Wioska wdów recenzja

Zło otuliło wioskę Nagyrev

Autor: @zkotemczytane ·3 minuty
2023-05-07
Skomentuj
3 Polubienia
Wioska wdów istniała naprawdę, to w tej fabularyzowanej opowieści znajdziecie cytaty, daty, imiona i nazwiska osób wioski Nagyrév na Węgrzech, w której mieszkanki otruły co najmniej 160 mężczyzn oraz dzieci w latach 1914– 1929. Morderczynie? Dzieciobójczynie? A może ofiary, które postanowiły wystąpić o swoją wolność? Fani true crime i zbrodni z pierwszych stron gazet o to książka, którą powinniście dodać na swoją półkę!

„Cioteczka Zsuzsa lubiła powtarzać, że nawet stu dochtorów nie wykryłoby obecności jej zabójczego eliksiru w zwłokach tych wieśniaków, którzy padli jej ofiarą.”

Czytelnik od razu zostaje złapany za ramiona, gdy zdaje sobie sprawę, że Wioska wdów mogła wydarzyć się tuż obok niego. Wszystko zaczęło się od cioci, wiejskiej akuszerki, która dawała i… zabierała życie. To matki, siostry, kochanki, babcie – kobiety, strażniczki domowego ogniska, jak zwykło się je nazywać w tamtych czasach – dodawały pewien eliksir, aby ukrócić swoje cierpienia. To właśnie wtedy padało pytanie, „dlaczego zawracasz sobie nim głowę?”. Zalecone dawkowanie, a później oczekiwanie na ukojenie. Ów eliksir, arszenik pozyskiwany z lepu na muchy, był lekiem na wiele problemów społecznych – niewierny mąż, spadek, dziecko, które nigdy nie powinno zostać spłodzone. Wystarczyło tylko odwiedzić Cioteczkę Zsuzsa, szepnąć jej na uszko swoje problemy i rozpocząć „terapię.” Koszmar otulił wioskę Nagyrév i trwał przez piętnaście lat.

„Ostatnimi czasy było tyle zgonów, że młodzicy zaczęli się gubić w tym, kto jeszcze żyje, a kto już umarł. Zaśmiali się smutno, gdy jeden z nich opowiedział anegdotę o tym, jak wybrał się na stypę po przyjacielu rodziny i po drodze minął go na ulicy”.

To naprawdę szokująca historia, która szuka wytłumaczenia zbrodni. Zmusza czytelnika do podziału zbrodni na tę wybaczalną i niewybaczalną. Bo męża, to można? A własnego syna? To nie jest książka, którą czyta się jak rasowy kryminał, byleby poznać prawdę i przekonać się na własnej skórze, czym kierowały się te kobiety. Wioskę wdów się dawkuję, czuje się uścisk na klatce piersiowej i ten bagaż emocjonalny na swoich barkach. To bezapelacyjna mocna, bezkompromisowa lektura.

Czy po lekturze książki mieszanki Nagyrév wciąż można nazywać kobietami, czy trzeba już potworami?

„Policja tknęła osobę nietykalną, czarownicę. Czy jej zbrodnia była tak wielka, by funkcjonariusze ryzykowali rzuconą przez nią klątwę? Czy chodziło martwe urodzenia, czy o coś więcej, o czym mieszkańcy Nagyréva nie zostali poinformowani? Może, zastanawiali się co poniektórzy w najczarniejszych chwilach, Cioteczka Zsuzsa rzuciła zaklęcie na miejscowe kobiety. Byli tacy, co powiadali, że to jedyne wytłumaczenie rosnącej liczbie zgonów wśród zdrowych jak koń mężczyzn.”

Ten przerażający obraz upadku społeczeństwa jest historią, której nie czyta się łatwo. Mnogość bohaterów początkowo mieszała mi się w głowie, jednak wydawnictwo pokazało na początku książki spis. Wielokrotnie musiałam do niego wracać, aby poukładać sobie kolejne wątki. Olbrzymi kaliber zbrodni i nieludzkiej przemocy (o ile ta może być ludzka…) uniemożliwiał mi płynne czytanie książki. Wrażliwość brała w górę, musiałam sobie ją dawkować i próbować zrozumieć pobudki bohaterek oraz innych mieszkańców wioski, którzy praktycznie nie reagowali. Zbrodnia działa się w białych rękawiczkach, tylko towarzyszył jej smród arszeniku. Wioska wdów to przede wszystkim bardzo skrupulatne przedstawienie historii, którą żył świat. Tylko jedna wskazówka sprawiła, że w 1929 roku do „bram” Nagyrév zaczęła pukać sprawiedliwość. W mojej głowie tlił się jeden wniosek: najgorsze potwory to my… ludzie.

„Tak, jestem dzieciobójczynią – pomyślała. – Skoro chcecie tak to nazwać”.
Osobiście wolała inne określenie.
- Tak, tworzę aniołki”.

Wioska wdów to połączenie gatunków: fabularyzowanego reportażu i powieści true crime, która wbija w fotel. Przygniata czytelnika złem, szarpie go za ramiona i sprawia, że otwieramy szerzej oczy. Najbardziej przeraża to, że zbrodnia z małej wioski Nagyrév wydarzyła się naprawdę, bo to właśnie tam morderstwo było sposobem na pozbycie się problemów. To właśnie tam matki zabijały własnych synów, mężów, kochanków. Przyjrzyjcie się portretowi zbrodniarek, poczynając od pierwszego morderstwa aż do końca tej historii.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-05-04
× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Wioska wdów
Wioska wdów
Patti McCracken
6.7/10

Przerażająca, oparta na faktach historia kobiet o bezwzględnych duszach, które morderstwo traktowały jako najprostszy sposób na pozbycie się problemu. „Wioska wdów” to powieść z kategorii true crime...

Komentarze
Wioska wdów
Wioska wdów
Patti McCracken
6.7/10
Przerażająca, oparta na faktach historia kobiet o bezwzględnych duszach, które morderstwo traktowały jako najprostszy sposób na pozbycie się problemu. „Wioska wdów” to powieść z kategorii true crime...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Wioska wdów" Patti McCracken to literacki majstersztyk, który zagłębia się w mroczne zakamarki ludzkiej natury, odkrywając przerażającą historię morderstw, która rozgrywała się w małej wiosce na Węg...

@Anna_Szymczak @Anna_Szymczak

Patti McCracken opowiada fascynującą historię morderczego spisku w niewielkiej, węgierskiej wiosce Nagyrév, którego prowodyrką była miejscowa położna nazywana przez wszystkich Cioteczką Zsuzsą. Z ars...

@pannajagiellonka @pannajagiellonka

Pozostałe recenzje @zkotemczytane

Dziewczyna z przeklętej wyspy
Fantastyczna uczta: mroczna, niepokojąca, dynamiczna i niezwykle wciągająca!

Dziewczyna z przeklętej wyspy Anety Jadowskiej to drugi tom Kronik sąsiedzkich z Nikitą w roli głównej. Radziłabym zacząć czytanie od Afery na tuzin rysiów, bo wprowadzi...

Recenzja książki Dziewczyna z przeklętej wyspy
W świetle nocy
Przepadłam bez pamięci

W świetle nocy Mileny Wójtowicz to doskonała porcja fantastyki, która rozśmiesza aż do łez. Wampiry, czupakabra i inni nienormatywni z olbrzymią dawką humoru. Czas chyba...

Recenzja książki W świetle nocy

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka