Biografia wielkiego pisarza rosyjskiego napisana jest po bożemu, zaczyna Sokołow od młodzieńczych lat Sołżenicyna, pisze o jego studiach matematycznych w Rostowie nad Donem, o służbie w armii w czasie wojny, o krytyce Stalina w prywatnych listach, wreszcie o uwięzieniu w łagrach na 8 lat. Jeśli chodzi o czas uwięzienia, to autor w zasadzie posiłkuje się 'Archipelagiem GUŁag' w którym Sołżenicyn dosyć dokładnie opisał swój czas za drutami.
Ciekawie, wręcz frapująco opisuje Sokołow okoliczności publikacji 'Jednego dnia Iwana Denisowicza' w 1962 r., zgodę na druk wydał Chruszczow, ówczesny władca ZSRR. To była wielka sensacja literacka i polityczna, po raz pierwszy bez ogródek opisano życie więźnia Gułagu, od razu wszyscy zrozumieli, że narodził się wielki pisarz.
A potem mamy pełną inwigilację pisarza przez KGB i zaczyna się jego samotna walka z władzą sowiecką, w tym czasie napisał swoje epokowe dzieła: 'Krąg pierwszy', 'Oddział chorych na raka' i 'Archipelag GUŁag'. Sołżenicyn był twardym przeciwnikiem i komuniści nie mogli sobie z nim poradzić, chociaż próbowali go otruć rycyną, na szczęście im się nie udało. Sprawę pogorszyło przyznanie mu Literackiej Nagrody Nobla w 1970 r. Wtedy już obawiano się jego aresztowania i sprawy karnej – wrzawa na świecie byłaby zbyt duża. Więc go przymusowo wydalono z ZSRR w 1973 r.
Ciekawe, że to, co stanowiło o sile Sołżenicyna w sporze z komunistami: odwaga, upór, przekonanie o własnej nieomylności, stało się jego słabością na Zachodzie: apodyktyczność i niezdolność do kompromisu zraziła do niego wielu ludzi. Z czasem popadł w megalomanię, uważał wszystkich, którzy się z nim nie zgadzali za idiotów. Pod koniec życia, po powrocie do ojczyzny, poparł Putina, wierząc, że pod jego rządami nastąpi powrót wielkiej Rosji. Przy okazji okazało się, że jest wielkoruskim nacjonalistą, twierdził na przykład, że Ukraina jest częścią Rosji i nie zasługuje na niepodległość. W ogóle pod koniec życia wygłaszał okropne poglądy.
Niestety Sokołow jest bezkrytyczny wobec swego bohatera, broniąc go na siłę. Poza tym w drugiej części książka traci swój impet, przeważają długie cytaty z dokumentów partyjnych czy kagiebowskich oraz wystąpień i listów Sołżenicyna, ciężko się to czyta.
W sumie jest to zbyt hagiograficzna biografia tego wielkiego pisarza i kontrowersyjnego człowieka.