"Ludzie żyją w ciągłym biegu. W pogoni za pieniędzmi i rzeczami materialnymi zapominają o tym, co w życiu naprawdę ważne. Człowiek, bliskość, obecność."
"Wszystko będzie dobrze. Heartless" to debiutancka powieść Magdaleny Hruszowiec podzielona na dwie części. Świeżo po lekturze pierwszej z nich chciałabym opowiedzieć o swoich wrażeniach. Od razu na wstępie muszę przyznać, że okazały się bardzo pozytywne. Już od samego początku książka ta przyciągała mnie niczym magnes i teraz z zadowoleniem mogę stwierdzić, że moje przeczucia okazały się słuszne. Powieść bardzo przyjemnie się czyta, nie czuć tu niewprawnego stylu debiutanta. Z pewnością duże znaczenie ma fakt, że autorka już wcześniej podejmowała pierwsze próby literackie, których efektem jest nowela "Do dwóch razu sztuka".
Wracając do "Wszystko będzie dobrze", to w książce znajdujemy historię Blake, kobiety, która gdzieś pogubiła się w swoim życiu. Bohaterka tkwi w związku z szefem i choć żywi pewne wątpliwości, co do jego natury, jeszcze przez długi czas się oszukuje. My, czytelnicy, od samego początku widzimy, że relacja między bohaterką i jej partnerem nie należy do poprawnych. Warto jednak wziąć pod uwagę, że łatwo nam jest wyrokować patrząc z boku, natomiast Blake sama musi dojść do pewnych rzeczy. Na szczęście kobieta stopniowo zaczyna dostrzegać, że nie wszystko jest takie, jak być powinno. Mimo to, długo brakuje jej odwagi, by zrobić jakikolwiek krok w kierunku zmiany swojego życia.
"Wszystko będzie dobrze" to swego rodzaju studium życia dorosłej kobiety którą los zapędził w kozi róg i zmusił do obniżenia gardy. Niestety, choć człowiek jest w stanie wiele znieść, przychodzi moment kiedy nie ma już na to siły. Okaleczony, pozbawiony poczucia własnej wartości, chwyta się każdej możliwości podźwignięcia do góry. Często źle interpretuje otaczającą go rzeczywistość i widzi ratunek tam, gdzie go nie ma. Bywa wtedy podatny na manipulacje i niekorzystne wpływy, bardzo łatwo go wtedy od siebie uzależnić, pozbawiając wiary we własne możliwości i chęci do życia. Na szczęście przychodzi czas, pojawiają się okoliczności, kiedy los ponownie wyciąga do niego rękę.
Właśnie przed takimi możliwościami staje Blake i choć z początku nieufnie podchodzi do tego, co oferuje jej życie, stopniowo odnajduje się w nowej sytuacji. Co więcej, wreszcie ma poczucie, że oddycha pełną piersią, tylko że jest ktoś, kto, niczym kotwica, wciąż ciągnie ją w dół.
Czy bohaterka w końcu uwolni się spod wpływu toksycznego chłopaka?
Czy da się ponieść porywom serca, które nieśmiało wyrywa się do nowo poznanego mężczyzny?
Budząca się namiętność, morze wątpliwości, a wszystko to na tle muzycznego świata.
Historia opowiedziana przez autorkę jest obszerna, już sama pierwszą część "Wszystko będzie dobrze. Heartless" liczy ponad 500 stron, jednak w ogóle nie da się tego odczuć. Fabuła powieści angażuje czytelnika od pierwszych stron, a do tego dochodzi przyjemna dla oka czcionka, dzięki której książkę dobrze się czyta. Świetnie spędziłam czas z tą opowieścią i z przyjemnością zapoznam się z jej kontynuacją.
Moja ocena 8/10.