“Klątwa to działanie w białych rękawiczkach, to eleganckie mordowanie, przy którym nie brudzi się rączek.”
“Przygarnęła mnie i przy każdej okazji wypomina, jaką to świetną decyzję podjęłam, decydując się na powrót. I jakim błędem był w ogóle wyjazd, bo "świat nigdy nie doceni takich jak my, tylko nas zeżre, strawi i wypluje".”
“Najwidoczniej niszę piętno szaleńca. I cholernie ułatwia mi to sprawę, bo wariatom wiele się wybacza. Wariactwem w tej społeczności jest dbanie o własny interes i decydowanie o sobie bez pytania starszej o pozwolenie.”
“Kościoła nie mamy, oficjalnie jesteśmy najbardziej nawiedzonym miasteczkiem świata, więc od dwudziestu lat nie znalazł się duchowny, który miałby jaja, żeby ogarnąć tak uduchowioną inaczej owczarnię.”
“Aniela Wichrowa, nie uwierzyła w jego śmierć. Trzymała bezwładne ciało w ramionach i cicho śpiewała Jankowi kołysanki. Po to, aby śmierć myślała, że ten tylko śpi. Ale śmierć nie dała się oszukać. Zabrała Janowe życie i poszła swoją drogą, zostawiając śpiewającą kołysanki Anielę z zimnym bezwładnym ciałem. A odchodząc, zabrała też bębenek, gdyż potem nikt go nie potrafił znaleźć. Przez cały dzień i noc Aniela śpiewała najpiękniejsze kołysanki, najcichsze i najdelikatniejsze. Miękkie jak puch słowa, bez żadnych drzazg i zadr, miały uśpić małego Janka. A ten spał, spał snem wiecznym.”
“Podgórski pochylił się w jej stronę. Pozwoliła się pocałować. Niecałe dwa tygodnie wspólnego prowadzenia sprawy i co ? Czy to musiało się tak skończyć ? A może to nie były tylko te dwa tygodnie, przebiegło Danielowi przez myśl. Może to się gdzieś tam czaiło, od kiedy Emilia przyjechała do Lipowa niecały rok temu, żeby przedstawić mu Łukasza ?”
“Niechlujny mąż szybko odwrócił głowę w naszą stronę, jakby usłyszał jakieś zaklęcie. – O Danielu, mówisz? Co chcecie wiedzieć? – Wiedzą państwo może, gdzie on teraz jest? – zaczęłam nieśmiało. – Sądząc po waszej reakcji, znali go państwo. w jego aktach przeczytałam. – Czy go znaliśmy? – przerwał mi Markowski – mało tego! Ten szatan rządził w naszym domu aż pięć lat! Aż w końcu nam zwiał, piekielne nasienie. Mówiłem żonie, że to nie będzie to samo, co z NASZYM Danielem, ale ona nie słuchała. – Przestań! – jego żona pochyliła głowę i potrząsnęła nią z niedowierzaniem. – Nie mów im tego! Wiesz dobrze, że. – Cicho! Niech mają, jak chcą wiedzieć! I tak już wszyscy dokoła węszą! Jakby myśleli, że coś zrobiliśmy. ale ja mam tego dość. Koniec z tym całym teatrzykiem.”
“- Miała wieczne uderzenia gorąca, bredziła jak potłuczona, nie pamiętała, co gdzie położyła, traciła równowagę, a do tego miała czerwony nos. Jak Indianin. A ty jesteś taka do niej podobna.
- A ciocia Aniela nie była aby alkoholiczką? - Zuzanna popatrzyła na mamę podejrzliwie. - To ta, która wypadła z okna, bo wydawało jej się, że schodzi do piwnicy?
- Jak się ma menopauzę, to wszystko się człowiekowi plącze (...)”
“- My mamy swoją solidarność - opowiadała staruszka w czapce z pomponem. - Mieszkamy razem, bo tak taniej.
- My we dwie od dawna już jesteśmy w komunie, a Helę wzięłyśmy. Jak idziemy przez jezdnię, to trzymamy się za ręce, żeby jak nas zabije, to od razu trzy.
- U nas jest podział: Aniela czyta, bo ma oczy, Hela gotuje, bo ma smak, a ja porządkuję, bom najmłodsza.”
“Nie byłam żadną pieprzoną florystką.
Nazywałam się Aniela Jasna i byłam wiedźmą balkonową. Wiedziałam, jak zaczarować rośliny i kwiaty. Miałam czarodziejskie nożyce do podcinania roślin, sznureczek i spryskiwacz. Zawsze nosiłam przy sobie zielone okulary, które pomagały mi dostrzegać choroby roślin. Potrafiłam nawozić magią glebę i zwalczać zaklęciami szkodniki. Ale sama czasem się zastanawiałam, czy taka magia jest komukolwiek potrzebna.”
“- Wytłumacz nam, co według ciebie stało się z Danielem.
- Nie mam pojęcia - odpowiedział powoli Gronczewski, dokładnie wymawiając każdy wyraz. - Ostatni raz widziałem go jakieś dwa tygodnie temu. Wychodził z mojego mieszkania dobrze wybzykany i kurewsko szczęśliwy. I przyznam, pomysł zaproszenia do siebie jego i dobrze wam znanego Różyckiego nie był moim najlepszym, ale każdy ma swoje chwile słabości.
- Zdaje się, że twoje wypływają martwe w kanałach - zauważył Adam.”
“- Nie - odparł Spofforth. Wstał i wyciągnął ręce na boki w bardzo ludzkim geście. - Wręcz przeciwnie. W ogóle nie doświadczał życia. Miał być ,,wolny’’, ale nic się z nim nie działo. Nikt nie znał jego imienia, ale jeden z ludzi nazwał go Danielem Boone’em - ostatnim pionierem. Filmowi towarzyszyła ścieżka dźwiękowa na której niski, władczy i męski głos mówił: ,,Bądź wolny, żyj i pozwól, aby Otwarta Droga uniosła twego ducha pod niebo!’’. A mężczyzna pędził pustą drogą, siedemdziesiąt mil na godzinę, osłonięty przed powietrzem, nawet przed odgłosami własnego samochodu. Amerykański Indywidualista, Wolny Duch. Pionier. Z ludzką twarzą nieodróżnialną od oblicza durnego robota. A w domu albo w motelu czekał na niego telewizor, który pozwalał mu się zamknąć przed światem. I pigułki. Oraz zestaw stereo. A także zdjęcia w czasopismach, które przeglądał, pełne jedzenia oraz seksu, lepszych i jaskrawszych niż w prawdziwym życiu.”