Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lucie do loki", znaleziono 119

"Jutro jest zawsze czyste, nieskalane żadnym błędem."
Gdzieś musi być granica błędów do popełnienia przez jedną osobę.
Pięknym jest czyniący piękno.
Jutro jest zawsze czyste, nieskalane żadnym błędem.
[Myśli] Z chwilą, gdy je ujrzę spisane czarnym atramentem na białym papierze wydają mi się sztywne i niedorzeczne. Marzenia są jak cienie, nie można uwięzić tych kapryśnym, pląsających tworów.
Tylko samotni piszą pamiętniki
Jedyna rzecz, której można być pewnym na tym świecie, to tabliczka mnożenia.
Nadzieja czyni nas niewolnikiem, rozpacz – wolnym człowiekiem.
Chwila, w której kobieta dochodzi do wniosku, ze nie ma już w imię czego żyć, ni w imię miłości, ni obowiązku, ni żadnego celu – jest dla niej gorsza niż śmierć.
Płomień buntu coraz silniej wzmagał się w jej duszy, nie dlatego, że nie miała przed sobą przyszłości, lecz dlatego, że nie miała za sobą przeszłości.
Wszelkie prawie zło na świecie powstaje stąd, że dusza się czegoś boi.
Jeśli potrafisz spędzić z kimś pól godziny w zupełnym milczeniu i nie czuć przy tym wcale skrępowania, ty i osoba ta możecie zostać przyjaciółmi. Jeśli zaś milczenie będzie wam ciążyło, jesteście sobie obcy i nie warto nawet starać się o zadzierżgnięcie przyjaźni.
Jutro jest zawsze czyste, nieskalane żadnym błędem.
Czy 'zmierzch' to nie urocze słowo? Wolę je daleko bardziej niż 'zmrok'. Brzmi miękko jak aksamit, zamyka w sobie wszystkie cienie odchodzącego dnia i. no, jest po prostu właśnie takie jak zmierzch.
Najgorsze jednak w wyobraźni jest to, że przychodzi chwila, w której trzeba przerwać marzenie, a to bardzo boli.
Za bardzo się przejmujesz, Aniu. Wszystkim nam zdarza się popełniać błędy, a ludzie o nich zapominają. A sądny dzień spotyka nas wszystkich.
Chcę, żeby wszyscy mnie kochali i boli mnie, kiedy ktoś mnie nie akceptuje.
Życie może być bogate albo ubogie w zależności od tego, co sama w nie włożysz, a nie od tego, co mogłabyś dostać. Życie jest bogate i pełne, jeżeli tylko uda się nam otworzyć nasze serca na to, co niesie.
Opuszczała dom, tak dla niej drogi, a coś jej mówiło, że opuszcza go na zawsze, może z wyjątkiem wakacyjnego odpoczynku. Nic nigdy nie będzie już takie samo, przyjazd na wakacje nie będzie tym samym co mieszkanie tutaj. Och, jak drogi i ukochany był tu każdy przedmiot! [...] Tysiąc i jeden ukochanych miejsc, gdzie gromadziły się wspomnienia z dawnych lat. Czy gdzieś indziej będzie kiedykolwiek naprawdę szczęśliwa?
Opuszczała dom, tak dla niej drogi, a coś jej mówiło, że opuszcza go na zawsze, może z wyjątkiem wakacyjnego odpoczynku. Nic nigdy nie będzie już takie samo, przyjazd na wakacje nie będzie tym samym co mieszkanie tutaj. [...] Tysiąc i jeden ukochanych miejsc, gdzie gromadziły się wspomnienia z dawnych lat. Czy gdzieś indziej będzie kiedykolwiek naprawdę szczęśliwa?
Przez rok zaznali doskonałego szczęścia, a po to zawsze warto żyć, choćby reszta życia miała być samotną wędrówką.
Słodko jest coś złożyć w ofierze komuś, kogo kochamy, słodko jest mieć kogoś, dla kogo możemy coś zrobić.
- Wysiadł zaś jeden tylko pasażer, który miał jechać do was, jakaś mała dziewczynka. Oto siedzi tam, na stosie gontów. Prosiłem, by weszła do poczekalni dla pań, ale odrzekła z powagą, że woli zostać na peronie. Tutaj ma - jak to ona wyraziła - więcej pola dla swej wyobraźni. Oryginalny dzieciak, powiadam panu!
- Ależ ja nie oczekuję żadnej dziewczynki - odpowiedział Mateusz bezradnie. - Przybyłem po chłopca, którego miałem tu zastać...
Dziewczynka, około lat jedenastu, ubrana była w bardzo krótką, wąską i brzydką sukienkę (...) Na głowie miała wyblakły, brunatny kapelusz marynarski, spod którego opadały na ramiona dwa bardzo grube, czerwone jak ogień warkocze.
Dziewczynka szybko podniosła głowę ukazując twarzyczkę skąpaną we łzach i drgające usta. - Pani także płakałaby, gdyby będąc sierotą przybyła pod dach domu, który miał zostać jej rodzinnym domem, i nagle dowiedziała się, że pani nie chcą, bo nie jest chłopcem! O, to najtragiczniejsza chwila, jaką przeżyłam!
Młody mężczyzna ubrany był w dżinsy i czerwoną koszulę, na nogach miał miejskie buty. Leżał na plecach, z nogami lekko rozsuniętymi, prawą ręką odrzuconą w bok, a lewą złożoną na piersi. Nadgarstek i dłoń były dziwnie wygięte i sztywne.
Niezwykła staruszka. Miała może około osiemdziesięciu lat,
ogromny, fioletowy kapelusz na głowie, złoty żakiet, spódnicę całą w falbanach, buty...
No właśnie, buty. Alicja nie mogła oderwać od nich oczu. Czy były zielone? Nie, nie,
to nie był kolor zielony. Właściwie nie mogła stwierdzić, jakiego są koloru. Ich barwa
przypominała wodę morską, ale z drugiej strony lśniły niczym szlachetne kamienie. Nie byłoby
w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że owe buciki miały po bokach tęczowe elementy, a z
przodu brązowe frędzelki, które dzwoniły za każdym ruchem babci. Na nosie miała malutkie
okulary, a w ręku trzymała żółty parasol.
„Wygląda jak słońce” – pomyślała Alicja.
Wypróbowany kopniak w żebra istotnie można uznać za najlepszy sposób budzenia śpiącego. Najlepszy nie tylko z powodu wysokiej skuteczności, ale i z powodu powszechnej dostępności tego środka. Ostatecznie wiadro z lodowatą wodą czy pudełko zapałek nie zawsze jest pod ręką, a przyłożenie śpiącemu ciężkim butem nigdy nie przedstawia większych kłopotów. Jeden kopniak wystarczy zwykle, żeby wyrzucić każdego z pościeli. Oczywiście, od jednego uderzenia nie każdy śpioch ocknie się od razu, ale co robi zwykły człowiek kopnięty w żebra? Podrywa się na nogi, żeby dać w ryło. I o to właśnie chodzi. Ale Wietricki tylko chrząknął, odwrócił się na drugi bok i okrył głowę.
"Żaden malarz czy rzeźbiarz nie oddał by mu sprawiedliwości. Żadne zdjęcie nie przedstawiłoby go takim, jakim dane jest mi go ujrzeć. Przede mną stoi wysoki, szczupły, wysportowany mężczyzna, ubrany w czarne spodnie od garnituru oraz wypolerowane na błysk buty tego samego koloru. Biała koszula z podwiniętymi rękawami odkrywa fragment tatuażu. Wygląda po prostu idealnie – oliwkowa skóra, ciemne włosy, dłuższe u góry, starannie zaczesane na bok, a także dwudniowy zarost, po którym chciałabym przejechać dłońmi. Ale największe wrażenie robią czarne oczy. Wydaje mi się, że za chwilę zostanę przez nie pochłonięta. Kiedy marszczy gęste brwi, przyglądając mi się intensywnie, wygląda jak anioł. Anioł ciemności. Emanuje energią, której nie da się ogarnąć. Mroczny, tajemniczy, a jednocześnie fascynujący”.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl