Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "panika o lekko i o nim", znaleziono 2

Stał nad nią, ukryty w mroku. Cień przysłaniał jego twarz. Nie mogła prawie niczego dostrzec. - Więc zawrzyjmy pakt. – widziała tylko jego czerwonce świecące oczy i dłoń, którą chwycił jej rękę. Podsunął papier, a ona machnęła na nim słabo krwawą linię. On również wziął na palce trochę kropli czerwonego atramentu z jej rany. Skrobał nim biały papier. – Więc przysięgasz? - Przysięgam. – co innego mogła powiedzieć? Chodziło o jej życie. Zakasłała lekko, krztusząc się. Nawet palcem drgnąć już nie mogła. Opadała z sił. Zagryzła wargę, mrugając parę razy, patrząc niewyraźnym wzrokiem. - Wiedz, że pakt jest nieodwracalny chyba, że sam go podrę lub zniszczę. Przysięgasz? Spadło więcej deszczu przysłaniającego pola widzenia. Dziewczyna przełknęła cicho ślinę. Zawahała się, lecz po chwili odparła. - Przysięgam. Pergamin spłonął, a dziewczyna zasnęła.
zatem chodźmy, panno Billy. — U drzw i na najwyższym piętrze lekko dwukrotnie zapukał.
- Możesz wejść, Pete — rozległ się z wewnątrz głos Cyryla, który nie był zbytnio serdeczny, ani też zachęcający.
— Pete, istotnie! — zaśmiał się Bertram. — Masz gości, młodzieńcze! Otwórz drzwi, panna Billy wybrała się na zwiedzenie twojej „warstw y".
Rozległy się pośpieszne kroki, drzwi się otwo- rzyły i oczom ich ukazała się twarz Cyryla roz­ jaśniona wymuszonym uśmiechem.
- Proszę, chociaż lękam się, że niewiele jest tu do zobaczenia — rzekł.
Bertram przyjął patetyczną pozę.
Panie i panowie, znajdujemy się w legowisku lwa.
- Cicho bądź, Bertramie — strofował go Cy­ryl.
On jest naprawdę lwem — powiedział Ber­tram przyciszonym głosem — ale będziemy go na- zywali tak, jak sobie tego życzy „człowiekiem m uzyki".
— Jestem raczej czymś w rodzaju katarynki, któ­rą się nakręca przy pomocy korby — najeżył się Cyryl.
Bertram uśmiechnął się.
— Przy pomocy korby, powiadasz? Ja bym ośmielił się zaprzeczyć!
Ruchem pełnym zniecierpliwienia Cyryl odwró-cił się na pięcie. Bertram znowu powrócił do swego patetycznego tonu.
Macie państwo pracownię tego człowieka _ recytował. — Po prawej stronie widać jego na­ rzędzia tor... chciałem powiedzieć, jego instru­ menty — pianino, flet i t. d. Po lewej stoi biur­ ko, a na nim pióra, papier, guma do wycierania, atrament i znaczki pocztowe. Wymieniłem to wszystko dlatego, że właściwie mało tu jest rzeczy do wymienienia. Przez otwarte drzwi możemy widzieć dalsze pokoje apartamentu, lecz zawierają one jeszcze mniej ciekawych rzeczy, niż ten pierwszy. Tylko ze względu na tradycję, w jednym z pokojów stoi kanapka, a w drugim dwa krze­sła.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl