Isabelle Wardrop udaje się po swojego rodzinnego lekarza, Marka Henhawa, ponieważ jej mama czuje się bardzo źle, a nie zgodziłaby się na zabranie do szpitala. Mark nie jest w stanie pomóc Isabelli od razu, jest w trakcie odbierania trudnego porodu w domu samotnej matki, w którym często pomaga. Obiecuje młodej kobiecie, że odwiedzi jej rodzinę zaraz po tym, jak doprowadzi do końca aktualny zabieg. Niestety, kiedy po męczących paru godzinach lekarz dociera do domu swoich pacjentów jest już za późno, pacjentka odeszła. Bella rzuca w jego stronę niewybredny komentarz i obarcza go winą za śmierć matki.
Jakiś czas później Isabella wybiera się na kolacje ze znajomym, liczy na to, że na owym spotkaniu ich relacja przerodzi się w coś głębszego, a ona sama zostanie narzeczoną poważanego w społeczeństwie mężczyzny. Niestety, tego wieczoru jej życie ponownie rozpada się na milion kawałków. Partner spóźnia się, ale to w tym wszystkim nie jest najgorsze. Kiedy w końcu odwiedza dom Wardropów na jego barkach spoczywa olbrzymie brzemię: poinformować córki swojego pracodawcy, że zostały sierotami, a on sam był świadkiem tej okropnej chwili. Jakby tego było mało, okazuje się, że ich ojciec kierował się nie tylko tęsknotą za swoją żoną, ale i olbrzymimi długami i kredytem zaciągniętym na dom, którego nie był w stanie spłacić.
Isabelle, która w całym swoim życiu była uczona jak zostać panią domu, a jedyną pracę jaką wykonywała to pomoc w charytatywnej działalności matki jest zmuszona wziąć odpowiedzialność za siebie i młodszą siostrę. Zabrano im dom, nie ma oszczędności, ubezpieczenie nie obejmuje samobójców, musi znaleźć pracę, jednak kobiety bez doświadczenia nikt nie chce zatrudnić. Na jej drodze ponownie staje Mark. Okazuje się być dla niej niesamowitym oparciem, choć ich relacja nie będzie łatwa, ponieważ ich rodzeństwo jest w podejrzanie bliskich stosunkach.
Jak rozwinie się relacja między Bohaterami?
Czy Belle stanie na nogi?
Czy będzie w stanie utrzymać siebie i siostrę?
Czy w końcu, po licznych niepowodzeniach odnajdzie swój wymarzony dom ?
Jeśli ktoś poprosiłby mnie o polecenie książki, którą może przeczytać w bardzo trudnym okresie życia, to wymieniam ten tytuł. Ta pozycja jest niesamowita! Susan stworzyła historię odartą ze słodyczy, nie znajdziemy tutaj nic cukierkowego: XX wiek, czasy wojenne, napiętnowanie w społeczeństwie, utrata dorobku, kolejne niedoszłe oświadczyny. Isabelle przeszła przez naprawdę wiele. Z panny liczącej na dobre zamążpójście stała się kobietą potrafiącą na swoich rękach udźwignąć nie tylko odpowiedzialność za siebie, ale i za młodszą siostrę. Postać głównej bohaterki jest niesamowita. Postanowiła, że da rady i dążyła do tego, choć życie rzucało jej pod nogi coraz to większe kłody. Niby nigdy w życiu nie pracowała, jednak teraz nie boi się żadnej pracy.
Mark był postacią, której nie sposób było nie pokochać. Belle nigdy nie była dla niego obojętna, więc kiedy na nowo pojawiła się w jego życiu od razu wiedział, że teraz nie chce jej już stracić. Choć kobieta nie była świadoma jego uczuć, on skrycie liczył na to, że jakimś cudem stworzą związek, choć łatwe to nie było, w końcu on pracował nie tylko w szpitalu, pomagał w domu samotnej matki, a także udzielał się w biednej dzielnicy miasta.
"Wymarzony dom" to wspaniała, życiowa historia pokazująca, że nawet jeśli człowiek sięga dna, to może znaleźć w sobie siłę, by walczyć o siebie. I jak to w książkach Susan Anne Mason bohaterowie wiele zawierzają Bogu. Tutaj kolejny plus: Bóg nie spełnia ich zachcianek ot tak, jednak bohaterowie co rusz zawierzają mu kolejne problemy, by na końcu odnaleźć spokój w życiu i tytułowy wymarzony dom.
Z mojej strony nie pozostaje mi nic innego, jak tylko polecić tę pozycję.