Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lecz darl", znaleziono 120

Politycy wmawiają, że można otrzymać coś za darmo, ale darmo to znaczy kosztem innych.
Nawet miłość nie jest za darmo.
Wierzę, że życie nie daje nam nic za darmo.
Litość jest za darmo, a na zazdrość trzeba sobie zapracować
nikt nie traktuje poważnie pracy za darmo
śmierć jest za darmo, choć trzeba za nią zapłacić życiem
Na tym świecie jest mnóstwo dobrych rzeczy, które są całkiem za darmo.
U nas się nie sprzedaje pocałunków. Daje się je darmo, albo nie daje wcale.
Nie na darmo mówi się, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.
Życie nie na darmo przypomina pasiasty uniform więzienny.
Bo widzisz, Kubuś, wolność nigdy nie jest za darmo. Ta prawdziwa jest bardzo kosztowna.
Wierzę, że życie nie daje nam nic za darmo. Musimy coś robić, by coś otrzymać.
Nigdy nie lekceważ pragnienia tłumu dostania czegoś za darmo.
Nie ma nic za darmo. Darmowa jest tylko śmierć, choć i ona kosztuje przecież życie.
Kiedy się coś ma na stałe, za darmo, nie docenia się tego. Czasem trzeba to stracić, by zrozumieć, co się straciło.
Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
Wielkie szczęście zawsze słono kosztuje. Tylko kłopoty są za darmo.
Niekwestionowane założenie głosi: coś zostało dane za darmo, odebrane osobom, które ciężko na to pracowały.
"Nie lekceważ wartości rozrywki, Ceony. Porządna rozrywka nigdy nie jest za darmo i wszyscy jej pragną"
Nie ma nic za darmo. Ja nosiłem skrzynki, ciebie i muszę każdego dnia dźwigać swoją zajebistość.
[Ludzie] są jak dzieci i myślę, że ucieszyliby się nawet z pocisku wystrzelonego z katapulty, gdyby im powiedzieć, że to prezent i że jest za darmo.
Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje,
A serce swej pociechy darmo upatruje.
...nie na darmo powiadają, że gdy Bóg zamyka jedne drzwi, to otwiera okno, i że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło...
Stoi wśród drzew na obrzeżach boiska szkolnego. Za chwilę rozlegnie się dźwięk dzwonka, a dzieci pobiegną do oświetlonego budynku. Dobrze zna te drzewa, dzięki dotykowi z łatwością rozróżnia pnie. Najbardziej lubi trzy wysokie sosny, które wyznaczają granice terenu szkolnego; wśród ich nisko rosnących i gęstych gałęzi znajduje się przyjemna i cicha przestrzeń.
Jeden z chłopców, Steffen, regularnie rzuca kulkami z papieru w tył głowy Adriana, ale on nie reaguje, nigdy się nie odwraca. Mama powtarza, że tacy dręczyciele to w rzeczywistości słabi ludzie, którzy próbują podebrać siłę lepszym i silniejszym, ale nie do końca jej wierzy - to brzmi trochę jak coś, co dorośli mówią, żeby dzieci czuły się lepiej.
Spojrzenie komuś w oczy jest dla niego bardzo trudne, czasami nawet niemożliwe. Proces nawiązywania takiego kontaktu to po prostu za dużo. Czuje wtedy pieczenia.
Dla niego słowa są niczym diamenty. Trudno mu je znaleźć i uważa, że nie powinno się nimi rzucać na prawo i lewo.
Po wypiciu kawy stoi dalej przy oknie i spogląda na pogrążone we śnie miasto. Minęły dwa miesiące, ale wszystko wciąż wydaje się tutaj dziwne. Język, budynki, ludzie, tak jakby byli zatopieni w pięknie, ale w ogóle tego nie dostrzegali.
Idzie wtedy wzdłuż urwiska i patrzy na port w dole. Nieraz sobie wyobrażał, że traci równowagę i spada z klifu, a jego połamane ciało leży w zatoczce, gdzie Marie właśnie zatrzymała samochód. Niemal siebie tak widzi, przed maską samochodu, martwego.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl