Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ludzie do lodka", znaleziono 6

- Chcę, żebyś sobie poszedł – zażądała.
- Jasne. A ludzie w piekle chcą wody z lodem.
- Znasz wszystkie słowa na określenie lodu? - pytam. - Nie znam. Lód to nasza dusza. To tak, jakby znać wszystkich ludzi.
Rozmawiasz z Kungsbjarnem Płaczączym Lodem, styrsmanem Ludzi Kruków. To moja ziemia i moi ludzie - rzucił tamten wyniośle. - Węże, którzy przeszli tym szlakiem to moja rzecz. Należą do mnie, tak samo jak jelenie w lasach i ryby w strumieniach oraz złoto w trzewiach gór. Mówiłeś, że mają coś twojego. Co to jest?
- Nie przyda ci się na wiele - zauważył Drakkainen - Ma raczej wartość sentymentalną. To trumna.
Kungsbjarn Płaczący Lodem, styrsman Ludzi Kruków, stracił na chwilę rezon.
- Co?
- Trumna - powtórzył Drakkainen cierpliwie - Używana. Znaczy z zawartością. To ... ten, moja ciotka. Ukochana ciotka.
Jedyną osobą, która odczuwała chłód w promieniu wielu mil, była panna Frostbite, asystentka podróżującego magika. Stała na wystawie od trzech dni, zamknięta w bryle lodu, i, jak mówili ludzie, nie oddychała, nie jadła i nie mówiła. Uważałem, że pozbawienie kobiety tego ostatniego przywileju było szczególnym okrucieństwem.
Zimowa noc panoszy się za oknem, wybałusza czarne ślepia i ze zdumieniem spogląda na ludzi. Maskami otula domy, a jej aksamitne stopy w czarnych kaloszach bezszelestnie suną po świecie. Niebo opada na wysokość wyciągniętej ręki. Boję się, że może mi spaść na głowę. Gwiazdy w bezkresnej przestrzeni — malutkie perełki — straszą swym blaskiem. Całun zaległ na świecie, chociaż biała ziemia iskrzy się kryształkami lodu. Ale wszystko, wszystko na nic w porównaniu z okrucieństwem czarnej lutowej nocy.
- Co teraz? - zapytał Spalle, kiedy stali już na brzegu.
- Teraz będzie próbował odtajać i wyleźć, jak powiedział - zauważył Warfnir, zapinając ciężki pas.
- To dobrze, bo tamci wszyscy z widłami i hołoblami strasznie się spieszą, żeby nas powitać.
Siedząca na rufie postać okryła się kłębami migocącej mgiełki, po czym wstała z chrzęstem i skrzypieniem pękającego lodu.
Spalle przesadził. Tłum biegnący do drakkara rzeczywiście wyposażył się w widły i siekiery, ale z każdym krokiem coraz mniej był tłumem i coraz mniej biegł. W pobliże pomostu podeszło zaledwie pięciu ludzi, i to ostrożnym krokiem.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl