“Kobieta, która od czterystu pięćdziesięciu dwóch dni nie potrafi opuścić mojej głowy. Budzę się rano i myślę od tym, czy już wstała. Jadę do pracy i zastanawiam się, kiedy ją zobaczę. Zasypiam tępo wpatrując się w sufit, bo chcę usłyszeć, jak choć raz szepcze w moją stronę "dobranoc", leżąc tuż obok w łóżku.”