Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lecz deborah", znaleziono 21

Świat jest najlepszą szkołą.
Twój mózg potrzebuje ćwiczeń, tak samo jak ciało. (...) Leniwy mózg nigdy jeszcze nikomu na nic się nie przydał.
Niektórzy ludzie są martwi zanim umrą. (...) Unikaj takich osób. Nie możesz im pomóc. One za to mogą odebrać ci resztkę nadziei.
Mężczyźni pragną tylko tego, czego nie mogą dostać
Jeśli motyl leci do słodkiego światła, które go przyciąga, to tylko dlatego, że nie zna niszczącej siły ognia.
Afganistan zawsze był domem najdzielniejszych kobiet na świecie.
Nie da się być Afgańczykiem i nie znać choć jednej osoby, która była w więzieniu.
Porządne rządy nie biorą się znikąd. Trzeba na nie pracować.
To nie są zwyczajne czasy. A w niezwyczajnych czasach zwyczajni ludzie zmuszeni są robić niezwyczajne rzeczy, żeby przeżyć.
Czasem bombardują nas talibowie, czasem druga strona. Kiedyś byliśmy rolnikami. Dziś jesteśmy tylko czyimś celem.
Prościej i bezpieczniej było nikomu nie ufać.
Świat jest najlepszą szkołą.
Twój mózg potrzebuje ćwiczeń, tak samo jak ciało. Leniwy mózg nigdy jeszcze nikomu na nic się nie przydał.
Niektórzy ludzie są martwi, zanim umrą.
Polowa piasku znalazla sie w dolnej czesci klepsydry. Sophia nie przychodzi. Jan siada na komodzie i wklada buty. Po raz ostatni patrzy na przygotowana uczte - kielichy do wina na dlugiej nozce, mise z owocami, pocukrzone placki. Wszystko tam pozostanie jak martwa natura, unieruchomione o czwartej po poludniu, na zawsze niespozyte. Przedmioty brzemienne w mozliwosci, z przyszloscia istniejaca wylacznie w jego glowie. Patrzy na nie okiem artysty: bialy material, nieco sciagniety przy blizniaczych kielichach, metaliczny polysk noza, kubek. Mimo wszystko to harmonijne zestawienie przyjemnie drazni jego zmysly.
Jeśli jest się codziennie zmuszonym stawiać czoła własnym lękom, rozwiewają się one jak miraż widziany ze zbyt bliska.
-...Chciała mnie zmusić, żebym jej wystawił dobry stopień, więc wszystko upozorowała!
-Sama się spaliła - odezwała się bardzo wyraźnie Deborah, jakby mówiła do trzylatka - A potem obcięła sobie głowę. Żeby dostać dobry stopień...
-Mam nadzieję, że dał jej pan przynajmniej czwórkę za duży wkład pracy - wtrąciłem.
Debora chwilę patrzyła na nią, jakby się zastanawiała, czy można ją
aresztować za chamstwo, i w końcu najwyraźniej uznała, że nie.
- Którego z maricones zabiłeś? - spytałem go, a Debora dźgnęła mnie łokciem,
choć nadal nie miała nic do powiedzenia.
- Tego, który zdechł, skurwysynu - wyrzęził do mnie. - Mam nadzieję, że to ta
kurwa Jo Anne, ale chuj tam, zabiję wszystkich.
Debora przedzierała się przez ruch uliczny z prędkością kaskadera
przeskakującego motorem nad kanionem. Zastanawiałem się, jak by tu jej uprzejmie
dać do zrozumienia, że jedziemy obejrzeć trupa, który prawdopodobnie nam nie
ucieknie, więc czy nie byłaby łaskawa trochę zwolnić, ale nie mogłem znaleźć
wyrażenia, na które nie oderwałaby rąk od kierownicy i nie zacisnęła ich na mojej
szyi.
Podszedłem do Deb, która przesłuchiwała rozhisteryzowaną Latynoskę płaczącą w dłonie i jednocześnie kręcącą głową, co wydało mi się strasznie trudne - to tak jakby jedną ręką głaskać się po brzuchu, a drugą klepać się po głowie. Radziła sobie jednak całkiem przyzwoicie, choć Debora z jakiegoś powodu nie była pod wrażeniem jej doskonałej koordynacji ruchowej.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl