Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "przed pod lisa i", znaleziono 131

Kiedy mamy do czynienia z rażącą brutalnością, niełatwo nam wykrzesać z siebie poczucie winy.
Wobec braku jednolitości, wszystkim rządzi chaos.
Historia nadaje sens pamięci (...) jest bądź co bądź opisywaniem przeszłości.
Kiedy rana zarośnie, człowiek zapomina o niej i pamięta jedynie to, że ma bliznę.
„Zawsze znajdą się ludzie, którzy mówią, że twoje marzenia nie mogą się spełnić […] Ale nie mogą cię powstrzymać, chyba że się z nimi zgadzasz”
Być może łatwiej jest nam uporać się z czymś, co jest całkiem obce, niż z czymś, co znajduje się blisko nas i jest nam znane, ale nieco się od nas różni. Wojny domowe są zawsze bardziej krwawe i nasycone większą nienawiścią niż wojny między odległymi przeciwnikami.
Pamięć jest zawsze kolażem złożonym z oderwanych fragmentów.
Nie wszystko na tym świecie jest czarno-białe, Jess. Czasem dobrzy ludzie popełniają błędy. Czasem niewinni trafiają za kratki za coś, czego nie zrobili. A czasem ci naprawdę podli nie ponoszą odpowiedzialności za swoje czyny.
"Nie widzi go ani nie może dotknąć,
chyba że we śnie.
Nie słyszy jego głosu
poza ledwo słyszalnym szeptem
we własnym umyśle.
Większość osób pomyślałaby,
że Ava traci zmysły.
Ale ona wie, że on tu jest.
(...)
Wrócił zza grobu,
bo prawdziwa miłość nie zna granic."
Gdyby pan Swift mnie pragnął, nie pytałby mnie o pozwolenie, tak jak lew nie pyta antylopy, czy zgodziłaby się zostać jego kolacją.
Raz na wozie, raz pod wozem...
Tego wieczoru Shelly Bonaventure wyraźnie czuła, że jest pod wozem, i to leży pod nim plackiem i nie może się wygrzebać.
Tego roku zima przyszła wcześnie, zaatakowała z impetem, sypnęła śniegiem, skuła lodem, co oznaczało ciągłe problemy z dostawami elektryczności i kłopoty z dojazdem.
Podobnie jak rok wcześniej, pomyślała.
Tyle jeśli chodzi o globalne ocieplenie.
Lodowaty podmuch wiatru przewiał ją na wylot i pognał dalej, do rzeki w wąwozie, po drodze brzęcząc okiennicami.
Zimny jak cycki czarownicy, jak powiedziałby jej dziadek.
To będzie trudne, ale krew krążyła mu żywiej w żyłach na myśl o tym, jaki jest sprytny i przebiegły. Wyprowadzi policję w pole, wyjdzie na bohatera, okryje się sławą... nie! Nie, musi wtopić się w tło, nie może sobie pozwolić na chwałę w blasku reflektorów, nie może dopuścić, by jakiś wścibski dziennikarzyna zaczął węszyć...
Ciekawe, czy kiedykolwiek się spotkały.
A jeśli tak, czy domyślały się, że łączy je jedna wspólna cecha.
Wszystkie urodziły się po to, by umrzeć młodo.
Z jego ręki.
Wszyscy, z którymi rozmawiał, twierdzili, że była pełnia życia, energii, nigdy nie cierpiała na depresję. W mieście, w którym antydepresanty i środki uspokajające zajada się jak dropsy, a odwyk to styl życia, Shelly wydawała się stosunkowo stabilna i czysta.
Widziała już, jak nieśmiali, bogobojni mężczyźni okazywali się brutalnymi zabójcami.
Wydawał się normalny, ale nawet spokojni, przeciętni ludzie są zdolni do przemocy, gdy się ich sprowokuje.
Cały czas padał śnieg, nocną ciszę zakłócały jedynie jego oddech i bicie serca. Tylko to.
Był bezpieczny.
Nie wiedział jednak jak długo.
Cały czas padał śnieg, nocną ciszę zakłócały jedynie jego oddech i bicie serca. Tylko to.
Był bezpieczny.
Nie wiedział jednak jak długo.
Kogo chciała oszukać?
Odkąd tamten psychopata napadł ją na podziemnym parkingu, już nigdy nie była taka sama.
Na razie szło dobrze.
I wtedy to poczuł.
Mrowienie na karku - ostrzeżenie.
Dziwne uczucie, że jest obserwowany przez niewidzialne oczy w lodowatej szopie.
Nieznajomy przycisnął ją do siebie i wciągnął w las, który kiedyś był jej przyjacielem.
Demony zostały wezwane i teraz czuła, jak wirują wokół niej, wciągają ją niczym silny nurt wody, zasysający ją w głąb ciemnego bezkresnego morza.
Śmierć nie kończy ani nie przecina naszych związków z rodzinami, status, jaki mieliśmy za życia, także nie ulega zmianie. (...) Kobiety tu także mają krępowane stopy, są posłuszne i koncentrują uwagę na swoich rodzinach; mężczyźni nadal nadzorują zewnętrzny świat, choć tutaj rozwiązują ważne kwestie w gabinetach piekielnych sędziów.
W szóstym tygodniu po mojej śmierci powinnam była przejść na drugi brzeg Nieuniknionej Rzeki, w siódmym - wejść do krainy Księcia Koła i stanąć przed sędziami, którzy mieli zdecydować, jaki czeka mnie los. Jednak nic takiego się nie wydarzyło i nadal przebywałam na Widokowym Tarasie. W końcu zaczęłam podejrzewać, że stało się coś bardzo złego.
Kiedy ludzie żyją, kochają. Kiedy umierają, kochają dalej. Jeśli uczucie umiera razem z człowiekiem, nie jest to prawdziwa miłość.
- Pamiętaj: za wszystko, co się traci, coś się zyskuje.
Czerń nie jest brakiem koloru. Jest wieloma kolorami. Dlatego czyste zło tak trudno rozpoznać.
Człowiek nie potrzebuje wielu rzeczy, potrzebuje tylko tych właściwych.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl