Sprzedawca recenzja

Świat w którym jesteś korpoludkiem może być twoim życiowym celem, bądź jesteś tam tylko i wyłącznie z przymusu. Kacper Berger jest zdecydowanie człowiekiem sukcesu. Przystojnym, pewnym siebie mężczyzną dążącym do swoich celów, wykonujący wszystko z należytą perfekcją. Brak rodziny i pełne oddanie w świecie korporacji ma swoje plusy, jak i minusy. Plusem są wszystkie dogodności, na które mężczyzna zapracował swoim intelektualnym umysłem, jednak ten umysł sprawia, że lubi mieć dwa oblicza.
Dwa mieszkania, codzienność pracoholika oraz psychopatyczne skłonności i uzależnienie od narkotyków. Dochodzi mianowicie do kolejnego wyskoku mężczyzny, a niespodziewanie jeden maleńki błąd przyczynił się do odkrycia prawdy.

Świat ekonomiczny nie jest łatwy, aby pozostać na powierzchni, trzeba mieć przede wszystkim głowę na karku, mocne nerwy i odpowiednie kontakty. Książka zdecydowanie oddaje ten klimat w którym wyżsi rangą mają sobie za nic groźby, wywlekanie brudów, ponieważ ich sytuacja i położenie pozwala im zachowywać mimo wszystko twarz. Świat jest niestety tak brutalnie skonstruowany, jednak daje szansę szaremu człowiekowi na sprawiedliwość.

Zawsze się wzbraniam przed narracją pierwszoosobową, wolę być obok w powieści. Tutaj weszłam w skórę i poruszałam się we wspomnieniach Kacpra Bergera. Największym zaskoczeniem był fakt, że wszystko jest podane na tacy, mianowicie sam bohater jest mordercą i opisuje jego przebieg, potyczki i upadek. Przez pierwsze strony ciężko było mi przyzwyczaić się do narracji, ale to głównie osobiste przyzwyczajenia. Książka jest dobra, przedstawiony świat korporacyjny, brutalność popełnianych czynów oraz psychologiczny odnośnik bohatera przenosi czytelnika w dane sytuacje. Jeśli chodzi o przedstawiony świat korporacji wszystko oddało klimat.

Jednak odczuwałam pewne braki, momentami miałam odczucie powtarzających się kwestii i było dla mnie odrobinę za mało kryminału.
Na plus przedstawienie historii z punktu widzenia psychopaty, jednak przewidywalnie.