“Kiedy byłem mały, dostałem w prezencie globus. Moją ulubioną zabawą było kręcenie nim z zamkniętymi oczami i zatrzymywanie go palcem.”
“Ja po prostu kocham imprezować! To moje ulubione zajęcie! Gdybym miała konto na portalu randkowym, z pewnością w zainteresowaniach wpisałabym dobrą zabawę, seks i alkohol.”
“Cholera, jeszcze nigdy w życiu tak się nie wiłem w kłamstwach i oszukiwaniu nie tylko kogoś, ale i samego siebie. Miałem tylko nadzieję, że przez te moje zabawy w detektywa nikt nie ucierpi, w tym także nasz związek.”
“Pan Black strzepnął trochę śniegu ze swojej zasłony.
- Ta drobniejsza jest służącą jak mniemam, że kobietą. Ta wyższa, której pański prezes tak bardzo pragnie się przypodobać, jest głównym udziałowcem w waszej linii żeglugowej, a także matką następcy tronu. To prawdziwa dama, chociaż moje ograniczone kontakty z nią wskazują, że jest po trosze Boudiką bez rydwanu, Katarzyną Medycejską bez zatrutych pierścieni i Attylą, wodzem Hunów, bez jego wspaniałego zamiłowania do zabawy. Niech pan nie gra z nią w karty, bo kantuje jak szuler z Missisipi, niech pan nie częstuje jej sherry, niech pan robi wszystko, o co prosi, a może wszyscy przeżyjemy.”
“Zostawił walizki i podszedł bliżej. Patrzył na mnie błękitnymi oczyma, jakby miał w nich rentgen. Chwycił prawą ręką mój kark i przyciągnął mocno do siebie, by pomóc naszym ustom się spotkać i ponownie zatopić w namiętnym pocałunku. Delikatnie przygryzał moje wargi, rezygnując tym razem z zabawy językiem, czego mi bardzo brakowało. Spragniona bliskości podrażniłam go koniuszkiem języka, aby zrozumiał, że ma przyzwolenie na więcej. Całował mnie, zsuwając jednocześnie coraz niżej dłonie; z ramion na plecy, aż dotarł wreszcie do pośladków, ale tu musiałam zdecydowanie ukrócić pieszczoty. Rozum kazał mi się odsunąć i tak właśnie uczyniłam, nim pozwoliłam mu wziąć mnie na środku lotniskowego parkingu.”
“W samą dziesiątkę. Żadnych rakiet. Wszystkie moje strzały trafiły w dziesiątkę, Man; mówiłem ci, że trafią - świetna zabawa. Szkoda, że nie mogę tak codziennie. Przyszło mi do głowy jedno słowo, dla którego do tej pory nie miałem żadnego odniesienia.
- Co to za słowo, Mike?
- Orgazm. Tak było, kiedy zapłonęły te wszystkie światełka. Teraz już wiem, co to takiego.
To mnie otrzeźwiło.
- Żeby tylko nie spodobało ci się to za bardzo, Mike. Bo jeśli
wszystko pójdzie po naszej myśli, nie będzie już drugiego razu.
- Okay, Man; zapisałem to doznanie i mogę je odtworzyć, kiedy będę chciał. Ale założę się trzy do jednego, że jutro znów to zrobimy i jeden do jednego, że pojutrze też. Przyjmujesz? Stawiam sto dolarów z Kongu przeciw godzinie dyskusji o dowcipach.
- A skąd weźmiesz sto dolarów?
Zachichotał.
- A jak myślisz, skąd biorą się nasze pieniądze?
- Eee... zmieńmy temat.”
“Paradoksalnie im więcej posiadamy, tym częściej chorujemy. Czyż to nie dziwne? (...) Jak szczęśliwi byli nasi rodzice i dziadkowie, którzy spotykali się w grupach, by świętować pochody, sylwestry, majówki i wszelkie dni nadające się do zabawy. A teraz? Chcemy więcej i więcej. Szybciej i mocniej (...). Po jakimś czasie budzimy się i stwierdzamy, że nie mamy już ani przyjaciół, ani rodziny. Mamy tylko pracę. A ona nie jest w stanie zastąpić wspólnoty. Nawet jeśli wydaje się, że jest sensem życia.”
“Powiedz, że nie polujesz na kaczki. Kiedy nie odpowiedział, dodała : - Śliczne, malutkie opierzone ptaki lecące nad staw, które nikomu nie wadzą ? I ty do nich strzelasz ? Will zastanowił się nad tym pytaniem. - Tylko w zimie. - Kiedy byłam mała, moją ulubioną zabawką była pluszowa kaczuszka. Miałam tapetę z kaczkami. I chomika, który nazywał się Daffy. Uwielbiam kaczki. - Ja też - odparł. Nie kryła sceptycyzmu. Will odpowiedział, wyliczając na palcach : - Smażone, pieczone, gotowane, w sosie słodko - kwaśnym.”