Sandra i Ignacy, prowadzą agencję osób zaginionych "Echo". Mają na swoim koncie wiele głośnych spraw, zakończonych sukcesem. Do pary detektywów, zgłasza się małżeństwo z Zielonej Góry. Weronika i Damian Rajchel są rodzicami dwóch córek — Nikoli oraz Emilki. Druga dziewczynka kilka tygodni temu zaginęła. Nie pojawili się porywacze z żądaniem okupu, nie ma śladów, aby została porwana z własnego domu. Jedyny niepokojący ślad to uchylone okno w pokoju dziewczynki. Co wydarzyło się tamtej nocy i gdzie jest Emilka? Dlaczego rodzice, zamiast współpracować, zatajają tak wiele przed parą detektywów? Czy ważniejsze jest utrzymanie w tajemnicy swoich sekretów, czy odnalezienie dziewczynki żywej? Zaginięcie Emilki to nie jedyna sprawa, spędzająca sen z powiek detektywom. Czy trzy morderstwa kobiet oraz powrót do Zielonej Góry lokalnego pedofila, mają powiązanie z jej zaginięciem? Jedno jest pewne, Sandra i Igi ponownie mają ręce pełne roboty.
Sandra i Ignacy to świetnie wykreowani bohaterowie. Bardzo cenie sobie ich przyjaźń oraz chęć niesienia pomocy drugiej osobie, gdy wymaga tego konieczność. Bohaterowie po raz kolejny zmagają się ze swoją przeszłością, nie mogąc się od niej odciąć. Szukają spokoju, ukojenia, ale jeszcze nie nadeszła pora, aby ukoić ich skołatane nerwy. Podobnie, jak przy swoich poprzednich powieściach, autor świetnie wykreował antagonistę, sprawiając, że rozdziały z jego udziałem, wywoływały przerażający dreszcz na plecach. Bohaterowie są bardzo wyraziści, zapadają w pamięć i wywołują niepokój.
"Niewinni" to wstrząsająca, niepokojąca powieść, po której czytelnik nie jest w stanie się otrząsnąć przez długi czas. Marcel Moss przyzwyczaił już swoich stałych odbiorców do tego, że jego książki podnoszą ciśnienie. Autor w piekielny sposób gra na ludzkich emocjach. W swojej najnowszej powieści na odbiorcę czekają drastyczne przemyślenia pedofila, bardzo mocne rozpoczęcie, gdzie czytelnik na pierwszych dwóch stronach dostaje brutalne morderstwo. Nikt tutaj nie może liczyć na bycie oszczędzonym. Jeżeli ma się słabe nerwy, lektura może być bardzo ciężka. Jest drastycznie, przerażająco, ale i zaskakująca. Autor jest perfekcyjny w snuciu opowieści o zaburzonej ludzkiej psychice. W profesjonalny sposób wkrada się do ludzkich umysłów, zagląda do mrocznych zakamarków, wybierając z nich wszystko, co najmroczniejsze i najbardziej przerażające. W ten sposób tworzy fantastyczne złożone postacie, wzbudzające postrach. Po raz kolejny w powieści zostało poruszone wiele trudnych i brutalnych wątków, nieprzeznaczonych do odbioru wszystkich. Jednak właśnie z takich trudnych tematów słynie ten autor. Nie boi się mówić o tym, co jest tabu, tworząc zaskakujące, ludzkie historie. Za każdym razem, zostawia swoich czytelników z poczuciem, że to nie tylko fikcja literacka. Takie rzeczy mają miejsce również w prawdziwym życiu. A to jest przerażające.
Marcel Moss operuje lekkim piórem, co sprawia, że nawet obszerne opisy, czyta się z lekkością i zapartym tchem. Autor opowiada o trudnych tematach w bardzo charakterystyczny sposób, sprawiając, że wszystkie sceny są bardzo obrazowe. Akcja w powieści jest bardzo dynamiczna, czytelnik nie ma ani chwili na złapanie oddechu, a proszę mi wierzyć, trzeba go złapać. Finał powieści jak zwykle mocno zaskakuje. Spodziewałam się zupełnie innego zakończenia. Dodatkowym plusem historii jest fakt, że po raz kolejny na czytelnika czeka otwarte zakończenie, sugerujące, że już niebawem dostaniemy kolejną powieść.
Podsumowując, Marcel Moss po raz kolejny nie zawiódł swoich czytelników, serwując świetnie skonstruowany thriller psychologiczny. Trzeci tom jest bardzo mocny, emocjonalny i na długo zostaje w pamięci. Niecierpliwie wypatruje kolejnego tomu. Jeżeli jeszcze zastanawiacie się, czy warto sięgnąć po książki wychodzące spod pióra Marcela Mossa, radzę jak najszybciej nadrobić zaległości.