Wojna. Trudne słowo, które nacechowane jest wieloma emocjami. Zabiera bliskich, zrównuje z ziemią, wszystko, co napotyka na swej drodze. Niesie ból, smutek i trwogę. Rozdziera serce na tysiąc kawałków, których nie da się już poskładać w jedną całość. Gdy przemija, pozostają wspomnienia.
Do tej pory przeczytałam tylko jedną książkę Pani Hanny Krall. Pamiętam, że znalazła się w czołówce lektur, które mi się podobały. I mimo zachwytów przez lata nie sięgnęłam po inne pozycje. Odkładałam tę twórczość na bliżej nieokreślony czas. Dopiero za sprawą Instagrama zdecydowałam się przeczytać Białą Marię. Co z tego wynikło?
Od niemal pierwszych stron wiedziałam, że nie będzie to lektura z gatunku łatwych, prostych i przyjemnych. Język, jakim operuje autorka, choć nie wyszukany, to spowodował początkową trudność w odbiorze. Chaos, urwane wątki, wiele powtórzeń i bohaterowie, którzy znikają, by za chwile znów się pojawić. Lektura nie ma wyraźnej fabuły, są to po prostu zapis wspomnień tych, którzy przeżyli wojnę. W bardzo krótki, ale jakże emocjonalny sposób rozprawiają się ze swoją przeszłością.
Wspominają dawne czasy, wywózki, obozy, więzienia i złamane obietnice. Ich słowa były ulotne niczym spadający liść nie wietrze. Po latach z ogromnym bólem w sercu mówią wprost, że zostali oszukani. Z powodu wiary prośba o zostanie rodzicem chrzestnym nie została spełniona. To jedna w wielu przytoczonych w książce historii. Gdzie wojenne wspomnienia kładą się cieniem na powojenne losy bohaterów.
Nie jest to lektura dla każdego. Potrzeba tu dużo skupienia, uwagi i zaangażowania. Nie raz musiałam wrócić do przeczytanych fragmentów, by jeszcze dogłębniej poznać losy przedstawionych tu osób. Nie polecam również słuchania audiobooka, nie oddaje on w pełni tego, co chce przekazać autorka. Taka lektura musi trafić na podatny grunt, który niczym spragniona ziemia karmić się będzie każdą historią.
Niestety książka ta nie trafiła do mojego serca. Nie potrafiłam się zanurzyć. Przeszkadzały mi urwane wątki, mnogość bohaterów i sposób narracji.
Mimo to pozycji nie skreślam, po prostu nie jest to lektura dla mnie.