Indygo recenzja

          „Tik-tak, tik-tak, tik-tak. Zostało jeszcze tylko siedem minut do zamknięcia biura. Dzień należał do średnio udanych i myślałam tylko o tym, by rozłożyć się w domu na kanapie i poczytać książkę albo pooglądać jakiś serial. Kiedyś robiliśmy to we dwoje-ja i mój mąż. Obecnie były mąż. Kiedy trafiła się jakaś serialowa perełka, potrafiliśmy obejrzeć kilka odcinków z rzędu. Podobały się nam te same historie, tak samo reagowaliśmy na świetne czy głupie sceny. Rozumieliśmy się bez słów. A potem pojawiła się ona. Gwoli ścisłości, między nami różnie bywało, ale wciąż naiwnie wierzyłam, że mamy czas, że jeśli tylko zaczniemy więcej rozmawiać…” 

            Sky- rozwiedziona trzydziestolatka, która do pewnego momentu prowadzi nudne, uporządkowane życie. Pracuje jako agentka nieruchomości. Kiedy jej klientem zostaje tajemniczy Daniel- przystojny wilkołak, już nic nie wygląda tak jak wcześniej. Wszystko staje na głowie, zagraża jej niebezpieczeństwo. Na jej drodze stają również wampiry i wilkołaki. Tego czego dowiaduję się o sobie też jest dla niej niespodzianką. Jest ona człowiekiem indygo odpornym na hipnozę wampirów. Daniel aby chronić dziewczynę przed zagrożeniami przyjmuję ją do swojej watahy. Jednak Sky musi się nauczyć jaka hierarchia tam panuje. To, co później rodzi się pomiędzy dwójką głównych bohaterów nie wszystkim się podoba. Czy jednak uda im się pokonać wrogów i być razem? 

            Kto z Was czytał sagę Zmierzch? Mam małe wrażenie że książka „Indygo” w minimalnym stopniu jest podobna. Jednak przyjemniej mi się czytało powieść Camille Gale od „Zmierzchu”. Lubię klimaty wilkołaków, wampirów, zombie i innych podobnych stworów. Uwielbiam ten dreszczyk emocji podczas lektury. Ta niewiedza co spotka cię za parę stron, jak potoczą się losy bohaterów. Tutaj na pewno nie ma czasu ani na sekundę nudy. Mogę Wam to zagwarantować ponieważ przepadłam po skończonej lekturze i na długo jej nie zapomnę. 

            Autorka serwuje swoim czytelnikom intrygujące postacie, odwieczną walkę wampirów i wilkołaków. Główną bohaterkę polubiłam już od pierwszych stron. Jej cięty język, styl, charakter. To wszystko składa się na naprawdę świetną bohaterkę. Daniel też jest niczego sobie. Ogólnie rzecz ujmując wszyscy bohaterowie są dobrze stworzeni. Można od razu się z nimi polubić. 

            Camille Gale posługuję się łatwym i przyjemnym językiem. Dobrze zbudowała całą fabułę. Dzięki temu czytelnik szybko może przeczytać całą historię i z niecierpliwością czekać na kolejne losy naszych ulubionych bohaterów. Autorka umiejętnie dawkuje nam emocje, dlatego jesteśmy zaciekawieni z każdą kolejną stroną co tym razem na nas czeka. Wątek miłosny opisany w książce również nie należy do tych przewidywalnych, nudnych „- Czasem wystarczą sekundy, by stwierdzić, że chcesz kogoś w swoim życiu. – Dante wciąż patrzył mi w oczy i nie wiedziałam już, czy nadal mówi o mnie i wilkołakach, czy może o jakiś swoich doświadczeniach”. 

            Jeśli już dawno nie czytaliście książek z wątkami wilkołaków i wampirów to z całego serca chciałabym Wam polecić „Indygo”. Książkę przeczytacie na pewno z zapartym tchem i tak jak ja teraz będziecie czekać na drugą część. Ja już nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła na nowo zagłębić się w świat Sky i Daniela. Zapomnicie na chwilę o otaczającej was rzeczywistości i przeniesiecie się do zupełnie innej gdzie rządzą inne zasady.