Alicja i lustro zombi recenzja

Zawsze warto walczyć do końca

Autor: @tala86 ·3 minuty
2014-07-29
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Zombi nie odpuszczając. Kieruje nimi jedynie głód… głód życiowej esencji ludzi. Zabójcy nie mają, więc nawet chwili spokoju. Cole i reszta nadal patrolują i tropią zombiczne kreatury, jednak Ali chwilowo nie może brać w tym udziału. Nadal dochodzi do siebie po ostatnich dramatycznych wydarzeniach. Gdy w końcu może pomóc swoim przyjaciołom, coś znowu idzie bardzo nie tak. Dziewczyna ponownie zostaje ugryziona i pomimo szybkiego podania antidotum, zaczyna się z nią dziać coś niepokojącego. Wszystko to z czasem zaczyna się objawiać w jej lustrzanych odbiciach, które… uśmiechają się do niej drwiąco. Po za tym przy każdym spotkaniu z zombiakami, Ali słyszy dziwne głosy namawiające ją do gryzienia, zabijania i niszczenia.

Gdyby tego było mało, do długiej listy problemów dziewczyny dochodzą jeszcze… rozterki sercowe. Cole, wcześniej tak opiekuńczy i zakochany, nagle zaczyna się od niej odsuwać nie wyjaśniając, dlaczego. Czy może mieć to coś wspólnego z pojawieniem się dwójki nowych zabójców? A może chodzi o wizje, jakie połączyły Ali z jednym z nich? Tylko czy interpretacja ich jest odpowiednia we wszystkich trzech przypadkach? Jednak najważniejsze pytanie brzmi: co planują kombinezony z Animy i dlaczego tak bardzo zależy im na schwytaniu Ali?

Z niecierpliwością wyczekiwałam momentu, kiedy w moje ręce trafi kontynuacja przygód Ali i Cola. Zwłaszcza, że tom pierwszy od samego początku skradł mi serce. Właśnie, dlatego gdy tylko miałam w dłoniach Alicję i lustro zombi, bez skrupułów porzuciłam wszystko inne i od razu zabrałam się za czytanie. Naprawdę starałam się dawkować sobie lekturę, aby starczyła na jak najdłużej, ale nie bardzo mi to wychodziło. Zresztą jak zawsze, gdy chodzi o dalsze części serii bądź trylogii, które znalazły się na mojej liście tych naj… naj. Właśnie z tego powodu nie powinno mnie dziwić, że jak tylko rozpoczęłam powieść, tak nie odłożyłam jej dopóki nie dotarłam do ostatniej kropki. Musze powiedzieć… O mamuniu! Ten tom jeszcze bardziej uzależnił mnie od przygód Ali, Cola i ich znajomych. Najgorsze, że teraz czekają mnie ponowne katusze w oczekiwaniu na trzecią część Kronik Białego Królika, która na razie nie jest jeszcze nawet wydana w Stanach Zjednoczonych.

Język, jakim posługuje się Showalter jest prosty i nad wyraz plastyczny. Dzięki temu dużo lepiej można wczuć się we wszystkie wydarzenia, w jakich bierze udział protagonistka, oraz z taką samą intensywnością odczuwać wszelkie targające nią emocje. Najlepiej widać to wszystko na przykładzie jej relacji z Colem, gdzie hormonalną chemię i wzajemne przeciąganie można by było dosłownie kroić nożem. Właśnie za tą intensywność, uwielbiam tę parę (no dobra, dużo bardziej lubię męski pierwiastek tego związku :P, ale przecież to normalne, w końcu jestem kobietą), chociaż muszę przyznać, że pomimo tego, w kilku momentach miałam ogromną ochotę zdzielić jedno i drugie przed głowę trzymaną w rękach książką.

Fabuła jest naprawdę doskonale przemyślana. Autorka nie skupia się wyłącznie na uczuciowym aspekcie całej historii. Na przykładzie walki Ali ze zmianami, jakie zaczynają w niej zachodzić pokazuje, iż każdy człowiek nie jest tylko dobry lub zły. Oba te „pierwiastki” często równoważą się i dochodzą do głosu w zależności od sytuacja, w jakiej się znajdujemy. Ukazuje jak ważna jest przyjaźń i wsparcie bliskich w najcięższych chwilach naszego życia.

Mimo tych zachwytów, jest jedno "ale" które z początku tak bardzo mnie zirytowało, że miałam ochotę odłożyć powieść na półkę i dać sobie z nią spokój. Na szczęście moja ciekawość mi na to nie pozwoliła, z czego teraz bardzo się cieszę. Ale, ale… miałam napisać, co mnie tak zirytowało. Chodzi oczywiście o zastosowanie przez Genę Showalter, jednego z najbardziej oklepanych motywów, jaki może istnieć i nie mam tu wcale na myśli trójkąta miłosnego. Chodzi o tak zwane (a przynajmniej ja tak to określam) odrzucenie dla dobra drugiej osoby. Jak ja tego nie znoszę! Na szczęście ta niedogodność została całkowicie zrekompensowana.

Alicja i lustro zombi to naprawdę doskonała, a może i nawet jeszcze lepsza kontynuacja, jaką można by było sobie wymarzyć. Jest w niej wszystko, co zachwyca oraz przyciąga. Gorąco polecam osobom znającym tom pierwszym a Tym, którzy przygodę z początkiem Kronik Białego Królika mają dopiero przed sobą, równie mocno zachęcam do jak najszybszego nadrobienia zaległości. Warto!

Moja ocena:

Data przeczytania: 2014-07-29
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Alicja i lustro zombi
Alicja i lustro zombi
Gena Showalter
7.2/10
Cykl: Kroniki Białego Królika, tom 2

Zombi skradają się nocą. Zapomnijcie o krwi i mózgach. One pragną ludzkich dusz. Niewiele mogą mi odebrać, skoro straciłam wszystko, co najcenniejsze: rodzinę i przyjaciół. Ale po kolejnym ataku zrozu...

Komentarze
Alicja i lustro zombi
Alicja i lustro zombi
Gena Showalter
7.2/10
Cykl: Kroniki Białego Królika, tom 2
Zombi skradają się nocą. Zapomnijcie o krwi i mózgach. One pragną ludzkich dusz. Niewiele mogą mi odebrać, skoro straciłam wszystko, co najcenniejsze: rodzinę i przyjaciół. Ale po kolejnym ataku zrozu...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Alicja i Lustro Zombi” to druga część „Alicji w Krainie Zombi”. Od razu widać nawiązanie w tytule do „Alicji po drugiej stronie lustra”. W poprzedniej części narzekałam na brak powiązań z powieścią ...

@roxana93 @roxana93

Jeżeli do Alicji w krainie zombi miałam mieszane uczucia, to nie wiem co napisać w sprawie Alicji i lustra zombi. Po jej przeczytaniu byłam jeszcze bardziej skonfundowana. Pozostała dawne zalety, lecz...

JA
@Jadziogodzianka

Pozostałe recenzje @tala86

Nieskończoność
Przeznaczenie można zmienić!

Przeznaczenie inaczej los, dola, fatum, fortuna i nieuchronna przyszłość. Innymi słowy, mówiąc coś, czego nie da się zmienić, ponieważ jest z góry narzucone. Każdy człowi...

Recenzja książki Nieskończoność
Lot sowy
Lot sowy

Tajemnicza okładka, od której ciężko oderwać wzrok… Interesujący blurb… Wysokie oceny na Goodreads… Pozytywne recenzje innych powieści, jakie wyszły spod palcy autorów… I...

Recenzja książki Lot sowy

Nowe recenzje

Noc spadających gwiazd
Magiczna noc
@ela_durka:

Jakiś czas temu miałam okazję, a w zasadzie wielką przyjemność przeczytać powieść "Nowe życie Kariny" pani Marty Nowik....

Recenzja książki Noc spadających gwiazd
Wzgórze psów
Recenzja książki "Wzgórze psów" Jakuba Żulczyka
@natala.char...:

Jakub Żulczyk w Wzgórzu psów zabiera czytelników na mroczną podróż do małego miasteczka, które skrywa więcej tajemnic, ...

Recenzja książki Wzgórze psów
Mistrz i Małgorzata
"Jam jest tej siły cząstką drobną, co zawsze zł...
@natala.char...:

Mistrz i Małgorzata Michaiła Bułhakowa to powieść, która za każdym razem odkrywa przed czytelnikiem coś nowego. To pona...

Recenzja książki Mistrz i Małgorzata