“Mój puls pędził jak szalony. Z trudem łapałam kolejne wdechy powietrza. Kilkudniowy zarost drażnił podbródek, a smukłe palce wędrowały wzdłuż kręgosłupa, przyprawiając o przyjemne dreszcze, aż marzyłam już jedynie o tym, by zedrzeć z niego koszulę i przytulić się do nagiej skóry.”
“Obiecałem mu, że odbiorę od niego to, co mi zabrał, plus odsetki i opłaty za prawników. Powiedziałem mu, że nie jestem pizdą, którą może rozstawiać po kątach. Te pieniądze mi się należą.”
“Nagle zaczął wypowiadać się w liczbie mnogiej, co oznaczało, że sam nie zamierza nic zrobić. Rozproszona odpowiedzialność miała swoje plusy. Marczyński może nawet umieści gdzieś w notatkach służbowych, że ktoś powinien wysłać zapytanie do przewoźnika, ale nikt się do niego nie odezwie. Niewyznaczenie osoby odpowiedzialnej za zadanie sprawiało, że ono po prostu znikało. Tak to wyglądało w każdej instytucji.”