego. Chaucer bardzo znany poeta angielski jest ojcem koncepcji gentillese, zbioru wartości moralnych, jakie powinny iść w parze ze szlachetnym urodzeniem. Główną z nich było adorowanie kobiet. Niestety Chaucer nie przewidział czasów kiedy w Anglii młody Lord Bristol nie będzie różnił się za wiele od zwykłego ćpuna, a popularny markiz Blanford trafi to telewizji jako damski bokser.
Po sukcesie pozycji Błędnik MRS Henriego Wooda, a właściwie Pani Ellen Price, przyszedł czas na kolejną powieść o trudnej miłości Posiadłość East Lynne. Posiadłość Lorda Severna jest duża i ekskluzywna, jednak jej właściciel jest człowiekiem bez grosza, kiedy mężczyzna nagle umiera, jego córka zostaje bez środków do życia. Nieszczęśliwa i upokorzona jest zmuszona przyjąć zaręczyny od Archibalda Carlyle'a, który jest nowym właścicielem majątku.
Izabel zazdrosna o przyjaciółkę męża Barbarę Hare musi mierzyć się z wieloma uczuciami od frustracji po nienawiść. W międzyczasie poznaje kapitana Levisona, który coraz bardziej ją fascynuje. Rozdarta pomiędzy dwoma mężczyznami musi podjąć najtrudniejszą decyzję w swoim życiu.
Kiedy otworzyłam paczkę, mało nie dostałam zawału, objętość tej pozycji zwaliła mnie z nóg. Przyznam, że kiedy zobaczyła, zapowiedz, od razu zaczęłam czytać, o czym jest książka, w ogóle nie zwracając uwagi na autora. Gdybym wtedy, chociaż zerknęła na nazwisko, byłabym przygotowana na dużą objętość powieści.
Ogólnie nie przeszkadzało mi to, ponieważ kocham książki w klimacie Pani Price, zdaje sobie jednak sprawę, że grubość może powalać. Jest to druga pozycja po Błędniku, jaką miałam okazję czytać tej Pisarki i jestem oczarowana.
Niesamowicie subtelna, nie jest tylko opowieścią o rozterkach bohaterki, ale również o dramacie wyższych sfer. Wielkim plusem książki jest to, że Autorka zwraca się w niej również bezpośrednio do czytelnika, bardzo oryginalny zabieg. Opisy samej rezydencji, ludzi, kultury, arystokracji są wręcz genialne.
Na podstawie powieści nakręcono film, który w roku 1931 został nominowany do Oscara.
Publikacja ta zawiera także wątek kryminalny, co z całą pewnością nie czyni jej typowym romansem. W prawdzie wybory bohaterów, ich tok myślenia jest dość ekscentryczny... Momentami drażniący i nielogiczny, ale w zestawieniu z psychologią postaci ma cel i znaczenie.
Zawsze uważałam, że klasyki są lepsze niż literatura współczesna o tej samej tematyce. Faktycznie pisarze tacy jak Henry Wood mają lepszą technikę, potrafią stworzyć bardziej rozwiniętą fabułę i zadbać o lepsze przedstawienie problemów społecznych, a także osobowości postaci. MRS Henry Wood stworzyła pozycję, której 800 stron zawiera zalety stylu pisarstwa angielskiego. Bez wątpienia jest to powieść na miarę popularnych serii np. Winstona Grahama.
Z całą pewnością także opisują oni świat, który już przeminął. Posiadłość East Lynne ma również wielką wartość historyczną i podobnie jak Błędnik przedstawia nam najciekawsze momenty z życia ówczesnej arystokracji.
Bezsprzecznie tę publikację musicie mieć. Panie, które kochają romanse, będą nią oczarowane, a fani kryminału również znajdą tutaj coś dla siebie. Bez wątpienia jest to 800 stron urzekającej lektury, która porywa lekkością od pierwszej strony. Zachęcam do zakupienia, na pewno się nie zawiedziecie.