Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "poza trek", znaleziono 47

Nie znam niczego, co by lepiej świadczyło o przemijającej chwale Greków niż te słowa Cycerona: „Pamiętaj, Kwincjuszu, że rozkazujesz Grekom, którzy wykształcili wszystkie ludy, nauczając je ludzkości, łagodności, i którym Rzym zawdzięcza swoją oświatę”.
Grek żyje rytmem cyklotymika – w ciągłej euforii bądź depresji. Jako konsekwencja: całkowita niezdolność do samokrytyki i samopoznania.
Mieli go za dziwaka, ale nie uważali za człowieka groźnego. Wręcz przeciwnie.
Praca na roli była ciężka i wiedział z doświadczenia, że jedna osoba temu nie podoła. Musiałby zatrudnić ludzi do pracy, a tego nie chciał. Wolał być sam i w pełni poświęcić się swojej pasji polowania.
- Nie interesują mnie wasze przekręty. Chcecie kupić ziemię? Chętnie się jej pozbędę. A to, czy pański kuzyn będzie właścicielem, czy słupem, lata mi luźnym kalafiorem - odpowiedział beznamiętnie Piotr.
Pomieszczenie było pełne robactwa i much, które tego dnia miały swoją ucztę.
Pierwszy raz zabrał młodą dziewczynę kilka lat wcześniej, kiedy jeszcze żyła jego matka. Udusił ją w samochodzie i zakopał w lesie. Sprawiło mu to ogromną radość. Był podniecony. Wprawiło go to w wyjątkowy nastrój, jak narkotyk. Szybko się od tego uzależnił.
Z początku Piotr tylko dusił swoje ofiary, miażdżąc silnymi dłońmi krtań i tchawicę, studiując przy tym uważnie, jak sinieją twarze mordowanych dziewcząt, jak ich drobne ciała drgają w konwulsjach, a oczy pełne strachu zachodzą krwią.
Zbyszek był dzieckiem z adopcji. Do domu dziecka trafił w wieku ośmiu lat. Matka była nałogową alkoholiczką, a ojciec od kilku lat odsiadywał długoletni wyrok w więzieniu po drugiej stronie Polski.
Karą za nieposłuszeństwo był brak obiadu, a nagrodą za donosicielstwo - jego dokładka.
Pod naciskiem gacha matka oddała w końcu synka, obiecując mu, że będzie go odwiedzała. Nigdy nie przyjechała.
W takich miejscach, jak dom dziecka, trzeba umieć szybko dorosnąć. Tam nie ma czasu na fochy, dąsy ani płacz. Trzeba sobie radzić, trzeba umieć zawalczyć o swoje i nie dać się sprowadzić do poziomu listwy podłogowej, przy której teraz był chłopiec o krótkich blond włosach.
- Z trupem na barkach w koronę nie pójdziecie. Ale dożywotkę macie jak w banku. Zatem jak sami widzicie, wasze życie jest teraz w moich rękach. To ja decyduję o waszej przyszłości, a wasza przeszłość mnie nie obchodzi. I żebym, kurwa, miał psie gówno wjebać, jeśli skłamię, nie przyjmę tłumaczenia, że coś się wam wymsknęło po koksie czy wódzie, jasne?
Piotr przekręcił powoli rękojeść noża, rozkoszując się widokiem gasnących oczu. Uwielbiał ten stan. To był jedyny moment, kiedy mógł cieszyć się erekcją.
Kret to kret, jedna z najlepszych i najważniejszych broni, którą posługują się policjanci. Każdy szanujący się policjant zwalczający gangi ma swoich informatorów, których pilnie strzeże.
Nasza miłość nie jest może szalona i namiętna, ale spokojna, zwykła. Nie żałuję ani chwili spędzonej z Irkiem. Kocham go nad życie, podobnie jak naszą córeczkę. To jest właśnie moje szczęście.
"Grek jest nieszczęśliwy kiedy jest szczęśliwy. Żyje (o ile w ogóle żyje, a nie popada w letarg) w dziurze pomiędzy pragnieniami, a rzeczywistością. A jeśli dystans nie istnieje... to go sobie stwarza" (...) gdy nie ma żadnego powodu do zmartwienia, poszuka go i znajdzie".
Swoją drogą przyznam się, że - przepraszam za tę prywatną uwagę – Saint-Exupéry mylił mi się zawsze z de Sade’em.
- Słuchajcie, a jak żeście to zrobili, że tak przypominacie Lenina i Dzierżyńskiego? - zaciekawił się Arek. - To tak wrodzone czy charakteryzacja? Bo przecież nie operacja plastyczna. - Jesteśmy prawdziwi - wyjaśnił Feliks. - A nie mówiłem, że zajebiście mocny towar? - ucieszył się ich młody wspólnik
Morze było jedną z wielu moich miłości. Kojarzyło mi się z życiem. Było tak samo nieprzewidywalne i tajemnicze.
Nigdy nie wiemy, co się wydarzy, a chwila, która zaraz ma nadejść, wciąż jest dla nas tajemnicą. Często porównywałam morze również do ludzi, do ich charakterów. Każdy człowiek z natury jest łagodny, przyjazny, uczynny i kochany, lecz są chwile, gdy pokazuje swoje drugie oblicze. Staje się kłótliwy, zazdrosny, złośliwy.
Uwielbiałam swojego męża. Uwielbiałam go za to, że jak nikt potrafił mnie wysłuchać i zrozumieć.
Nie mogę zrozumieć, dlaczego wiele par tkwi w związkach, w których są ze sobą tylko z przyzwyczajenia.
Swoje błędy tłumaczyłam jako naiwność, a przede wszystkim młodość.
Mówi się, że człowiek szczęśliwy to ten, który spełnia swoje marzenia. Sama nie wiem, co o tym sądzić. Z jednej strony zgadzam się z tymi słowami, lecz z drugiej uważam, że człowiek jest szczęśliwy, kiedy ma przy sobie ludzi, którzy sprawiają, że radość pojawia się nie tylko na jego ustach, ale i w sercu.
Tak bardzo za nim tęskniłam... za jego spojrzeniem, dotykiem, bliskością ciała. Tak bardzo chciałam, żeby zobaczył naszą córkę.
Śnieg w połączeniu z mnóstwem kolorowych lampek rozwieszonych na ulicy sprawiał, że każdego dnia czułam w sercu dziwne łaskotanie. Czyżbym zaczynała lubić zimę?
Kolacja wigilijna od zawsze była dla mnie bardzo ważna, ponieważ to jedyny dzień w roku, kiedy cała rodzina spotykała się w naszym wielkim domu.
Pamiętaj, że lepiej być biednym, ale mieć rodzinę i osoby, które się kochają, niż być biednym, ale samotnym.
Nie wiedziałam, jak i kiedy mam opowiedzieć jej o mojej przeszłości. Bałam się reakcji, przesadnego współczucia i przyjaźni na siłę.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl