Przychodzi taki moment, że święta, zamiast cieszyć, przynoszą jedynie złość. Kolędy powodują ból głowy, lepienie uszek męczy, a śnieg nie powoduje pozytywnych myśli. Czy wypada odchodzić od tradycji i zrobić sobie jeden dzień wolny od wszystkiego? Na przekór każdemu? To od nas zależy, jak spędzimy ten czas. Czy hucznie w gronie rodziny, czy samotnie z kieliszkiem wina. Pomyślicie: ,,A co ludzie powiedzą''? Warto wtedy patrzeć na czubek własnego nosa. Najważniejsze jest to, by każdy celebrował ten dzień, tak jak on tego chce i nie zważać na opinię innych. Spędzić czas na swoich zasadach, nie przejmować się brakiem dwunastu potraw, pustym miejscem, gdzie powinna stać udekorowana choinka. Spokojnie usiąść w kawiarni i poobserwować otoczenie. Może uda się poznać osoby, które tak jak my, zapragnęły urwać się ze swojego życia, by spędzić ten dzień zupełnie inaczej?
Bohaterowie stoją na rozdrożu. Ich ścieżki kiedyś przecinały się wzajemnie, teraz oddziela ich ogromna niewidzialna ściana braku rozmowy, udawanego szczęścia i poczucia bycia niedostrzeganym. Zbladły uśmiechy, przygasła radość, mijały lata, a miłość niczym przebity balon stopniowo traciła naturalną formę, by ostatecznie stać się flakiem. Czy uda się jeszcze odbudować fundamenty domu, który przez ostatni czas był zaniedbywany? Zasklepić dziury, wymienić zniszczoną podłogę i odnowić zepsute meble? Tego musicie przekonać się sami, sięgając po najnowszą książkę autorki.
Bardzo spodobała mi się zeszłoroczna świąteczna powieść autorki. Była mocna, głęboka, z przesłaniem. Czytałam ją z ogromnym wzruszeniem i w ostateczności mocno trafiła do mojego serca. Dlatego z radością sięgnęłam po ,,Wigilia z nieznajomym'' ciekawa tego, jaką historię w sobie skrywa. To powieść świąteczna z życia wzięta. O braku wzajemnej relacji, decydowaniu o czymś bez udziału drugiej osoby, o wypaleniu, chęci zmiany, bycia niewidzialnym w związku, ignorowaniu, ciągłym uciekaniu od problemów, bezinteresownym pomaganiu i wielu innych. Mimo tego, że książkę pochłania się w zastraszającym tempie, to przytłaczające myśli, które ogarniają bohaterów powieści, sprawiają, iż zmuszają one do refleksji, do zastanowienia się, jak kiedyś w przyszłości będzie wyglądał związek kobiety i mężczyzny. Czy miłość będzie buchać żywym ogniem, tak jak na początku, czy stopniowo będzie wygasać, a my będziemy dostrzegać jedynie mankamenty i skazy drugiej połówki? Czy będziemy szczęśliwi? Czy będziemy w stanie jeszcze normalnie rozmawiać, mimo urazów i bólu?
Do głosu dochodzą obie postacie. Możemy poznać ich myśli, przeżycia, o czym marzą, z czym się nie zgadzają, co czują w danym momencie, a także jak przeszłość ukształtowała ich postrzeganie świata na teraźniejszość. Autorka podrzuca postaciom liczne kłody pod nogi, pozwala im przeżyć radosne, jak i smutne momenty, które wywołują uśmiech na twarzy i gorzkie łzy. Nie zabraknie różnych zwrotów akcji, śmiesznych sytuacji, przykrych słów, przeróżnych przemyśleń, dylematów, niepewności. Cieszę się, że mogłam sięgnąć po powieść, bo jest warta uwagi. Gorąco polecam!