“Trauma psychiczna zakorzenia się w podświadomości na lata i tylko czeka, żeby się ujawnić.”
“... dotrzyj żywy, zastań mnie żywą, uratuj mnie, bo bez was tu umrę, a nie chcę umierać, bo od godzin długich jak lata na was czekam.”
“Vatanami potocznie nazywało się członków otoczonego złą sławą Zakonu Potępiających Dobro. Legendy zawsze skazywały ich na porażkę, a jeśli już wygrywali, to świat czekały lata w wojnie i cierpieniu.”
“Czekałem na jej miłość na tyle długo, że poczekałbym kolejne lata. Milena była wszystkim, co miałem. Kroczyłem dotychczas w całkowitym uśpieniu, błądząc po bezdrożach swoich własnych pragnień. Walka o nią i jej powrót do całkowitego zdrowia była dla mnie najważniejsza. Wierzyłem, że odnajdzie we mnie tego, którego bezgranicznie pokochała.”
“Nie mówię, że nie powinieneś realizować celów i spełniać marzeń. Po prostu nie rezygnuj z tego, co dzieje się teraz, dla nieznanej przyszłości. Może ominąć cię wiele szczęścia, kiedy będziesz czekał na lata, które mogą nigdy nie nadejść. Nie trać czasu, bo przegapisz chwilę obecną, a przyszłość wcale nie jest taka pewna”
“Nie mówię, że nie powinieneś realizować celów i spełniać marzeń. Po prostu nie rezygnuj z tego, co dzieje się teraz, dla nieznanej przyszłości. Może ominąć cię wiele szczęścia, kiedy będziesz czekał na lata, które mogą nigdy nie nadejść. Nie trać czasu, bo przegapisz chwilę obecną, a przyszłość wcale nie jest taka pewna.”
“Słyszałem kiedyś, że dzieciństwo polega na tym, że nie zwracamy uwagi na pory roku. Kiedy zaczynamy dojrzewać, czekamy głównie na wiosnę i lato, ale zima i jesień nie sprawiają nam szczególnie problemu. Mijają kolejne lata i człowiek coraz bardziej boi się ich nadejścia. Starość natomiast jest wtedy, kiedy już w pierwsze dni wiosny myślisz o nadciągającej zimie.”
“Nic jeszcze nie przeżyłeś, a wszystko zostało już powiedziane, zakończone. Masz dopiero dwadzieścia pięć lat, lecz twoja droga jest już wytyczona. Role i etykietki naszykowano: od nocnika z czasów wczesnego dzieciństwa po fotel na kółkach na stare lata, wszystkie siedziska są gotowe i czekają na swoją kolej. Twoje przygody tak dobrze już opisano, że najzacieklejszy bunt na nikim nie zrobi już wrażenia.”
“-Jesteś uzdrowiony śmiertelniku. Otrzymałeś w nagrodę dodatkowe lata bezwartościowego życia. Niestety, wszelka doskonałość budzi we mnie wstręt i to samo musi dotyczyć mych umiłowanych dzieci.
-P... panie, nie czuję nóg!
-Obawiam się, że są martwe. To cena uzdrowienia. Wygląda na to rzemieślniku, że czeka cię długie i bolesne czołganie się ku miejscu, do którego się wybierasz. Pamiętaj dziecko, że liczy się podróż, a nie dotarcie do celu.”
“Przez te lata usilnie próbowała odsłonić prawdę uniwersalną, którą bezlitośnie obnaża dopiero starość, że ludzka egzystencja to przechodzenie z nicości w nicość. Jesteśmy jak te biedne chomiki uwięzione w klatce: kręcimy się w kółko i nie posuwamy ani o krok do przodu, choć utrudzeni i wyczerpani wierzymy, że przemierzyliśmy tysiące kilometrów życia, a nasz wysiłek się opłacał. Zasługujemy więc na spokojny sen. Musimy zebrać siły, ponieważ jutro czeka nas nowy dzień. Kolejne złudzenia, nowe cele i wyzwania. Znowu kręcimy się jak w kieracie, w złudnym poczuciu, że zmierzamy dalej i dalej, choć nie zbliżamy się nawet o milimetr do utraconego raju, gdzie wszystko nabrałoby sens.”
“Jutro nie przyjdę – powiedziała leżąc na jego ramieniu, jej ręka gładziła jego pierś, miejsce które przed chwilą całowała. - Czemu? - Spotkanie rodzinne u mojego brata, coś w rodzaju pożegnania wszystkich naraz. Przeciągnie się pewnie długo. – Kaja pierwsza wyłamała się z tej niepisanej umowy milczenia o wyjeździe. - Trudno, będę czekał na ciebie pojutrze. Zostaną nam tylko dwa dni. - Wiem, mój Boże, przecież wiem. Dominik podniósł się z tapczanu. - Zrobię ci kogiel-mogiel, chcesz? I kawę? - Tak, uwielbiam kogiel-mogiel. Wyszedł do kuchni, po chwili usłyszała odgłosy jego krzątaniny. - Pomóc ci? – zawołała Kaja. - Nie, maluszku. Ty zostań tam gdzie jesteś, masz za sobą i przed sobą ciężkie dni. Ja się zajmę wszystkim, a ty odpoczywaj przy mnie. Mój Boże, odpoczywaj przy mnie Wrócił do pokoju, ubijając żółtka w kubeczku, przysiadł na brzegu tapczanu. - Gdybyś mi dała na to czas i pozwoliła, rozpieszczałbym cię, tak, jak tego nie robił nikt inny. Nie mogę ci wybaczyć, że nie zadzwoniłaś do mnie zaraz po swoim rozwodzie. Pięć lat, pomyśl, jakie mogłyby być cudowne te pięć lata. W kuchni zagwizdał czajnik. Dominik poszedł zaparzyć kawę. Kaja położyła się na brzuchu. Była naga, ale mimo otwartego okna nie czuła chłodu. Wieczór był ciepły. - Powiedz jedno słowo, a zostanę – prosiła go w myślach – powiedz tylko, że chcesz żebym została, a będę tu, nie wyjadę nigdzie. I nigdy nie będę tego żałować. Powiedz tylko - zostań! Dominik wrócił z kawą i ukręconym żółtkiem. Nachylił się nad nią i pocałował krągły wzgórek pośladka. Kaja odwróciła się i spojrzała mu uważnie w oczy. - No, teraz - pomyślała- powiedz teraz. Ale Dominik popatrzył na nią bez słowa. W jego oczach nie było zwykłych kpiących błysków. Była w nich czułość i żal. Kaja wzięła jego rękę i przytuliła sobie do policzka. Trzymała ją tak długą chwilę. Na dłoń mężczyzny spadła jedna gorąca łza”