Gdybym miała się sugerować recenzjami i opiniami innych czytelników tej książki, to raczej bym jej nie przeczytała, ze względu na niezbyt pochlebne opinie. Dobrze, że ich nie posłuchałam, bo wcale nie uważam tej książki za totalny gniot, mogę wręcz powiedzieć, że przyjemnie spędziłam z nią czas. Oczywiście tłumaczenie leży i kwiczy. Albo raczej niektóre zdania i te lapsusy językowe, które miałam nieprzyjemność czytać, bardzo mocno mnie wkurzały. Chyba powinnam się przyzwyczaić, bo nie sądzę, żeby w dalszych częściach to się poprawiło.
Oczywiście ja też bardzo zawiodłam się na Neferet, nie podejrzewałam ją o coś takiego. Podczas czytania pierwszej części myślałam, że będzie dużą podporą dla Zoey, tak jakby była jej siostrą. Zdziwiłam się bardzo, po tym wszystkim, co o niej przeczytałam w tym tomie. Chociaż i tak za nią nie przepadałam, więc w sumie jest mi wszystko jedno.
O ile zawiodłam się na Neferet, tak Afrodyta mile mnie zaskoczyła. Generalnie nie chciałabym znaleźć się na jej miejscu, w takiej sytuacji, w jakiej się znalazła. Myślę, że w dalszych częściach ta postać pokaże, na co ją naprawdę stać, przestanie ulegać wpływom innych osób i wreszcie będzie samodzielna. Bo Afrodyta w gruncie rzeczy nie jest taką okropną osobą, jaka mogłaby się wydawać. Przynajmniej w moim odczuciu, bo są różne zdania na jej temat. Ja ją lubię, więc mam nadzieję, że w kolejnych tomach jej postać się bardziej rozwinie. Miło byłoby poczytać coś więcej na jej temat. Z pewnością jeszcze nie raz nas zaskoczy.
Bardzo nie podobało mi się zachowanie Zoey. Ciężko mi opisać to, co do niej czułam, podczas czytania Zdradzonej. Może jakiś... niesmak? Odrazę? Złość? Żal? Z pewnością, bo to, jak postępuje, jest zdecydowanie nie fair. Nie życzę jej źle, ale jeżeli nadal będzie tak grać na dwa, a w zasadzie aż na trzy fronty, to w niedalekiej przyszłości może spotkać ją wielka przykrość. I stwierdzam, że z pewnością sobie na to zasłużyła - biorąc pod uwagę jej głupie zachowanie.
Osoby, które lubią w książkach bardzo dużo akcji i ciekawych sytuacji mogą się zawieść. Nie ma tutaj wielkiego szału, ale i tak na brak akcji nie można narzekać. W Zdradzonej spotykamy naprawdę wiele ciekawych wydarzeń, rozwija się wiele wątków, poznajemy bohaterów. Niektórzy pokazują swoje prawdziwe oblicze, możemy zagłębić się w ich charaktery. Opisy i dialogi równoważą się, z czego jestem bardzo zadowolona. Męczy mnie czytanie non stop samych opisów, a znowu jedynie dialogi też są nieprzyjemne, bo często niewiele można z nich wynieść.
Jestem bardzo zadowolona z tego, jak potoczył i rozwinął się wątek Damiena. Osoby, które czytały, wiedzą, co mam na myśli. To jeden z moich ulubionych bohaterów tych książek, więc cieszę się, że in on poznał szczęście i akceptację. Mam nadzieję, że się nie zawiedzie i będzie szczęśliwy.
Ciężko porównywać Zdradzoną do Naznaczonej, bo każda ma swoje plusy i minusy (w obydwu wielkim minusem jest język, jakim posługuje się główna bohaterka, a często nawet inne postacie). Jednak obydwie czyta się przyjemnie i odkłada się je na półkę z myślą, że nie można doczekać się kolejnej części. Warto przeczytać.