Brud recenzja

Wiktor Zybert jest dziennikarzem śledczym. Właśnie rusza przetarg na sprzedaż toru na warszawskim Służewcu. Jednym z faworytów przetargu jest miliarder Waldemar Skoneczny. Zybert dostaje od szefa zadanie, aby go prześwietlić. Do tego dołącza teczkę z tajnymi danymi z IPN.

Dziennikarza jest bardzo ciekawy biznesmena, wokół którego robi się dużo zamieszania. Pojawiają się medialne ataki na jego osobę. Giną osoby z nim powiązane.
Czy ktoś stara się zniszczyć Skonecznego? Czy zagrozi to przetargowi?
Zybert chce odkryć, kto za tym stoi.

"Brud" to opowieść o świecie biznesu, mediów, powiązań, zależności i afer.

Główny bohater to postać bardzo ciekawa. Niezależny dziennikarz, który ma za sobą trudną zawodową przeszłość. On nie może o niej zapomnieć. Inni mu ją wypominają.
Chce się zrehabilitować. Odbudować swoje dobre imię. Swoją markę.

Ciekawostką jest, że Zybert mieszka na barce, gdzie kiedyś mieszkał sam autor.

Skoneczny to postać z początku dla mnie niejednoznaczna. Bogaty, pewny siebie, człowiek, który ma prawie wszystko i chce zrealizować swoją kolejną zachciankę, jaką jest Służewiec. Wraz z akcją i nasilającą się na niego nagonką, można poczuć do niego trochę współczucia. Jakim człowiekiem okazał się na końcu musicie się sami przekonać czytając książkę.

Książkę dobrze mi się czytało. Akcji jest sporo. Chociaż przetargi, biznes i afery to nie moja bajka, to autor potrafił mnie wciągnąć w ten świat. Historia mnie zainteresowała i razem z Zybertem próbowałam odkryć winnych całego zamieszania.

Fabuła jest interesująca. Obfituje w wiele zwrotów akcji. Podejrzani i trupy mnożą się. Kto najwięcej zyska na pogrążeniu biznesmena? Zakończenie mnie zaskoczyło. Chociaż podobne rozwiązania chodziły mi po głowie.

Ciekawym wątkiem był czarny PR oraz deepfake. Słyszeliście o czymś takim?
Okazuje się, że oglądane filmiki w internecie czy telewizji, wcale nie muszą być prawdziwe. Mogą być bardzo inteligentną manipulacją, a różnica dla zwykłego człowieka jest niezauważalna.

Podsumowując, była to interesująca lektura, o trochę innym klimacie niż zazwyczaj czytam. Ja jestem na tak. Takie debiuty lubię.