“Szedł tak szybko, jakby biegł. Minął Plac na Rozdrożu i w końcu odczuł lekki zawrót głowy, a to oznaczało zmęczenie. Wiedział, jak postępować ze sobą, aby nie wpaść w kłopoty. Usiadł więc na pobliskiej ławce.”
“Biegnę przed siebie i połykam łzy. Mijam bawiące się na placu zabaw dzieci i pilnujących ich rodziców. Wszyscy są tacy szczęśliwi. Na ich widok robi mi się niedobrze, a piękna pogoda tylko pogłębia moje rozgoryczenie. Odnoszę wrażenie, że nie pasuję do tej radosnej scenerii. Chcę stąd zniknąć. ”
“I nagle, na tym szkolnym korytarzu, znika brudna, przystankowa zima. Nad sufitem pachnącej wilgocią szatni wschodzi ogromne słońce. Czuję się szczęśliwy, jakbym biegł po rozgrzanej plaży. Z ta ładną dziewczyną za rękę.”