„Ludzie już są tak skonstruowani, ze widzą tylko to, co dla nich jest ważne.”
Sięgając po powieść „Serce na Kaszubach” miałam świadomość, że należy ona do cyklu „Opowieści z Wiary”, ale miałam nadzieję, że nie jest zbyt mocno naznaczona patosem religijnym. Opis na tylnej stronie okładki zapowiadał romantyczną opowieść o miłości, pokazującą, że żadne spotkanie nie jest przypadkowe, a każde doświadczenie niesie ze sobą jakąś naukę.
Kamila Korda jest zdeklarowaną singielką i zagorzałą agnostyczką. Mieszka w Gdańsku z kotem Panem Darcy. Tego dnia, gdy ją poznajemy spóźnia się do pracy i doświadcza kilku nieprzyjemnych sytuacji, w tym traci możliwość realizacji ważnego projektu. Do tego, gdy wychodzi z firmy zaczyna padać deszcz, który przemienia się w ulewę, a ona ma na sobie letnią sukienkę. Z opresji wybawia ją nieznajomy mężczyzna oferując swój parasol i odprowadzenie do domu, z czego Kamila chętnie korzysta.
I w ten sposób spotkały się drogi dwóch odmiennych światów: niewierzącej Kamili i przywiązanego do wartości chrześcijańskich Brunona.
Brunon Lipiński pracuje w Archiwum Państwowym w Gdańsku. Wychował się na niewielkiej kaszubskiej wsi i przesiąkł tradycjami religijnymi i kulturowymi. Z początku ta postać mnie ujęła, ale z czasem zaczął mnie irytować swoją bezkompromisową postawą. Liczyło się tylko jego zdanie i poglądy. Bruno jest bardzo religijny, aż do przesady, więc dla mnie był zbyt ugrzeczniony i dominujący. Brakowało mi w nim mocniejszego charakteru, zdecydowania i szukania kompromisu. Narzuca wręcz swoje przekonania Kamili, a ona zbyt szybko temu ulega. Spodziewałam się po niej większego oporu, tym bardziej, że należała do kobiet znających swoją wartość i wyznającą bardziej życiowe podejście do rzeczywistości.
Nie wszystko podobało mi się w tej historii. Fabułę można podzielić umownie na dwie części: przed ślubem bohaterów i po ślubie, gdy wkracza proza życia, a Kamila zostaje wciągnięta w świat Lipińskich. Zastanawiało mnie, dlaczego nie stało się inaczej, dlaczego Kamila i Bruno nie spotkali się gdzieś po środku. Zdecydowanie wolałam bohaterkę w pierwszej połowie książki, zanim wyszła za Bruno. Wówczas wszystko było bardziej realne i życiowe.
Autorka zestawiła życie Kamili, gdy była typową agnostyczką. Wtedy nic się jej nie układało, wszystko szło nie tak, jak powinno. Gdy wpuściła Boga do swego życia, wszystko zaczęło się układać lepiej, chociaż nie brakowało jej problemów. Widać, że pisarka wrzuciła tutaj swoje poglądy i swoją opowieść ukierunkowała na pokazanie zmiany poprzez nawrócenie się. Pojawiają się typowe sporne kwestie, takie jak klauzula sumienia, nietolerowanie rozwodów, środków antykoncepcyjnych, seksu przedmałżeńskiego, aborcji i wiele innych, które kłócą się z wiarą. Jednocześnie obnażana jest obłuda osób, które chodzą do kościoła, mówią o Bogu, deklarują się wierzącymi praktykującymi, a mają więcej jadu w sobie, niż osoby ateistyczne. Do nich należy chociażby gderliwa babka Helena czy złośliwa siostra Bruno, Alicja.
Są też sytuacje dające nadzieję na to, by zawsze mieć wiarę, że wszystko skończy się dobrze, ale nie jest tak, że tylko osoby wierzące mają taką możliwość. Jest to, zatem historia nieco ckliwa i naciągana pod względem religijnym, więc czasami było to dla mnie zbyt płaskie i naiwne. Trudno mi było zgodzić się z niektórymi stwierdzeniami. Z powieści można wyciągnąć wniosek, że tylko żyjąc według praw Kościoła można być szczęśliwym. Z takim stwierdzeniem bym polemizowała. Zupełnie nie zgadzam się z jednym ze zdań użytych w wypowiedzi Kamili, że do Kościoła może należeć każdy, pod warunkiem, że będą chcieli się odnaleźć, czyli nawrócić. Chodziło w tym momencie, między innymi, o osoby homoseksualne. Jest, więc tutaj też o nietolerancji pewnych zachowań przez Kościół i osoby deklarujące się, jako wierzące. Gdyby nie nacisk na religijne motywy propagujące konkretne poglądy, byłaby to piękna powieść, do której nie miałabym zastrzeżeń. Styl pani Darii Kaszubowskiej jest bardzo przystępny i ujmuje swoją lekkością oraz plastycznością w oddawaniu emocji. Czasami stosuje zbyt szczegółowe i długie opisy jakiegoś zdarzenia, na przykład opis drogi Kamili do pracy zajmuje aż 4 strony, a przedstawienie procesu porodowego nawet kilkanaście stron!
„Serce na Kaszubach” to mimo wszystko ładnie opowiedziana historia o miłości, która pokonuje różne życiowe problemy, ale też o ufności, że wszystko dobrze się ułoży i z każdym wyzwaniem możemy sobie poradzić, lecz nie powinniśmy się poddawać. Plusem jest ukazanie kaszubskich zwyczajów, piękna wiejskiego krajobrazu i wzajemnego wspierania się w rodzinie jak i mieszkańców wsi. Autorka nadała swej powieści nieco folkloru w postaci gwary kaszubskiej, dzięki czemu mogliśmy dostrzec jego piękno i wyjątkowość. Wszelkie tego rodzaju wtrącenia zostały przetłumaczone w przypisach u dołu strony. Czuć w tych wątkach miłość do Kaszub i przywiązanie do tradycji.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Zmysłowa opowieść o sile miłości, która daje nowe życie. Ona - zadeklarowana agnostyczka i niezależna singielka z wielkiego miasta, nieświadoma swej historii i tożsamości. On - naukowiec przywiązany ...
Zmysłowa opowieść o sile miłości, która daje nowe życie. Ona - zadeklarowana agnostyczka i niezależna singielka z wielkiego miasta, nieświadoma swej historii i tożsamości. On - naukowiec przywiązany ...
Serce na Kaszubach to historia dwojga ludzi, których złączył magiczny, deszczowy wieczór, a podzieliła proza życia. W przypadku Kamili oraz Brunona powiedzenie "Przeciwieństwa się przyciągają" sprawd...
Jest to moje pierwsze spotkanie z książką wydaną przez wydawnictwo Espe, które publikuje przede wszystkim książki dla chrześcijan. Przy lekturach, które wybieram, jest to zupełnie odmienna literatura...
@grazyna.podbudzka
Pozostałe recenzje @Mirka
Ach ta Hanka!
@Obrazek „prawie każdy przestępca ma jakieś upodobanie, jakąś swoją piętę achillesową, za którą łatwo go złapać” Wiadomym jest, że tam gdzie diabeł nie może, tam ...
@Obrazek „Wahadełko jest narzędziem, które wymaga szacunku, pielęgnacji i połączenia.” Dziś, widząc kogoś posługującego się wahadłem, czy różdżką, wiele osób reaguje ...