Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "na to sobie shay", znaleziono 19

"Shay zeknął na mnie,ale ja tylko pokręciłam głową.Znowu się uśmiechnął pyszałkowato .Nie chciałam ,żeby się zrobił jeszcze pewniejszy siebie .
-Idziemy ,twardzielu.
Wybuchnął śmiechem i ścisnął mnie mocniej ."
"Ostatecznie tego nie wysłałem. Zbyt się bałem. Dwa dni później zobaczyłem Cię na tamtej drodze niedaleko przyczepy Shawna. Uznałem, że to prawdopodobnje mój znak".
Jak to inteligentnie z pana strony, że rozróżnia pan i oddziela te dwa pojęcia: kobieta i przyjemność.
Kiedy odwracamy się wstecz, by spojrzeć w przeszłość, rozpoznajemy określony punkt na taśmie czasu. Punkt, który okazał się decydujący, od którego poczynając przemienił się wzór naszego życia.
W stosunku do każdej obiektywnej skali - rozmyślał Patterson - cierpienie Olivera musi się wydać znikome i bez znaczenia. Tylko że człowiek nie przyrównuje własnej męki do żadnej obiektywnej skali, a śmierć tysiąca ludzi na innym kontynencie, jeśli ją zważyć na prywatnej wadze, może ważyć mniej niż własny bolący ząb.
Rodzina to żywe ciało. Można ją zranić, ale jeśli tylko zostawić jej szansę, zrośnie się i zagoi. Nie wyleczy się nigdy, jeśli trzymać ranę otwartą.
Są pewne wartości w życiu, choćby takie jak samo życie, które trzeba starać się ocalić, nawet za cenę nadludzkich wysiłków.
Niech się pan nie naraża. nie odgrywa Don Kichota, bo świat śmieje się z donkiszotów; skraca ich o głowę. Niech pan będzie ostrożny w doborze środków oraz wyborze przyjaciół, którym zamierza pośpieszyć z pomocą. Niech pan nie polega zbytnio na rozumie, bo osądzany pan będzie przez tłum - a tłum w swych osądach nie kieruje się rozumem, tylko emocjami, od emocjonalnego zaś skazania nie przysługuje odwołanie.
(...) zdradzałeś objawy choroby scenarzystów radiowych. W inżynierii nazywa się to zmęczeniem materiału. Kiedy kawałek stali podlega przez nazbyt długi czas nadmiernemu naprężeniu, cząsteczki przemieszczają się i rymps! - wali się most.
... arogancja u młodego człowieka jest do pewnego stopnia zrozumiała, a nawet chwalebna. Świadczy o duchowej niezależności, odwadze, wierze w siebie. Przekroczywszy wszelako pewną granicę staje się oznaką próżności, okrucieństwa, braku poszanowania dla innych. To grzech pychy...
Nie ma żadnego planu dla miłości, walki, śmierci, dla niczego. Istnieje tylko wzór matematyczny: człowiek plus jego zamiary równa się przypa...
Ludzie pozwalają by rany jątrzyły się przez lata, z wiekiem stają się neurotyczni, mają złą passę i szukają kogoś, komu mogliby przypisać winę (...)
Pamięć to rzecz zwodnicza, bo zapominanie stanowi często obronę umysłu przed dawnym bólem i smutkiem z powodu straconych możliwości.
Właściwie wolę przegrywać. (…) Szczerze mówiąc. Jak zaczynam wygrywać, robię się podejrzliwy.
Stave wyciągnął kilka komiksów z horrorami i czytaliśmy je na głos. Ma naprawdę świetne komiksy - tylko dla dorosłych. (Moi rodzice wpadli by we wściekłość, gdyby się o nich dowiedzieli!) Zebrał też mnóstwo starych czasopism i książek o potworach, wampirach, wilkołakach i duchach.
Kiedy kładłem się spać, wyobrażałem sobie, jak pająk spuszcza się na nici, wchodzi do moich ust, przemyka w dół gardła i składa mi mnóstwo jajek w brzuchu, potem wykluwają się z nich pajęczaki, które zjadają mnie żywcem od środka.
Problem z prawdziwym życiem polega na tym, że jeśli zrobisz coś głupiego, zwykle musi za to płacić. W książkach bohaterowie mogą popełniać tyle błędów, ile tylko chcą. nie ważne co robią, ponieważ wszystko i tak kończy się dobrze.
Chłopaki - nawet przyjaciele - po prostu nie gadają ze sobą o pewnych sprawach. Dziewczyny mogą rozmawiać o wszystkim, ale jeśli jesteś chłopakiem, musisz zajmować się komputerami, piłką nożną, wojną i tak dalej. Rodzice nie sa fajnym tematem rozmowy.
(...) I share almost ninety-nine per cent of my genes with a chimpanzee - and our longevity is virtually the same - but I don't think you have an inkling of how much more I comprehend, and yet I know I must tear myself away from it. For example, I have a good grasp of just how infinitely great outer space is and how it's divided into galaxies and clusters of galaxies, spirals and lone stars, and that there are healthy stars and febrile red giants, white dwarfs and neutron stars, planets ans asteroids. I know everything about the sun and moon, about the evolution of life on earth, about the Pharaohs and the Chinese dynasties, the countries of the world and their peoples as presently constituted, not to mention all the studying I've done on plants and animals, canals and lakes, rivers and mountain passes. Without even a pause for thought I can tell you the names of several hundred cities, I can tell you the names of nearly all the countries in the world, and I know the approximate populations of every one. I have a knowledge of the historical background of the different cultures, their religion and mythology, and to a certain extent also the history of their languages, in particular etymological relationships, especially within the Indo-European family of languages, but I can certainly reel off a goodly number of expressions from the Semitic language too, and the same from Chinese and Japanese, not to mention all the topographical and personal names I know. In addition, I'm acquainted with several hundred individuals personally, and just from my own small country I could, at the drop of a hat, supply you with several thousand names of loving fellow countrymen whom I know something about - fairly extensive biographical knowledge in some cases. And I needn't confine myself to Norwegians, we're living more and more in a global village, and soon the village square will cover the entire galaxy. On another level, there are all the people I'm genuinely fond of, although it isn't just people one gets attached to, but places as well: just think of the all the places I know like the back of my hand, and where I can tell if someone's gone chopped down a bush or moved a stone. Then there are books, especially all those that have taught me so much about the biosphere and outer space, but also literary works, and through them all the imaginary people whose lives I've come to know and who, at times, have meant a great deal to me. And then I couldn't live without music, and I'm very eclectic, everything from folk music and Renaissance music to Schonberg and Penderecki, but I have to admit, and this has a bearing on the very perspective we're trying to gain, I have to admit to having a particular penchant for romantic music, and this, don't forget, can also be found amongst the works of Bach and Gluck, not to mention Albinoni. But romantic music has existed in every age, and even Plato warned against it because he believed that melancholy could actually weaken the state, and it's patently clear when you get to Puccini and Mahler that music has become a direct expression of what I'm trying to get you to comprehend, that life is too short and that the way human beings are fashioned means they must take leave of far too much. If you've heard Mahler's Abschied from Das Lied von the Erde you'll know what I mean. Hopefully you'll have understood that it's the farewell itself I'm referring to, the actual leave- taking, and that this takes place in the self-same organ where everything I'm saying goodbye to is stored.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl