Mieliście ostatnio wrażenie, że po przeczytanej książce macie sprzeczne odczucia?
Ja właśnie mam tak przy "Złej mamusi", która zbiera dużo pozytywnych ocen. W trakcie czytania przechodziły przeze mnie różne odczucia - od tych wstrząsających, mrożących krew w żyłach, po nadzieję i końcowo hmm... Jakby nie do końca do mnie trafiła.
"Ja nigdy nie pozwoliłabym, żeby ktokolwiek mi ją zabrał. Trzymałabym ją mocno. Walczyłabym o nią. Oddałabym życie, żeby ją obronić. Jest moją najcenniejszą własnością. Bóg mnie pobłogosławił. Wysłuchał moich modlitw."
Nie mogę sobie wyobrazić, i nawet nie chcę, jaki ból odczuwają rodzice, gdy ktoś porwie ich dziecko. Jest to chyba jeden z najtrudniejszych momentów każdego rodzica, który łamie serce, duszę, cały świat rozpada się na kawałki, nie możesz jeść, nie możesz spać, nie chcesz żyć, kiedy nie ma obok twojego dziecka. To są wstrząsające i rozrywające serce chwile pełne grozy, bólu, walki, ale przede wszystkim nadziei. Człowiek wtedy zastanawia się, co mógł zrobić lepiej, dlaczego to się stało, kto to zrobił, gdzie jest dziecko, co się z nim dzieje, czy wróci, kiedy wróci, dlaczego dlaczego dlaczego...
"Zła mamusia" to historia dwóch kobiet, których z pozoru nic nie łączy. Jednak im dalej zagłębiamy się w ich przeszłość i poznajemy ich osobowość, wydarzenia, które ukształtowały podejście do życia, myślenie, stosunki międzyludzkie, to wcale nie są tak różne. Oczywiście człowiek po wstrząsających przejściach różnie radzi sobie w życiu.
Bohaterki cały czas mierzą się z przeszłością. Jedna ma męża, dwójkę dzieci, trzecie w drodze, ale nie jest idealną mamą ani człowiekiem. Natomiast druga kobieta ma pieniądze, dąży do, jej zdaniem, perfekcyjnego wyglądu i jedyne, czego jej brakuje, to posiadanie dziecka. Być mamą. Kiedy nadarza się okazja i widzi, jak kobieta w ciąży, z dwójką dzieci na jej oko sobie nie radzi, postanawia sobie "wziąć jedno". Będzie idealną mamą. Czy naprawdę?
Ta powieść jest mocna pod względem psychologicznym. Poznawanie bohaterek, myśli, wspomnienia potrafią namącić w głowie. Z każdym rozdziałem zmieniamy zdanie na ich temat, ponieważ wychodzą co raz to nowsze, wstrząsające fakty. Między dorosłymi wkradają się także myśli dziecka, które tylko potęgują mocniejszy odbiór "Złej mamusi".
Książkę czyta się naprawdę szybko przez krótkie rozdziały. Przeskakuje się od bohaterki do bohaterki i stopniowo poznaje się ich historię oraz to, co dzieje się w danej chwili. Co ciekawe autorka także poruszyła temat mediów, które potrafią rozprzestrzeniać z prędkością światła informacje, które, w szczególności negatywnie, wpływają na odbiór danej osoby. Jak łatwo jest zaszufladkować człowieka przez jeden incydent czy przeszłość. I jak łatwo można uprzykrzyć mu życie, kiedy przeżywa tragedię.
Jest to dobra książka i uważam, że autorka miała na nią naprawdę świetny pomysł. Mimo mocnego wątku nie porwała mnie na 110%. Dlaczego? Ciężko mi to wytłumaczyć. Może z natłoku emocji nie do końca wiem, w jaki sposób ją odebrać? Jestem natomiast pewna, że fani thrillerów psychologicznych będą usatysfakcjonowani.