Nie będę pisała, że ,,Wichrowe Wzgórza” to pozycja, którą chciałam przeczytać już od dawna, gdyż wcale tak nie było. Zainteresowana nią po części przez blogową koleżankę postanowiłam się z nią zapoznać i dowiedzieć, czym interesują się miliony ludzi na całym świecie. Początek niespecjalnie mnie zachwycił, jednak brnęłam dalej i zrozumiałam ten zachwyt!
Historia nieszczęśliwej miłości i zemsty została opowiedziana przez gospodynię, Ellen, która doskonale znała wszystkich członków zajścia i opowiedziała je przybyszowi, który wynajmował posiadłość. Dawno temu Cathy i Heathcliff spędzali razem dzieciństwo, byli sobie bardzo bliscy. Z czasem jednak się poróżnili i bohaterka, chcąc zrobić na złość przyjacielowi wyszła za mąż za Edgara Lintona. Miłość ta nie była szczęśliwa, lecz nie było już odwrotu. Czy decyzje przez nich podjęte były słuszne? Do czego zdolny był Heathcliff, aby zemścić się za zdradę ukochanej?
Początek książki nie specjalnie mnie zainteresował. Był on wprowadzeniem do losów głównych bohaterów. Zostały w nim zawarte liczne przemyślenia i przeżycia pana Lockwooda, który dzierżawił Drozdowe Gniazdo. Następnie przez większość książki zostały opisane losy głównych bohaterów opowiadane przez gospodynię. Były one czasem przerywane, jednak nie za często, co bardzo mi odpowiadało.
Książka z pewnością napisana jest językiem starodawnym, problemy i sytuacje w niej zawarte różnią się od teraźniejszych. Ludzie wtedy również byli przebiegli, bez skrupułów i zdolni do zemsty lub głębokiej i niepowtarzalnej miłości. Bohaterowie na naszych oczach przechodzili metamorfozy pod wpływem swoich krewnych i otoczenia, w którym żyli. Młody Linton przez ojca zmienił się nie do poznania, martwił się tylko o siebie, co może być zrozumiałe, biorąc pod uwagę warunki, w których przyszło mu żyć.
Po niezbyt zachęcającym początku postanowiłam dać pozycji szansę. Z czasem fabuła zaczęła toczyć się swoim, dość powolnym rytmem, który mi w zupełności odpowiadał. Całość napisana w sposób prosty, niektóre śmieszne momenty przeplatały się z tymi, gdy miałam ochotę odłożyć ze względu na opisywane w niej okrucieństwo. Nie jest to powieść, którą przeczyta się szybko i jednym tchem. Mi jej lektura zajęła kilka dni, choć specjalnie długo nie czytałam każdego dnia. Nie jest szczególnie wciągająca, jednak ma w sobie to ,,coś”, co sprawia, że czytelnik chce poznać dalsze losy bohaterów.
Nienawiść może czasem zrujnować życie nie tylko nasze, lecz także naszych krewnych i bliskich osób z naszego otoczenia. Wyznając to uczucie należy pamiętać, że nie cierpimy przez to tylko my, lecz także nasi najbliżsi. Nienawiść głównego bohatera doprowadziła do tego, że wszyscy go znienawidzili, obawiali się go, lecz prawie nikt nie darzył go szczerą miłością i zaufaniem. Jedynie kilka osób było do niego tak przywiązanych, że nie chciało słuchać na jego temat żadnych niepochlebnych opinii.
Pozycja Emily Jane Brontë nie od razu stała się sławna, przygniotły ją sukcesy siostry, która także pisywała. Obecnie przystaje obok takich dzieł, jak ,,Anna Karenina” Lwa Tołstoja, która także zasługuje na swoją uwagę. Temat nieszczęśliwej miłości poruszany był nie raz i uważam, że wyżej wymienione pozycje można uznać za ponadczasowe i wieczne.
,,Wichrowe Wzgórza” to z pewnością niełatwa powieść, jednak moim zdaniem warto ją przeczytać. Całość utrzymana została w XIX-wiecznym stylu, więc miłośnicy tego okresu będą tą powieścią zachwyceni. Ja także z pewnością nie raz jeszcze wrócę do niej, gdyż na zawsze zostawiła ślad w mojej czytelniczej przygodzie.
Moja ocena: 8,5/10