Wojownicze serca recenzja

Za dużo wszystkiego

TYLKO U NAS
Autor: @Banshee22 ·4 minuty
2022-04-30
Skomentuj
2 Polubienia
Okładka bardzo przypadła mi do gustu, do tego jeszcze pozytywne opinie na temat tej książki oraz mój prywatny maraton z polską fantastyką - to wszystko sprawiło, że musiałam sięgnąć po tę powieść polskiej autorki Joanny Karyś. Miałam wielkie oczekiwania i niestety mocno się zawiodłam.

Wojownicze serca to opowieść o dziewczynie Alyson, której ojciec postanowił uchronić ją przed niebezpieczeństwem i schronić przed jej przeznaczeniem. Dziewczyna wychowuje się więc w normalnym świecie, myśląc, że jest zwyczajną dziewczyną. W rzeczywistości jednak jest wojowniczką, której zadaniem jest strzec ludzi przed demonami. Kiedy “złe istotny” zaczynają podejrzewać kim jest nastolatka, grozi jej wielkie niebezpieczeństwo. W jednej chwili jej życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni, a ona musi nauczyć się walczyć i stawić czoło przeznaczeniu.

Pierwszy i główny zarzut jaki mam do książki to akcja, która pędzi na łeb na szyję i ani na moment nie chce zwolnić, by dać czytelnikowi odetchnąć. W powieści dosłownie cały czas coś się dzieje. Nawet, gdy wydaje nam się, że nareszcie mamy trochę spokoju, no to cóż… spokój mamy może tak na pół strony, a potem znowu z górki na pazurki. Mogłoby się wydawać, że w związku z tym, że akcja tak pędzi, to historię połknie się na jednym wdechu. Próbując, można się tylko udusić. Niestety, ale to ciągłe napięcie w pewnym momencie zaczęło męczyć i co chwilę zerkałam, ile zostało do końca. Oczywiście były momenty, w które naprawdę się wciągnęłam, natomiast nie były one większością.

Kolejnym elementem, który mnie mocno drażnił to bohaterowie. Nie było chyba żadnego, z którym mogłabym się przywiązać. Alyson i Blake mocno mnie irytowały. Były zupełnie różne - jedna ciągle się nad sobą użalała, druga z kolei była zbyt głośna. To była książka, a miałam wrażenie, że słyszę Blake i chciałam kazać jej się wreszcie zamknąć (tu akurat plus dla autorki, że udało jej się tak urzeczywistnić postać). To, jak dziewczyny traktowały innych, również niespecjalnie przypadło mi do gustu. Rozumiem jakieś zaczepki czy przepychanki wśród znajomych, ale tutaj było to mocno przesadzone i wzbudzało zażenowanie.

Inną sceną wywołującą moje zażenowanie, była próba ukrycia przed czytelnikiem, kim są te złe istoty, które polują na Alyson. Jestem wstanie zrozumieć, że autorka nie chciała nam tego zbyt wcześnie zdradzać, że chciała utrzymać nas jak najdłużej w niepewności, ale…
Złe, bardzo złe istoty, ale nie możesz dowiedzieć się, kim są, bo od razu je do siebie przyciągniesz.
Serio?! Ten powód jest tak absurdalny, że aż miałam ochotę odłożyć książkę i dalej nie czytać. To przypomina dziecinne: “wiem, ale nie powiem”, albo kobiece: “domyśl się”.

Również niektóre działania bohaterów były nielogiczne. Wyglądało to trochę tak, jakby autorka miała pomysł, ale nie wiedziała, jak go wpleść do książki, więc zrobiła to na siłę, nie do końca myśląc nad tym, co robi.
SPOILER ALERT
Pierwsze z brzegu - dziewczyny zostały wygnane z Xyn i pozbawione mocy oraz pamięci, bo… pomogły uratować Xyn przed demonami. Nie zrobiły nic złego, co więcej, pomogły walczyć, ale szefostwo uznało, że to ich wina, więc mają spadać. Naprawdę próbowałam to zrozumieć, ale niestety nie znalazłam żadnej logiki w tym.

Przy zakończeniu z kolei już mi ręce opadły. Chciałam naprawdę docenić autorkę za to, że nie bała się podejmować trudnych decyzji podczas pisania. Niektórzy bohaterowie zginęli i choć było mi przykro z tego powodu (ale tylko trochę, bo jednak jak już pisałam - z żadnym mocniej się nie związałam), naprawdę to doceniałam. W życiu nie wszystko układa się po naszej myśli, dramaty się zdarzają, dlatego lubię, gdy w książkach również zdarzają się sytuację, w którymi nie mogę się pogodzić. Śmierć bohaterów - zdarza się, czasem wpływa na czytelnika mocniej, czasem mniej, ale na pewno jest to pewną odwagą autora, aby tak poprowadzić historię. Miał to być olbrzymi plus dla Joanny Karyś. Niestety zakończeniem wszystko popsuła i zamiast doceniać tę odwagę, mam nadzieję, że w kolejnych częściach będzie mnóstwo krwi i wszystkich wybiję, bo tam większość bohaterów nie zasługuje na to, aby żyć.

Wojownicze serca nie były dziełem wybitnym, tylko taką czytanką do poczytania z braku laku. Mimo wszystko na pewno sięgnę po kolejne części czy też kolejne powieści Joanny Karyś, ponieważ widzę tam potencjał na naprawdę dobre pisanie. Widać, że autorce nie brakuje pomysłów i czasem chce po prostu za dużo. Czasem warto któryś z pomysłów odrzucić lub trochę dłużej się zastanowić. Na przyszłość życzę też więcej odwagi - książki nie muszą kończyć się w stu procentach szczęśliwie, a według mnie nawet lepiej, gdy tak się nie kończą, wtedy zdecydowanie dłużej zapadają w naszej pamięci.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-04-27
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Wojownicze serca
Wojownicze serca
Joanna Karyś
5.7/10

Każdy wybór pociąga za sobą konsekwencje... Czy można wybrać swoją przyszłość? Alyson Terrwyn nigdy nie uważała się za kogoś wyjątkowego. Jak każdy człowiek miewała swoje wzloty i upadki. Wybiera...

Komentarze
Wojownicze serca
Wojownicze serca
Joanna Karyś
5.7/10
Każdy wybór pociąga za sobą konsekwencje... Czy można wybrać swoją przyszłość? Alyson Terrwyn nigdy nie uważała się za kogoś wyjątkowego. Jak każdy człowiek miewała swoje wzloty i upadki. Wybiera...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Dawno nie spotkałam się z książką, po której musiałam sobie wszystko poukładać w głowie, bo tyle się w niej działo. Książka “Wojownicze serca” Joanny Karyś urzekła mnie piękną okładką i poleceniami...

@Nastka_diy_book @Nastka_diy_book

Pozostałe recenzje @Banshee22

Przepowiednia bogów
Smoki, więcej smoków!

"Smocze kryształy: Przepowiednia bogów" to trzeci i zarazem ostatni tom, więc miałam wobec niego wysokie oczekiwania. Nie tylko musiał trzymać poziom swoich poprzedników...

Recenzja książki Przepowiednia bogów
Niewolnica elfów
Czwarty tom potrzebny na JUŻ!

Historię o wyniosłych elfach, które zniewoliły ludzi w swoim magicznym, leśnym świecie, śledzę od samego początku. Choć miałam okazję już poczytać różne książki o tych s...

Recenzja książki Niewolnica elfów

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka