Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "rebel jednak", znaleziono 13

Nigdy mnie nie pokocha, zawsze dzielić nas będzie Rebeka.
W domu jestem cieniem ,meblem do niczego nikomu niepotrzebnym, a w pracy traktują mnie jak dinozaura.
Tu, we Francji, niewierność, choć bynajmniej nie jest pochwalana, jeśli się z nią człowiek nie obnosi, wciąż uchodzi za coś całkiem zwyczajnego jak mebel.
Kochankę (…) można porzucić, a żony, psiakrew, nie! Żona to mebel na całą wieczność, wszystko jedno czy jest bliżej, czy dalej.
„Zasługiwała na miłość i na kogoś, dla kogo będzie numerem jeden, a nie tylko meblem w domu, który można przesuwać wedle uznania i własnego widzimisię.”
Alex z kolei była jakby bezwładnym meblem towarzyskim - wymagano od niej jedynie obecności, przybliżonego rozmiaru i kształtu młodej kobiety. (s.123)
Co mi tam czas! Bywa, że i cały miesiąc odda się chętnie za pół rubla, a innym razem za żadne skarby nie sprzedałoby się nawet pół godzinki.
Rebeka nie mówi, że w ciągu długich miesięcy, które spędziła na chlaniu, straciła wszystko, na co wcześniej tak ciężko pracowała. Nie da się utrzymywać firmy, gdy przestaje się odbierać telefony czy odpisywać na maile.
Naprzeciwko półki znajdował się kredens.
To był naprawdę piękny mebel. Za przesuwanymi szybkami stały kieliszki, każdy z innego kompletu, ale kto by się tym przejmował. Kiedy przychodzili goście, nikt nie patrzył w czym, tylko co.
...zanim ktokolwiek zdążył go powstrzymać, chwycił krzesło (...) i z całej siły rzucił nim w szybę. Mebel odbił się od okna jak od ściany (...).
- Chciałeś przez nie wyjść?- spytała Mandy, unosząc wzrok znad szuflad .
- Cóż, przepraszam, że próbowałem. Widzę żeście się tu zadomowili. Zaraz wyjdzie na to, że pani z wariatkowa jest bardziej normalna od was.
-To może wymyśl coś z sensem? I to zaraz. Bo gorzej już chyba być nie może.
Życie uczy nas jednego - jak tylko ktoś naiwnie wypowie te zgubne słowa, należy od razu rzucić się na ziemię i wturlać się pod najbliższy mebel. I rzeczywiście, ledwie ostatnia złowieszcza sylaba wyszła z ust Debory, zadzwonił telefon i cichy, dość nieprzyjemny głos szepnął mi na ucho, że to dobry moment, by zwinąć się w kłębek pod biurkiem.
Wszystkie małżeństwa mają słabe strony, bo wszyscy ludzie mają wady. [...] Można je na przykład traktować, jak się traktuje bardzo ciężkie meble, i po prostu nauczyć się sprzątać wokół nich. Dla zachowania iluzji. Oczywiście wiadomo, że brud zbiera się pod spodem, ale uczymy się tak długo to wypierać, dopóki goście tego nie widzą. A któregoś dnia ktoś przesunie mebel, nie pytając o pozwolenie, i wszystko wyjdzie na jaw. Brud i zadrapania. Stare rysy na parkiecie. Wtedy jest już za późno.
Zauważyłem, że [ona] obraca głowę i spogląda [na niego] takim wzrokiem, jakby była zdziwiona, że w ogóle go tu widzi. Nie; to było tak, jakby dotąd zajmował wyłącznie przestrzeń obok niej, niczym mebel. Teraz jednak, gdy spojrzała na niego, objęła go wzrokiem całego. (...) Tym razem, gdy spojrzała, ujrzała go naprawdę. (...)
Było to warte krwi i strachu przed śmiercią, by ujrzeć, jak się w nim zakochuje. Tylko troszkę. Zaledwie pierwsze słabe westchnienie miłosne, tak lekkie, że prawdopodobnie nawet sama go nie zauważyła. Nie było to nic dramatycznego, nic jak grom z jasnego nieba; raczej coś na kształt iskry skrzesanej przez krzemień uderzający o stal, i gasnącej tak szybko, że niemal niemożliwej do zauważenia. Wiedziało się jednak, że jest tam gdzieś głęboko, gdzie jej nie widać, i wznieca płomień.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl