Tracker’s End recenzja

„Tracker’s end” to trzeci tom bestsellerowej serii Wind Dragons, której dwa poprzednie tomy niezwykle mi się podobały. Na historie o Trackerze czekałam z utęsknieniem, bowiem jego postać intrygowała mnie najbardziej. Chociaż nie powiem bo Arrow tez był niczego sobie i do dzisiaj pamiętam scenę, w której nagi w kuchni robił omlety, a na jego pośladku była wytatuowana strzała. Nie wiem dlaczego to zapadło mi najbardziej w pamięć, pewnie przez to, że od śmiania się z te sceny dosłownie bolał mnie brzuch :P no ale w pierwszym tomie Dex roztapiał mi serce, także w sumie jak tak pomyślę, to każdy z tych bikerów miał w sobie to coś! No ale wracając do Trackera…

Lana to bardzo nieśmiała dziewczyna, która dopiero co stawia swoje pierwsze kroki w świecie członków klubu motocyklowego. Pech chce, że wpada jej w oko Tracker, najbardziej „hulaszczy” członek MC, niezwykle przystojny i wygadany mężczyzna, do którego każda kobieta lgnie niczym ćma do światła. Tracker rownież ją zauważa, niestety od samego początku wie, że to partia nie dla niego. Kobiety z którymi do tej pory przebywał, nie były tak nieśmiałe i słodkie, dlatego też jego styl bycia z pewnością by się jej nie spodobał. Tym bardziej, że on do „grzecznych chłopców” nie należy. Jednakże pomimo wszystko przyciąga go do niej niemiłosiernie, co będzie stanowić dla niego nie lada wyzwanie, aby już na wstępie nie przerazić jej swoimi…zapędami. Bo co jak co, Trackera nie interesuje „tylko przyjaźń” :P

Książki z bikerami charakteryzują się ogromną ilością wulgaryzmów, które mnie ostatnio w książkach zaczęły z leksza przeszkadzać. Od mojego poprzedniego czytania tej serii minęło naprawdę sporo czasu, dlatego z początku ciężko było mi się wkręcić w ogóle w tę książkę. Jednakże z czasem bardziej skupiłam się na samej historii i jakoś poszło i dosłownie się w niej zatraciłam. Bardzo podoba mi się w tej serii to, że autorka nie zapomina o pozostałych bohaterach, przez co oprócz samej historii Trackera i Lany, mamy też obraz życia pozostałych bikerów. Świetnie wykreowani bohaterowie, których nie da się nie polubić. Lana niby taka spokojna, dobra dusza, a jednak ma swoją tajemnice, która dodaje tu nieco pikanterii. Z kolei Tracker to osoba, która używa życia na każdy możliwy sposób ( co oczywiście „widzieliśmy” w poprzednich tomach :P ), ale pomimo wszystko chce znaleźć tą jedyną, która go „usidli”. Zdecydowanie nie brakuje tu emocji, uniesień, a nawet i sytuacji, które roztopią serce czytelniczek. Uwielbiam cala serię, chociaż po części liczyłam, że historia Trackera będzie nieco bardziej…hmmm, ognista? ;) Pomimo to, świetnie się przy niej bawiłam i polecam ją wszystkim miłośniczkom gorących bikerów!