Jak podchodzicie to debiutów? Lubicie? Omijacie? Ja przyznam szczerze, że trafiłam na kilka perełek, ale zdarzyły się i te gorsze pozycje. Jednakże nawet w tych słabszych zawsze staram się znaleźć jakieś plusy, bo wiem, ile pracy włożył w to autor.
,,Zerwana relacja” to druga część serii Majorkański, napisanej przez Małgorzatę Smolec. I tak jak pierwsza część zupełnie nie przypadła mi do gustu, tak z drugą było lepiej.
W drugiej części nadal śledzimy losy Oliwii i Michaela. Kiedy wydawać by się mogło, że tych dwojga nic nie rozdzieli ani nie poróżni, tajemnice z przeszłości ponownie dają o sobie znać. Dodatkowo pojawiają się nowe osoby, którym związek tych dwojga zupełnie jest nie na rękę. Jak potoczą się losy bohaterów? Czy miłość pokona wszystkie przeciwności losu? Czy związek tej dwójki ma szanse przetrwać?
Kochani, aby być jak najbardziej na świeżo, specjalnie przeczytałam drugą część od razu po pierwszej. I powiem tak. Nie będę ukrywać, że ta książka zawładnęła moim sercem. Raczej jest pozycją na jeden wieczór, niewymagającą. Kiedy przeczytałam opis książki, muszę przyznać, że zaintrygował mnie. Ale mam wrażenie, że pomysł na fabułę gdzieś został porzucony. Niektóre sytuacje były absurdalne i zupełnie niepotrzebne. A szkoda, bo mogły wprowadzić świeży powiew w tej historii. Odnoszę wrażenie, że w tej książce działo się wszystko na raz. Brakowało mi takiego poznania się bohaterów, czasu, gdzie wzajemnie spędzali czas na odkrywaniu siebie. W tej części Oliwia stała się osobą bardziej dojrzałą, gdyż w poprzedniej jej postawa zupełnie do mnie nie trafiła. Za to Michael dostrzegł w końcu, że ciągłe tajemnice sprawiają, że oddalamy się od ukochanej osoby, niż ją zdobywamy. Dodatkowo dialogi w tej części były lepsze niż w pierwszej, ale miałam wrażenie, że były w stylu lat młodzieńczych. Szczególnie irytował mnie zwrot ,,he he” ,,ha ha”. I nie wierzę, że to powiem, ale mniej seksu zdecydowanie był na plus!
Ale żeby nie było, książka też ma swoje plusy. Przede wszystkim klimat Majorki został przecudownie przedstawiony. Czytając, czułam klimat morza, wystroju Majorki, a później galerii, która otworzyła Oliwia. Zdecydowanie daję za to ogromnego plusa. Ponadto, oprócz głównych bohaterów, pokochałam Hugo czy Kasię – przyjaciele zdecydowanie na medal. Autorka zdecydowanie ciekawie ich wykreowała, dzięki czemu kupili moje serce. Pomimo lekkiego i ciepłego klimatu Majorki, książka pokazuje nam, jak pieniądze mogą zniszczyć i zepsuć człowieka – widzimy to na przykładzie Chloe czy ojca Mike’a. Kolejny raz widzimy, że pieniądze to nie wszystko. Kiedy znajomość opiera się tylko na tym, nie ma szansy bytu.
Podsumowując - autorka zdecydowanie ma lekkie pióro, dzięki czemu obie części przeczytałam niezwykle szybko. Pozycja ma swoje mocne, ale i słabe strony. Tak jak powiedziałam na początku, może książka nie zmieniła mojego życia, ale spędziłam przy niej lekko czas.