Gra o Ferrin, tom 1 recenzja

Witaj w Ferrinie

Autor: @Bujaczek ·5 minut
2013-10-08
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
„Władza jest jak Duszobójca: zniewala duszę, pęta umysł i odziera z człowieczeństwa."*

Za sprawą jednego rytuału przenosisz się do zupełnie innego świata, świata pełnego magii, magicznych istot, królestw. Do miejsca gdzie ze zwykłej szarej śmiertelniczki stajesz się kimś władającym magią, kimś o kim mówi przepowiednia. Każdy czegoś chce od ciebie. Przyjaciel może być zdrajcą, a wróg przyjacielem. Niczego ani nikogo nie powinnaś być pewna. Musisz dokonać wyboru, musisz ocalić te miejsce, musisz wybrać miedzy złem, a… złem. Zdrada i Zło rozpoczęli grę, a ty jesteś jej pionkiem.

Karolina jest wychowanką domu dziecka, obecnie pracuje jako lekarz pogotowia ratunkowego. Każde uratowane życie daje jej energię do dalszego działania, a każde utracone wprawia ją w przygnębienie i bezsilność. Właśnie pędzi na pomoc młodej samobójczyni, gdy dociera na miejsce jest w kompletnym szoku - dziewczyna, która chciała się zabić wygląda jak ona! Po chwilowym zaskoczeniu przystępuje do działania, ale jest już za późno - dziewczyna umiera. Karolina po zakończonym dyżurze udaje się do domu, jest załamana i ma dość tego świata. Odprawia rytuał, który przenosi ją nieświadomie do Ferrinu, miejsca o którym marzy. Nie wie jednak, że trafia w sam środek wojny, w której wbrew sobie będzie musiała wziąć udział. Nie jako Karolina, a Anaela dell'Iderei, Lecząca, Pierwsza z Przepowiedni, Gwiazda Ferrinu. Jak jej czysta dusza odnajdzie się w świcie, w którym, aby zdobyć władzę, zdradzają nawet przyjaciele, w którym za twoje życie giną bliscy i tak naprawdę nie wiadomo komu ufać?

Katarzyna Michalak zaistniała już na rynku wydawniczym jako autorka książek kobiecych, obyczajowych, erotyków, a teraz przyszedł czas na fantastykę. Chociaż „Gra o Ferrin” jest wznowieniem, pozostałe tytuły ostaną wydane po raz pierwszy. Polska powieściopisarka nie raz zaskakiwała, i to pozytywnie. Po tę książkę bałam się sięgnąć. Wiedziałam, że kiedyś to zrobię, ale odkładałam to w czasie, bo bałam się zawodu i rozczarowania. No ale stało się, przeczytałam w końcu. Jaka okazała się być?

Polska powieściopisarka przyzwyczaiła swoich czytelników do tego, że od razu rzuca ich na głęboką wodę, tak było i tym razem. Tylko, że początek kazał się być, nie chciałam używać tego słowa, ale nic innego nie przychodzi mi na myśl, dziwny. Wszystko dzieje się tak szybko, że trudno zarejestrować to wszystko i jakoś sobie ułożyć. Jest normalny świat, nagle, bum, i jest ten magiczny. Tak, tak. Jest tam jakaś wzmianka o cioci, o czarach dla żartu. Wszystko ładnie, pięknie, ale jakieś wprowadzenie by się przydało. Niestety brakło go i dlatego pierwsza połowa książki wydaje się być jednym wielkim bałaganem, który trudno z rozumieć. Bałaganem, który, jak się okazuje później, porządkuje się. Fabuła nabiera sensu, wszystko zaczyna się układać i tworzyć logiczną całość. Historia zaczyna wciągać, górę zaczynają brać emocje i ten „przymus” odłożenia jej dopiero po przeczytaniu ostatniego słowa.

Zafascynowana elfami, Góralami, lwianami, Cieniami (towarzyszami ludzi/magicznych istot), magią, zamkami wsiąkłam w drugiej połowie książki, w ten świat i poznawałam go z coraz większą ciekawością. Podobał mi się i uważam, że mimo kilu niedociągnięć został stworzony w sposób przemyślany i staranny. Ale mimo wszystko nie wszystko mi się w nim podobało. Od momentu gdy Karolina przeniosła się do Ferrinu co chwilę ktoś ginął, bo ktoś inny miał taki kaprys, ja wiem, że to wojna, że był pokaz sił, ale tak jak Karolina/Anaela uważam, że to zwykła głupota. No i te wulgaryzmy, naprawdę są potrzebne? Dobrze, że nie było ich tak dużo, bo chyba sama zaczęłabym przeklinać… z bezsilności. I jeszcze sex, albo tematy z nim związane. Każdy z każdym, jak leci… No może trochę przesadzam, ale drażnił mnie ten wątek, jest taki, no nie na miejscu.

Postacie są różne, mamią i zaskakują, niby dają się poznać, a kilka stron później okazuje się, że to była ułuda lub częściowa prawda. Do końca nie wiadomo kto jest kim, kto jest tym złym, a kto tym dobrym, czy w ogóle istnieje ten dobry. Kochają, nienawidzą, ufają, wierzą i zdradzają. Prawdziwy wachlarz zachowań, którego nie mogę zrozumieć. Za co tyle istot ma cierpieć? Bo ktoś pragnie władzy? Bo ktoś, a może coś uważa, że zabawnie jest patrzeć jak rozpada się rodzina, jak psują się przyjaźnie, jak niweczy się szansę na miłość? Dałam się wciągnąć w tę grę wraz z główną bohaterką, ale cieszyłam się gdy ustanawiała ona własne zasady, choć trzeba przyznać, że bywało różnie i płaciła za to wysoką cenę. Początkowo osoba Karoliny/Anaeli mnie drażniła, ale z czasem ją polubiłam, bo tylko ona w tym całym szaleństwie nie chciała tej wojny. Taka ufna, odrobinę naiwna.

Jak sama autorka wspomina, książka jest o emocjach. Emocjach tak silnych, że mimo wszystkich mankamentów książka wciąga i nie pozwala się odłożyć. Jak wspominałam prędzej początek był różny, ale im byłam dalej, tym coraz częściej łapałam się na tym, że czytam powieść z zapartym tchem, w napięciu przewracając strony, niepewna tego co na nich zastanę. Niektóre rozwiązania wydały mi się banalne (np. zabicie i po problemie) czy też zakończenie, ale i tak uważam, że książka jest dobra. Można było w prawdzie trochę pozmieniać, ale ogólny zarys, pomysł na fabułę bardzo mi się podobał. Przeżywałam z bohaterami ich cierpienie po utracie bliskich, bawiła mnie przekora Karoliny/Anaeli, zakochałam się w małej Kasandrze i Sarisie. I mimo wszystkich zgrzytów zębami, wszystkich nerwów oraz skrajnych emocji, sięgnę po kontynuację, chociażby da samych tych wymienionych plusów.

„Gra o Ferrin” w pierwszym wydaniu zbierała przeróżne i skrajne opinie, tak samo będzie pewnie ze wznowieniem. Mi się spodobała mimo wszystko, bo w tej książce jest to co lubię w twórczości Michalak, mnóstwo emocji, skomplikowane relacje i uczucia, których nie da się opisać zwykłymi słowami. Co do tej pozycji opinię trzeba wyrobić sobie samemu, więc tym razem decyzję o jej przeczytaniu pozostawiam wam.

*cytat pochodzi z książki

http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2013/10/witaj-w-ferrinie.html

Moja ocena:

Data przeczytania: 2013-10-08
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Gra o Ferrin, tom 1
3 wydania
Gra o Ferrin, tom 1
Katarzyna Michalak
7.2/10
Cykl: Kroniki Ferrinu, tom 1

Po śmierci siostry bliźniaczki, Karolina, pełna oddania lekarka pogotowia ratunkowego, postanawia odejść do Ferrinu - świata, o którym marzyła od najmłodszych lat. Rytuał przejście otwiera przed nią d...

Komentarze
Gra o Ferrin, tom 1
3 wydania
Gra o Ferrin, tom 1
Katarzyna Michalak
7.2/10
Cykl: Kroniki Ferrinu, tom 1
Po śmierci siostry bliźniaczki, Karolina, pełna oddania lekarka pogotowia ratunkowego, postanawia odejść do Ferrinu - świata, o którym marzyła od najmłodszych lat. Rytuał przejście otwiera przed nią d...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„- W tej głuszy, dobru człowieku, uczono mnie przynajmniej podstaw kultury: przedstaw się, szanuj rozmówcę, nie dotykaj eksponatów i takie tam (...) Tutaj widać tolerują na dworze zwykłych chamów. Żeg...

@Zuzialove @Zuzialove

Katarzyna Michalak to autorka, która specjalizuje się w różnych gatunkach książkowych. Na swoim koncie ma powieści obyczajowe, erotyczną, życiowe i wyciskające łzy, ale także serię fantastyczną. ,,Gra...

@Paula1992 @Paula1992

Pozostałe recenzje @Bujaczek

Już nie ma tamtej mnie
Już nie ma tamtej mnie

Naprawdę zaczynam lubić ciszę. Została moją sojuszniczką. Rzeczy dzieją się w ciszy. Jeśli nie pozwolisz, żeby cię raniła, może uczynić cię silniejszą, zostać twoją niem...

Recenzja książki Już nie ma tamtej mnie
To, co skrywamy przed światem
To, co skrywamy przed światem

– Odsłonięcie swoich wrażliwych punktów nie jest oznaką słabości. Raczej daje wszystkim do zrozumienia, że ufasz swojej sile. Wiesz, że zniesiesz każdy ból. To właśnie s...

Recenzja książki To, co skrywamy przed światem

Nowe recenzje

Na Szewskiej. Sprawa Stanisława Pyjasa
''Ketman'' donosi bezpiece...
@ladymakbet33:

W zeszłym roku premierę miała książka znakomitego dotąd dziennikarza, Cezarego Łazarewicza. Mam tu na myśli reportaż Na...

Recenzja książki Na Szewskiej. Sprawa Stanisława Pyjasa
Polana
„Wycofaj się, póki czas. Zostań, a wchłonie cię...
@zaczytana.a...:

W mrocznych zakamarkach Puszczy Gorzowskiej, gdzie szepty drzew mieszały się z odgłosami ukrytych tajemnic, rozgrywa si...

Recenzja książki Polana
Sprawa lorda Rosewortha
"Kto by pomyślał, że kłamstwo może doprowadzić ...
@ksiazkirabe:

"Sprawa lorda Rosewortha" śledzi losy Jonathana Harpera, prywatnego detektywa, który na prośbę znajomej podejmuje się r...

Recenzja książki Sprawa lorda Rosewortha
© 2007 - 2024 nakanapie.pl