Wielojęzyczność recenzja

„Wielojęzyczność” John C. Mahera, czyli jak dobrze wprowadzać w skomplikowaną tematykę.

Autor: @Orestea ·3 minuty
2024-02-17
1 komentarz
6 Polubień

O, i oto kolejna książeczka z tzw „serii oksfordzkiej” pojawiła się na rynku, ku wielkiej uciesze tych, którzy lubią gromadzić wiedzę, lub też tych, którzy szukają dobrej bibliografii, bo tak samym, to im się za bardzo szukać nie chce. Tym razem wydawnictwo wzięło na tapetę krótkie wprowadzenie w skomplikowaną tematykę wielojęzyczności.

Dobra, zacznę znowu od tzw. sytuacji życiowej, bo one są najlepsze. I niestety po raz kolejny ofiarą padnie moja rodzina. Cudzej nie mam, używam własnej.
Ale do rzeczy. Obiad. Kolejna taka sytuacja, że człowiek chce, żeby się ziemniaki przypaliły, bo przynajmniej będzie o czym rozmawiać, nie tylko polityka i polityka. Ale nie. Nic się nie przypaliło, ale na szczęście bratanica przyjechała do babci z chłopakiem. Z Norwegiem. Mój wuj, lat 65, najpierw kręcił nosem, że przecież w sąsiedztwie chłopaka nie brakuje, potem się pogodził z rzeczywistością zaczął konwersować. Mówił do tego biedaka strasznie głośno, ale po polsku i niewiele z tego wychodziło, aż wreszcie mnie zmusił do tłumaczenia. Może i dobrze, bo moja mama skupiała się na tym, żebym z wujka nie zrobiła tego no… wiecie… no idioty, a nie na tym, że od 14 lat nie jem mięsa. Norweg, Chris, mówi po norwesku, szwedzku, angielsku, francusku i włosku. Ale i tak najbardziej z siebie był zadowolony wuj, bo stwierdził, że on się tam języków nie uczył, a proszę, daje sobie radę. O mnie nie wspomniał, ale co się będę czepiać, skoro nikt się nie użalał, że bez mięsa, to taka bledziutka jestem.
No, ale to pokazuje, że wielojęzyczność może i jest dobra, ale jak jej nie posiadasz, to i tak nie wiesz, co tracisz.

Żartuję. Ale ostatnio w necie można było przeczytać, jak rozwija się mózg dzieci dwujęzycznych. Bajka, szkoda, że mnie języków nie uczono, jak byłam bąblem. Zaszłabym w życiu dalej.

Ale wróćmy do Mahera i jego książki, bo coś mi się recenzja robi egocentryczna. O czym jest książka nie napiszę, bo to by obrażało waszą inteligencję. Powiem tylko króciutko, na co warto zwrócić szczególną uwagę.

Początek jest klasyczny, nie tylko w serii oksfordzkiej, ale i w każdej książce popularyzatorskiej. Maher wyjaśnia pojęcie wielojęzyczności, pokazując bogactwo kulturowe, intelektualne i społeczne, jakie niesie ze sobą posługiwanie się więcej niż jednym językiem. Do tematu podchodzi interdyscyplinarnie, łącząc lingwistykę, psychologię, socjologię i edukację, tak że jeśli szukacie bibliografii do tej tematyki, znajdziecie ją u Mahera.

Potem mamy zalety wielojęzyczności. Od stymulacji rozwoju kognitywnego, przez wzmacnianie elastyczności umysłowej i poprawę zdolności komunikacyjnych, i tak dalej. Wielką zaletą tej niewielkiej książeczki jest moc przytoczonych badań naukowych. Po raz trzeci powtarzam - bibliografia miodzio.

Maher wie, że wielojęzyczność to tyleż zaleta, co poważny powód do namysłu. Otóż podejrzewam, że na każdą osobę zachwyconą tym, że ludzie są różni i mówią różnymi językami przypada jedna, której nie podoba się, że „u nas mówi po ichniejszemu. Tu jest….” I tu należy wpisać nazwę konkretnego miejsca. No tak jest. Nacjonalizm nie przepada za różnorodnością, bo mu rozbija narrację. Tu ma być porządek i nikt nie będzie mówił po jakiemuś obcego, czy w dialekcie czy coś. Jesteśmy jednym kurcze krajem.
I żartuję sobie z tego, ale sytuacja jest poważna, bo są miejsca, gdzie nie jest bezpiecznie mówić innym językiem niż miłościwie panujący.
Dlatego książeczkę warto przeczytać. I pochylić się na przykład nad kwestiami tożsamości językowej czy problematyką nauczania wielojęzyczności. Maher nie unika kontrowersyjnych tematów, sami zresztą sprawdźcie.

Zdecydowanie najmocniejszym (prócz faktografii i bibliografii) punktem książki jest przykładowa analiza społecznych aspektów wielojęzyczności. Autor na przykładach wyjaśnia wpływ wielojęzyczności na relacje międzyludzkie, integrację społeczną oraz rozwój społeczeństw wielokulturowych. Maher udowadnia - czego nie trudno się domyślić - że wielojęzyczność nie tylko wzbogaca jednostkę, ale także stanowi istotny element budowy otwartego, tolerancyjnego społeczeństwa.

Jak na wielkość książki, to ma ona ogłuszającą wręcz ilość detali. I napisane jest przystępnym językiem rasowego popularyzatora wiedzy.
Bardzo polecam, a portalowi nakanapie.pl dziękuję za możliwość zrecenzowania tej pozycji.

Moja ocena:

× 6 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Wielojęzyczność
Wielojęzyczność
John C. Maher
8.3/10
Seria: Krótkie wprowadzenie

Autor przedstawia kwestię języka i wielojęzyczności w odniesieniu do coraz bardziej wielokulturowych społeczności. Omawia nie tylko rolę języków w podróżach, pracy czy migracji w globalnym świecie, l...

Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · 9 miesięcy temu
Szkoda, ze mnie się nie udało jej zamówić. Moja Wnuczka wychowuje się jako dziecko dwujęzyczne. W tej chwili ma prawie 3 lata i mówi genialnie po polsku, jak na swój wiek i słabo po niemiecku. Ma mądre wychowawczynie w żłobku, które od początku radziły, że w domu mówi po polsku, a one w żłobku nauczą ją niestety tyrolskiego, nie niemieckiego. Moja córka zaczęła się uczyć angielskiego w wieku 6 lat, a niemieckiego w wieku 10 lat. co ciekawe nie ma akcentu polskiego w języku niemieckim, raczej biorą ją za Skandynawkę.
× 1
Wielojęzyczność
Wielojęzyczność
John C. Maher
8.3/10
Seria: Krótkie wprowadzenie
Autor przedstawia kwestię języka i wielojęzyczności w odniesieniu do coraz bardziej wielokulturowych społeczności. Omawia nie tylko rolę języków w podróżach, pracy czy migracji w globalnym świecie, l...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Obecnie coraz więcej osób określa się jako osoby wielojęzyczne, mogąc swobodnie porozumiewać się w więcej niż jednym języku. Jednak ucząc się nowego języka, uczymy się nie tylko tego jak wykorzystać ...

@zaczytana.o.polnocy @zaczytana.o.polnocy

Jeszcze z okresu studiów pamiętam gdy wczytywałem się w rozprawy filozoficzne, które dopatrywały się korzeni naszej tożsamości w języku, którym się posługujemy. Myślimy i definiujemy rzeczywistość w ...

@atypowy @atypowy

Pozostałe recenzje @Orestea

Psychologia wojny
Leo Murray, „Psychologia wojny”, czyli wszystko o moich kumplach.

Zanim przeczytałam „Psychologię wojny” Leo Murray, za najlepszą książkę o psychologii wojny i zabijania uważałam „On killing” płk. Dave’a Grossmana. Po przeczytaniu ksią...

Recenzja książki Psychologia wojny
Ferdinand Porsche
Karl Ludvigsen, "Ferdinand Porsche. Ulubiony inżynier Hitlera”, czyli bohater jako rysunek techniczny

„[…] spokojna pewność siebie, wsparta u Porschego ogromną wiedzą w zajmujących go dziedzinach i rozległymi zainteresowaniami, wielu urzekała. Dzięki temu łatwo znajdo...

Recenzja książki Ferdinand Porsche

Nowe recenzje

Most na Drinie
Kronika pewnego mostu
@Remma:

Wzniesiony przez Mehmedpaszę most stanowi pretekst do opowieści z dziejów Bośni w latach 1516 – 1914. Most stanowi cent...

Recenzja książki Most na Drinie
Wioska małych cudów
Wioska małych cudów
@tomzynskak:

Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu cudów. Nie jakiś magicznych i nierealnych, a takich najzwyklejszych, które mogą wy...

Recenzja książki Wioska małych cudów
Dom ciało
Wersy płynące przez wnętrze…
@edyta.rauhut60:

Poezja wiele ma oblicz. Dzisiaj chciałabym Ciebie, Czytelniku zaprosić do poznania jednego z nich. Jak możemy przeczyta...

Recenzja książki Dom ciało