Za nasze winy recenzja

Życie tułacze

Autor: @justyna_ ·2 minuty
2020-03-10
Skomentuj
1 Polubienie
Sagi rodzinne i historyczne wciąż cieszą się powodzeniem. Stała rzesza fanów zaraża nowych czytelników, bo powieści te czyta się po prostu dobrze. Szczególnie lubię gdy czasy współczesne mieszają się z tymi dawnymi, a historia wiedze przez stulecia, dodatkowo krążąc wokół jednego rodu.

„Za nasze winy” Ewy Bauer to pierwsza część cyklu „Tułacze życie”. Opowiada ona historię rodu Neubinerów, od momentu kiedy Joseph wraz z żoną i trzema synami decyduje się w ramach powszechnej kolonizacji józefińskiej osiąść w Królestwie Galicji i Lodomerii. Początkowo osiedlili się w Sudetach, które zachwyciły swoim górskim krajobrazem i lekko surowym klimatem. Później wyruszyli w podróż na wschód, by osiąść w Łanach. Neubinerowie nie mieli łatwo. Całe ich życie właściwie skupiało się na tułaczce – w sensie dosłownym, jak i metaforycznym. Bo ile znaleźć swoje miejsce na ziemi jest w miarę prosto, wystarczy że spełni się kilka warunków, o tyle poukładać w myślach i sercu jest o wiele trudniej.

Prozę Ewy Bauer cechuje duża wrażliwość i dbanie o szczegóły. Jak sama przyznaje, do napisania powieści solidnie się przygotowała, poszukując prawdy historycznej w opracowaniach dotyczących Galicji Wschodniej, Dolnego Śląska i Moraw. Stąd też całość tworzy zgrabną konstrukcję, bo prócz losów bohaterów, wiemy jak żyli, co jedli, jak się ubierali i czym zajmowali w wolnym czasie. W trakcie lektury może przerażać mnogość postaci, były momenty że musiałam się zastanawiać kto jest kim. Cóż się dziwić, kiedy tamte czasy cechowała wielodzietność, a kobiety zachodziły w ciążę w wieku dzisiaj nie do pomyślenia. Trudno obserwuje się ich zmagania, kiedy praktycznie każdy dzień jest walką o przetrwanie, a pory roku determinują codzienność. Do tego dochodzi stosunkowo wysoka umieralność – dzisiaj wiemy, że to kwestia chorób wtedy nieznanych, a dziś do wyleczenia, ale także brak higieny, dostępu do leków i lekarzy.

Z powieści płynie ważny przekaz, że rodzina to solidny fundament, na którym opiera się siła jej członków. Każdy zna w niej swoje miejsce, każdy wie na kim może polegać. "Za nasze winy" to barwna opowieść osadzona głęboko w realiach XVIII wieku. Nie jest to przyjemna i miła opowiastka, bo właściwie wszystkich bohaterów dotykają mniejsze i większe tragedie. Opisywana codzienność lekko trąci rutyną, ale nie przekłada się na odbiór powieści.

Za sprawą Ewy Bauer przenosimy się w czasie. Lekki język i wiele aktualnych i uniwersalnych mądrości to atut powieści. Może nie jest to saga wybitna, czy najlepsza jaką przyszło mi czytać, ale kuszą dalsze tomy, bo wciąż zastanawiam się do których lat autorka zabrnie ze swoją opowieścią.



Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-03-08
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Za nasze winy
2 wydania
Za nasze winy
Ewa Bauer
7.2/10
Cykl: Tułacze życie, tom 1

Joseph Neubiner, wraz z żoną i trzema synami, decyduje się w ramach kolonizacji józefińskiej osiąść w Królestwie Galicji i Lodomerii, dostrzegając w tym szansę na poprawę losu swojej rodziny. Zamier...

Komentarze
Za nasze winy
2 wydania
Za nasze winy
Ewa Bauer
7.2/10
Cykl: Tułacze życie, tom 1
Joseph Neubiner, wraz z żoną i trzema synami, decyduje się w ramach kolonizacji józefińskiej osiąść w Królestwie Galicji i Lodomerii, dostrzegając w tym szansę na poprawę losu swojej rodziny. Zamier...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Mam słabość do familijnych sag. Z jakiegoś powodu takie historie wciągają mnie po same uszy. Przyglądanie się, jak rodzina ewoluuje w kolejnych pokoleniach, co kształtuje jej członków jest niesamowit...

@asiaczytasia @asiaczytasia

„Chciałeś się tułać po świecie, będziesz się tułał, ocierając o śmierć bliskich, aż czwarte pokolenie zmaże twe winy.” Autorka przenosi nas do czasów bardzo odległych, do pierwszej polowy XVIII ...

@tatiaszaaleksiej @tatiaszaaleksiej

Pozostałe recenzje @justyna_

Dni w historii ciszy
Dager i stillhetens historie

Literatura skandynawska zajmuje na mojej półce szczególne miejsce. Srogi i zimny klimat, bohaterowie z charakterem, nie zawsze szczęśliwe zakończenie historii. „Dni w hi...

Recenzja książki Dni w historii ciszy
Robaki w ścianie
Robaki w ścianie

Przyznam szczerze, że jakiś czas temu kryminały polskich autorów zaczęłam omijać szerokim łukiem. Przez powtarzalny motyw, płaskich bohaterów i zakończenia bez zaskoczen...

Recenzja książki Robaki w ścianie

Nowe recenzje

Jeleni sztylet
Jeleni sztylet
@snieznooka:

Mawia się, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale kiedy widzi się takie wydania, jak „Jeleni sztylet” autor...

Recenzja książki Jeleni sztylet
Nuvole bianche. Białe chmury
Białe chmury
@snieznooka:

„Nuvole Bianche. Białe Chmury” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Adrianny Ratajczak, niezbyt często sięgam po ks...

Recenzja książki Nuvole bianche. Białe chmury
Confessio
Debiut inny niż wszystkie
@zaczytanaangie:

W kółko piszę o mojej miłości do debiutów, więc to może być już nudne, ale mam wrażenie, że ten rok przyniósł nam prawd...

Recenzja książki Confessio
© 2007 - 2024 nakanapie.pl