Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "pan lat i ohio", znaleziono 7

Bo jeśli tkwisz po pępek w śnieżnej zaspie w Ohio, nic tak nie rozgrzeje twojego serca, jak widok Kalifornii w ogniu.
Zawsze chciałem przejechać Stany, a jechałem przez Rosję. Zawsze chciałem być jak Moriarty, ale dożyłem pięćdziesięciu czterech lat i wlokłem się starym autem przez zachwaszczony step. Zamiast czuć bezmiar kraju i wolność, czułem strach przed psiarnią. Tyle, że kraj był większy, przesiąknięty smutkiem jak deszczem i mniej więcej wiedziałem, o co w nim chodzi. Mniej więcej. Tak. Tęsknisz za banks of Ohio, a dostajesz. Tim. Zawsze tak jest. Ale nie narzekałem.
Oho! — rzekł sobie Kwarcowy — niedobrze! Nic po tym, byle tylko nie myśleć, a będzie dobra nasza!
Oho! Oto pan Jan. Przykład wielu różnych zalet i jednej olbrzymiej wady. Zasady zdrowego odżywiania są dla niego tak samo nieistotne, jak spowiedź dla ateisty. Znaczy się wcale nie są. Albo jeszcze mniej.
Różnice miedzy generacjami sprowadzają się do tego, że jakiś czas piszą: "ranek pachniał różami". Przychodzą nowi: oho, wywrócić! Jakiś czas pisze się "ranek pachniał szczynami". Ale chwyt jest ten sam.
- Pawle, w co się przemieniasz? - zmieniłam temat.
- Wilkołak zasapał i odparł niechętnie:
- W jaszczura.
- Oho! - Popatrzyłam na niego z zainteresowaniem. Takie wilkołaki to prawdziwa rzadkość, to nie jakiś tam przeciętny wilk [...]. - Poważna sprawa! W takim razie dlaczego tak rzadko widuję cię w czasie operacji?
- Ja... - Paweł zmarszczył brwi. Wyjął chusteczkę, otarł spocone czoło. Widzisz, jest taki problem...
Zawstydził się jak licealistka w czasie wizyty u ginekologa.
- Przemieniam się w roślinożernego jaszczura - wypalił w końcu. - Niezbyt duża zdolność bojowa. Mam mocne szczęki, ale zęby płaskie, trące. I jestem za powolny. Mogę najwyżej złamać rękę albo nogę, zmiażdżyć palce...
Bagaż cofnął się trochę. Był przyzwyczajony do grozy, terroru, przerażenia i paniki.
Nadrektor wstał i otrzepał kolana.
-Oho-powiedział, widząc zbliżającą się niewysoką postać.-Jest już ogrodnik z drabiną. Dziekan wisi na żyrandolu, Modo.
-Zapewniam, że jest mi tu całkiem wygodnie-odezwał się głos z okolic sufitu.-Może ktoś zechciałby podać moją herbatę?
-Byłem zdumiony, gdy pierwszy prymus zdołał jednak zmieścić się do kredensu-dodał Ridcully.-To niezwykłe, jak człowiek potrafi się złożyć.
-Ja tylko... sprawdzałem srebra-odpowiedział mu głos z głębin kredensu.
Bagaż uchylił wieko. Kilku magów odskoczyło gwałtownie.
Ridcully obejrzał zęby rekina powbijane tu i ówdzie w drewno.
-Zabija rekiny, mówiłeś?
-Tak-potwierdził Rincewind.-Czasami wyciąga je na brzeg i skacze po nich.
Ridcully był pod wrażeniem.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl