Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "czesi czesi", znaleziono 33

Czesi są mistrzami pacyfizmu, ale to nie znaczy, że brakuje im honoru.
Wie pan, kim są Czesi? spytał radca Ciesla.
- To śmiejące się bestie!
Zresztą mam czasem wrażenie, że po to właśnie zostali wymyśleni Czesi. Żeby wprowadzać Polaków w dobry nastrój
Kiedy mając lat trzydzieści cztery, przyjechałem do tego kraju po raz pierwszy, zastanawiałem się, czy Czesi w XXI wieku pamiętaja Polakom okupację tak,jak Polacy Rosjanom pamiętają wszystko.
Dowcip o Czechach, suchar. Nigdy bym go nie użył, teraz to jednak była sprawa życia i śmierci. I honoru Polaka (...)
- Wie pan, dlaczego wy, Czesi, w czasie okupacji nie mieliście partyzantki?
- Nie wiem
- Bo Niemcy wam nie pozwolili
[Taksówkarz] śmiał się jeszcze ze trzy minuty.
- Jaki to prawdziwy dowcip! - mówił, krztusząc się niemal. - Powiem panu coś. My, Czesi, jesteśmy jak ryby. Ryba jest śliska i przez wszystko się prześlizgnie. I to jest prawda o nas.
Ponieważ kolejka czytelników się niecierpliwiła, poprosiłem, żeby mi od razu powiedział, czego ważnego tej mojej nieszczęsnej książce brakuje.
– Nie ma tego, że Czesi wieczorami muzykują sobie w knajpkach.
– I to jest najważniejsze? – ukryłem rozbawienie.
– Tak! Czy pan wie, że są setki piosenek, które wieki całe śpiewamy przy piwie? Ile knajp jest tylko wzdłuż Wełtawy, a ile w całym kraju... Jak się przemnoży liczbę istniejących piosenek przez liczbę knajp, to jest dopiero wynik... U pana na ten temat cisza. Nic o tym, że Czesi tak lubią śpiewać i grać na instrumentach w małych knajpkach.
– I to naprawdę jest najważniejsze? Muzykowanie?!
– A co jest ważniejsze od tego?! – zapytał naprawdę szczerze.
Pierwsze w lutym 2002 roku weekendowe wydanie popularnego czeskiego dziennika "Mlada fronta dnes" rozpoczyna dyskusję, dlaczego Czesi nie znoszą bohaterów. "Przed wiekami był to naród uważany za bandę uzbrojonych radykałów. Dlaczego dziś naszym narodowym bohaterem jest Szwejk?" - pyta redakcja i odpowiada: "Bo wiemy, że heroizm jest możliwy, ale w filmach. A nikt nie żyje w próżni".
Czesi czytają najwięcej w Europie. Polskę dzieli przepaść od europejskich liderów w czytelnictwie: od Czech, gdzie książki czyta prawie 80 proc. społeczeństwa, i od Francji, gdzie czyta 70 proc. U nas - ponad połowa nie czyta nie tylko żadnych książek, ale nawet krótkich tekstów. Nic dziwnego.
Kiedy spojrzymy w przeszłość, pamiętajmy, że czeskie odrodzenie narodowe stawiało nie na powstania zbrojne, ale na książki. "To naród filologów" - miał powiedzieć o Czechach Mickiewicz.
...Czesi sa wielkimi indywidualistami. W przeciwieństwie na przykład do Polaków, którzy są stadni, którzy są niewolnikami zwyczaju i tradycji. Ze stanu niewolnika za żadne pieniądze się Polaka nie wykupi. Bo on tego nie chce. "...Poza tym w Polsce zaobserwowałem duży konformizm. Może by nawet nie zrobili tego pogrzebu, może i by woleli sami w ciszy, ale nie, bo co ludzie powiedzą. Tam wszystko się robi pod ludzi, a my robimy dla siebie (...) Ci moi znajomi Polacy, to nawet komunię przyjmują, chociaż w Boga nie wierzą ani trochę(...)I tak jest z Polakami, boją się nie pójść do kościoła.
Kiedyś (20.09.2006) odwiedziłem Fialovą i rozmawialiśmy o jej stosunku do wiary.
Jest córką pułkownika lotnictwa, gorliwego ewangelika. W książkach, które napisała o swoim życiu (jedną o powitaniu starości, a drugą o tym, że czym gorzej, tym lepiej), propaguje w Czechach buddyzm. Uważa, że po zmianie ustroju Kościół katolicki nie przeżył renesansu właśnie z tego powodu, że zbyt kojarzył się z komunizmem. - Zakazy, nakazy - wyliczała. - A już szczególnie wyznanie katolickie ma nadmiar przepisów i reguł. W buddyzmie zen powiedzą panu tylko, że w życiu chodzi o miłość i dobro. Ale już nie przymuszają do konkretnej drogi. Czesi po upadku komunizmu, kiedy Kościół katolicki miał jakiś cień kredytu zaufania, natychmiast zorientowali się, że to organizacja totalitarna).
Opozycja antyszwejkowa w czeskim społeczeństwie jest stokroć liczniejsza niż kiedyś opozycja antykomunistyczna.
Przywódcy czeskiego odrodzenia wiązali przetrwanie narodu z wartościami kultury, które powinien on wytwarzać.
Średnia liczba książek w czeskim domu to 246, tylko 2 proc. Czechów nie ma w domu żadnej książki.
W hymnach świata idzie się, kroczy, maszeruje, zdobywa i niesie sztandar. W czeskim - prawdopodobnie się leży. No bo co można innego robić w raju?
Od czasów czeskiego odrodzenia narodowego rola kultury w naszym społeczeństwie z pewnością się zmieniła i dzisiaj nie zagrażają nam prześladowania na tle etnicznym.
I jak zauważył niedawno jeden z czeskich eseistów (...) "Świat jest pełen przeciwieństw, ale tylko ktoś, kto je z obu stron do siebie dopuści i zaakceptuje, może żyć w pełni i swobodnie
"... - Wiara w SABAOTHA pozwala uzyskać jasność przewidywania posunięć przeciwnika - wyjaśnił Leo..." (SABAOTH, czesc druga, pilot mysliwski, porucznik Leo Sorensen).
"...- Pojęcie zwane kreacjonizmem można by nazwać rozciagloscia kreacji, wzorując się choćby na starych księgach... (Leo Sarron, podróżnik, pilot frachtowca, czesc pierwsza książki SABAOTH).
Bez wątpienia najsłynniejszym śląskim zbójnikiem był Ondraszek, któremu swą powieść poświęcił Gustaw Morcinek, a znakomity spektakl wystawiła Scena Polska teatru w Czeskim Cieszynie.
Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Z ręką na sercu, panie Peszaku, niekiedy cholernie trudno w historycznych ziemiach czeskich być pisarzem, cholernie trudno, niekiedy ogromnie trudno, tak że choć w mordę bij, jak powiada nasz dobrotliwy lud.
Kiedy latem 1968 roku Havel był w Stanach, spotkał się tam z czeskim pisarzem Egonem Hostovskim, który wyemigrował zaraz po komunistycznym puczu w 1948 roku. Hostovsky powiedział mu, że wyemigrował sam przed sobą. Tak bardzo bał się tego, co mógłby zrobić, gdyby został.
Umieć się cieszyć. Ze wszystkiego. Nie oczekiwać, że w przyszłości zdarzy się coś, co będzie prawdziwe. Możliwe bowiem, że prawdziwe przychodzi właśnie teraz, a w przyszłości nic piękniejszego już nie nadejdzie - zanotowałem sobie cytat ze ściany z fotografiami, bo najlepiej oddaje on ducha czeskiej literatury.
Kiedy mówimy o czeskim piwie, nie uświadamiamy sobie, że czeska literatura tworzyła się w knajpie. Tam gdzie każdy przy piwie musiał coś opowiedzieć, każdy starał się opowiedzieć ciekawiej niż poprzednik. Tu bym szukał źródeł ich kultury narracji i przyczyn jej sukcesów.
-Trudno mi pozytywnie odnieść się do pojęcia anioł - odrzekł czerwono brązowy naukowiec - gdyż nie uznaje istnienia bytów uważanych za rodzaj bóstwa, nie uznaje istnienia kogoś idealizowanego do granic absurdu...
(Pierwsza czesc powieści, Sabaoth, Rotenia).
Umieć się cieszyć. Ze wszystkiego. Nie oczekiwać, że w przyszłości zdarzy się coś, co będzie prawdziwe. Możliwe bowiem, że prawdziwe przychodzi właśnie teraz, a w przyszłości nic piękniejszego już nie nadejdzie - zanotowałem sobie cytat ze ściany z fotografiami, bo najlepiej oddaje on ducha czeskiej literatury. Pomyślałem też, że najbardziej antydepresyjną książkę świata [Śmierć pięknych saren] mógł napisać tylko więzień depresji.
A najpiękniejszy przypadek samozaspokojenia znalazłem w opowiadaniu Oty Filipa "Pokalane poczęcie". Występuje tam nieudacznik Hugon - kandydat na pisarza, który za komuny z braku talentu i ze strachu przed Służbą Bezpieczeństwa nic nie pisze. Na końcu opowiadania pada zdanie, które należy według mnie do najważniejszych zdań w czeskiej kulturze. "Nie piszę, milczę - przyznaje Hugon - ale milczę z godnością i niebezpiecznie!".
Kiedy mówimy o czeskim odrodzeniu narodowym, musimy pamiętać, że stawiało ono nie na powstania zbrojne, ale na książki.
Kiedy w XIX wieku ojcowie odrodzeniowcy tworzyli na nowo współczesny język czeski, literatura była ich podstawowym narzędziem. Za niewoli habsburskiej rodzima mowa zwiędła, a przetrwała głównie dzięki wsi. Mieszczaństwo i inteligencja używały przeważnie niemieckiego. Kwestia wolności wewnętrznej zaczęła być w pewnym momencie tożsama z kwestią wykształcenia.
Gest, który mogliby uczynić czescy mężczyźni 15 marca 1939 roku, byłby jedynie gestem samobójczym. Być może pięknie jest przelać krew za swoją ojczyznę, czyniąc bohaterski gest. Myślę nawet, że nie jest to specjalnie trudne. My jednak musimy robić coś całkiem innego. My musimy żyć. Musimy oszczędzać każdego człowieka, którego mamy, każdą siłę i siłkę. Nie ma nas wystarczająco dużo, byśmy mogli sobie pozwolić na gesty. Jest nas tu osiem milionów - zbyt mało, zbyt mało na samobójstwa. Ale wystarczająco dużo na życie.
Kraje są jak ludzie. Polska na przykład jest histeryczna. Zwłaszcza na swoim punkcie. Może dlatego tak wielu moim rodakom podoba się czeski spokój i równowaga? Czechy są małym krajem i zrozumiały, że histeria i porywy nie są im przypisane. Polacy zaś najbardziej się boją, że ktoś ich umniejszy. Nie mają pewności, czy są dużym, czy małym państwem, uznawanym na równi z Niemcami i Francją, czy jeszcze nie. To nas, Polaków, trzyma w ciągłym napięciu i - jak twierdzi mój przyjaciel Petr Vavrouska, były korespondent Czeskiego Radia w Warszawie - nie da nam nigdy spokoju.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl