“Gdyby to był film, byłabym nieszczęśliwą zamkniętą w sobie postacią – myśli Sigrid i w tym momencie wydarzyłoby się coś, co zmieniłoby jej życie. Gdyby nosiła okulary i aparat na zęby, w tym momencie zjawiłby się ktoś, kto nauczyłby ją robić sobie makijaż i nosić szkła kontaktowe, a ktoś inny zrobiłby jej piękną fryzurę. Gdyby była postacią, która przez całe życie mieszkałaby z matką w mieszkaniu wyglądającym jak z lat sześćdziesiątych, wydarzyłoby się coś, co postawiłoby całe jej życie na głowie, być może jej matka by umarła, a ona musiałaby zabrać tę dziwną, niemodną siebie w świat i przejść wszystkie przemiany, które sprawiają, że jakąś postać ciekawie się ogląda na srebrnym ekranie. ALE W PRAWDZIWYM ŻYCIU TAK NIE JEST! – ma ochotę krzyknąć Sigrid. Ludzie po prostu zostają w swoich pokojach. Siedzą tam i nic się nie dzieje. Nie zmieniają się, lecz pozostają tacy sami. Chociaż mają dopiero dwadzieścia trzy lata!”