Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "mata dla", znaleziono 908

Dotarło do mnie, że tak naprawdę w tym całym umieraniu nie chodzi o krzywdę osoby, która odchodzi, ale o tych, którzy zostają tutaj na ziemi, muszą zderzyć się z rzeczywistością, z pustką, która ich ogarnia, z żalem w sercu i ogromną niesprawiedliwością.
[…] sama nie wiem, co bardziej boli: myśl, że to ja stracę cię na zawsze, czy patrzenie na to ile ty przeze mnie tracisz i jaki jesteś szczęśliwy przy kimś innym, kto może dać ci to, czego ja nie mogę.
Co kilkaset lat wdajemy się w krwawy konflikt i każde pokolenie przeżywa swoją traumę.
Mikroodżywianie to dostarczanie organizmowi dokładnie tego, czego mu brakuje, i to w stanie od mierzonych, aptekarskich dawkach. Nawet niewielkie niedobory lub nadmiary są w stanie zmienić funkcjonowanie ciała, a niedostateczna ilość zaledwie jednego pierwiastka może zachwiać też jego przeciw nowotworową, przeciwzapalną i antyalergiczną odpowiedzią.
Potem podniósł nóż i prędko ukrył go w komodzie z bielizną. Był lekko otumaniony, poruszał się niepewnie. W końcu zasiadł w stylowym fotelu przywiezionym z Francji, jak zresztą inne cenne meble. Wyglądał jak sułtan w swym haremie, upajał się dźwiękami bitwy i widokiem walczących o niego kobiet. Był jak sędzia na ringu, wszystko analizował.
Widział, że Milena zdążyła objąć prowadzenie, siadając na brzuchu Beaty, jednak nie umiała trafić, jedynie chłostała powietrze, jak niebezpieczne dzikie zwierzę z ostrymi pazurami. Okładały się nawzajem resztkami sił, słychać było przekleństwa i groźby, oddechy stały się krótkie, urywane, uderzenia słabły, ale urażona duma Mileny dodawała jej energii, nie pozwalała się poddać.
Chcę być gdzieś, gdzie będę testowana do granic możliwości, a może nawet dalej. Chcę śpiewać podczas lekcji bez ciągłego słyszenia, że mam się zamknąć. Ale moim największym marzeniem jest być sławną. Pracować na scenie. To mój plan na życie. Chcę, aby ludzie usłyszeli mój głos i choć na pięć minut zapomnieli dzięki niemu o swoich problemach
- Nie mów "samobójca" - napomina mnie Tadzio.
- A jak mam mówić? - pytam.
- Mów: osoba, która umarła śmiercią samobójczą. Inaczej to tak, jakbyś określała całe jego życie tą śmiercią.
Myśli prędko, chodzi prędko, mówi prędko, ba! - nawet w szachy gra prędko
Jak wrócić do człowieka, kiedy odeszło się tak daleko - od tego, który jest obok, od tego, który jest w nas?
Nie walczyliśmy w obozie o pojęcie Ojczyzny albo o przebudowę wewnętrzną człowieka, walczyliśmy o miskę zupy, o miejsce do spania, o kobiety, o złoto i zegarki z transportów.
Mówiąc o obozie, znowu inaczej niż większość nie wynosi ofiar na ołtarze, nie uświęca śmierci milionów osób, nie doszukuje się w niej sensu.
Chciałoby się już od siebie odejść. Robi to na raty, kawałek po kawałku - odchodząc od Marii, od poezji, od ludzi. Samoświadomość, jaka towarzyszy tym procesom, nie wystarczy, by dopełnić dzieła. Życie mocno upomina się o jego udział.
Jest w tym geście coś z samounicestwienia, które zaczęło się chyba wtedy, gdy zrezygnował z Marii.
Ta misja, misja fundamentalnej przebudowy serc, dusz i umysłów, misja stworzenia nowego człowieka i nowej moralności stanie się zaraz wielką sprawą Borowskiego, wielką obsesją, wielkim przekleństwem.
Okazja jest uroczysta. Mała matura Tadeusza. Pierwszy egzamin dojrzałości. Dokument, który w wymiarze symbolicznym stwierdza, że człowiek przestaje być dzieckiem. Nie mam pewności, czy Tadeusz Borowski kiedykolwiek nim był.
...niezaspokojone potrzeby emocjonalne, takie jak bliskość i poczucie bezpieczeństwa, to piętno, które nosimy przez całe życie. Piętno deficytu, który staje się źródłem wielu problemów psychicznych...
Chociaż ciężko jest dziś znaleźć spokój, jednak to, co uważamy za szczęście, leży prawdopodobnie w nas samych, kiedy działamy wbrew wszelkim okolicznościom i zachowujemy swoją wartość.
Tutejsze stosunki nie są najlepszym klimatem dla ludzi, którzy nie mają sprytu życiowego i mają brzydką wadę - uczciwość.
"Świat Gauche`a mieścił się między kłębami śpiących na stojąco koni i rósł w górę, do nieszczelnych desek na dachu stajni, którędy wnikało nocne, rozgwieżdżone niebo. Gauche wiedział, że jest ogromne. (...) Przed zaśnięciem wpatrywał się w skrawek nieba, walcząc z ociężałością powiek, i widział, że gwiazdy nie są wcale nieruchome, że suną w jakimś sobie tylko znanym kierunku, żeby następnego wieczoru powrócić w to samo miejsce. Świat jest żywy, oddycha tak samo, jak konie, jak pies, jak on sam, a niebo jest brzuchem świata, poruszającym się regularnie w rytm tego powolnego oddechu".
Pracujący tutaj Czerwoni i otrzymują zapłatę (...)Niedużą. Ale dostają pieniądze i wystarczająco dużo bonusów, by uczynić ich zależnymi. wydają pieniądze na rzeczy, których sądzą, że potrzebują(...) Złoci przystosowali wszystko tak, żeby ułatwić sobie życie. Produkują programy do zabawiania i udobruchania mas. Rozdają pieniądze i datki, by uzależnić całe generacje ludzi, a czynią to celowo siódmego dnia każdego nowego ziemskiego miesiąca, by ich nawet od daty uzależnić. Tworzą rzeczy zapewniające nam pozory wolności. Jeśli przemoc można nazwać sportem Złotych, to manipulacja jest ich formą sztuki.
Nic tak nie postarza jak desperackie próby odmładzania.
Konkretny biust, pupę i wyraźną talię zawsze miała na miejscu. Podobno najważniejsze są proporcje, a tych nie można było jej odmówić. Sylwetka to jedyne, co jej jeszcze zostało.
- A byłaś zamężna?
- Owszem - przyznała Małgorzata. - Dawno temu. Od wielu lat mieszkam sama, co jednak nie znaczy, że jestem samotna - dodała od razu.
- Ale męża nie masz - skwitowała Karolina.
- Nie mam... ale miewam. Co prawda nie swojego, jednak zawsze szybko go oddaję. Zawsze zwracam pożyczone sprzęty - zripostowała rozbawiona. - Po co mi ten kłopot.
Potyczki przy lodówce były coraz częstsze, ale opór Adama słabł. Małgorzata długo nie wiedziała, czym wreszcie go przekonała do podjęcia próby zadbania o zdrowie. Ważne, że to coś poskutkowało.
A co do rdzewienia pierwszej miłości... może i nie rdzewieje, ale się rozsypuje. Wierz mi... nie rdzewieją tylko wspomnienia. Taką mam nadzieję.
Jedni kleją okręty z zapałek, inni malują lub rzeźbią sylwetkę... najczęściej swoją własną, a ona będzie dbać o zdrowie i utwierdzać się w przekonaniu, że lekarze nie są jej w życiu do niczego potrzebni. No chyba że wreszcie uda się do psychiatry i zapanuje nad swoim językiem.
Czasami mam wrażenie, że ja jestem wciąż taka sama, tylko ta kobieta w lustrze trochę mi do tych wyobrażeń nie pasuje.
... od kiedy to wykształcenie czyni z człowieka inteligentną istotę?
Kiedy odcinasz od swojego życia toksyczne osoby, one nigdy nie opowiedzą ludziom całej prawdy. Będą opowiadać tylko tę część, która sprawia, że to ty wyglądasz źle.
Zawsze wiedziała, że prawda w konflikcie dwojga ludzi leży gdzieś pośrodku. Jeśli chcesz ją poznać, nie obejdzie się bez zagłębiania się w obie historie. Ale kto ma na to szansę? Albo komu chce się zadać sobie taki trud? Czasami nawet nie warto. Szkoda życia na ocenianie innych.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl