“Usiadłam w ostatniej ławce, w bocznej nawie, a chwilę później położyłam się na niej, (...) Choć kościół nie był bardzo nagrzany, to było mi w nim znacznie cieplej niż na dworze. - Jak trwoga to do Boga - zaśmiałam się żałośnie. - Dawno mnie u Ciebie nie było, co nie? W sumie po co? Kiedyś przychodziłam częściej, pamiętasz? Kiedyś spędzałam ponad godzinę na kolanach, codziennie, przez ponad rok. I błagałam Cię o jedną, jedyną rzecz. Miałam tylko jedną prośbę, ale ty mnie totalnie zlałeś, więc nie możesz się dziwić, że przestałam przychodzić, przestałam się modlić, skoro Ty i tak mnie nie wysłuchałeś. Szczerze? Kiepski z Ciebie ojciec, skoro pozwalasz swoim dzieciom tak bardzo cierpieć.”