Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "res jak z", znaleziono 129

-Kazałeś nam zostawić się na pustyni, ponieważ zamierzasz rozpocząć nowe życie jako kaktus -wyjaśniła beznamiętnym głosem Catarina. -A potem wyczarowałeś takie maciupeńkie igiełki i cisnąłeś nimi w nas. Z idealną precyzją. [...] -Cóż... -stęknął z godnością. -Musieliście być zachwyceni moją celnością, biorąc pod uwagę, jak bardzo byłem wstawiony. -Słowo "zachwycona" nie najlepiej oddaje to, jak się wtedy czułam.
Nasz kot Church i twój kot Prezes Miau. One są w sobie zakochane. Nigdy nie widziałam takiej miłości. Nie miałam pojęcia, że takie uczucie może zrodzić się w sercu... kota. Niektórzy twierdzą, że miłość między dwoma kocurami jest zła, ale ja uważam, że ona jest piękna. To ona sprawia, że Church jeszcze nigdy nie był taki szczęśliwy. Nic go tak nie uszczęśliwia jak Prezes Miau. Żaden Tuńczyk. Żadne rozrywanie na strzępy starych arrasów. Dosłownie nic. Proszę, nie rozdziela tych kotów. Błagam, nie zabieraj Churchowi radości.
Posłuchaj, to tylko ostrzeżenie dla twojego dobra. Jeśli rozdzielisz tych dwóch, Church naprawdę się rozzłości.
A rozgniewany Church bardzo ci się nie spodoba.
-Potem zrobiliśmy przerwę na posiłek -mówiła dalej Catarina. -Nadzwyczaj natarczywie przekonywałeś nas, żebyśmy spróbowali miejscowego specjału, który nazwałeś cuy. Kolacja wypadła nawet całkiem przyjemnie, mimo że nadal byłeś ululany. -Na pewno zaczynałem już trzeźwieć. -Magnusie...Próbowałeś flirtować ze swoim talerzem. -Jestem absolutnie wolny od wszelkich uprzedzeń! -Za to Ragnor nie bardzo. Kiedy dowiedział się, że karmisz nas świnkami morskimi, zdzielił cię twoim talerzem przez łeb. Talerz pękł. -I tak skończyła się nasza miłość.
Anioł zstąpił z wysoka i dał swoim wybrańcom fantastyczne mięśnie brzucha.
Bane heroicznie zapanował nad sobą, uśmiechnął się i podał mu koszulkę.
- Przepraszam za beznadziejną randkę – wymamrotał Alec.
- O czym ty mówisz? Jest fantastycznie. Jesteś tu zaledwie od dziesięciu minut, a ja już zdjąłem z ciebie połowę ubrań.
(...) miłość bywała ostatnią nadzieją i gwiazdą wskazującą kurs. Światło, które zgasło, kiedyś jednak świeciło.
- Sądzę, że jesteś już dość silny - stwierdził Magnus. - I nieźle panujesz nad sobą. Popatrz tylko, jak surowo tłumisz całe uwielbienie, jakie chciałbyś mi okazać.
- Czasem trudno jest mi zapanować nad sobą, by nie zaśmiać ci się w twarz - odparł ponuro Raphael. - Z tym się mogę zgodzić.
Miłość nie wszystko przetrzymywała. Miłość czasami ustawała. Wszystko mogło zostać odebrane, miłość mogła być ostatnim, co pozostało, a później i ona mogła zostać odebrana.
To był bardzo zły pomysł.
To był fatalny pomysł.
To był najgorszy pomysł, jaki w życiu przyszedł Magnusowi do głowy.
Nie potrafił mu się oprzeć.
- Jakkolwiek by patrzeć - powiedział na głos, wymachując laską z małpią główką - osoby atrakcyjne i interesujące nie spadają po prostu z nieba.
W tej właśnie chwili jasnowłosy Nocny Łowca, który wpadł mu w oko
w Instytucie, zeskoczył ze szczytu muru, zrobił salto w powietrzu i z gracją wylądował na ulicy.
- Olśniewające garnitury z Bond Street z czerwonymi brokatowymi kamizelkami nie spadają po prostu z nieba! - wykrzyknął na próbę Magnus.
-Jesteś bardzo niepoważny- zauważył Raphael z dezaprobatą, spoglądając na włosy Magnusa.
-A ty bardzo piętnastoletni- odparował Magnus.
Wiele lat później wróci do Londynu i Camille Belcourt, i przekona się, że nie wszystko jest takie, jak sobie wymarzył. Wiele lat później inny zdesperowany niebieskooki Herondale zapuka do jego drzwi, drżąc żałośnie z zimna na deszczu- i tym razem Magnus zdoła mu pomóc.
Zastanawiał się, czy można być zrezygnowanym, nic o tym nie wiedząc. Czy można stracić nadzieję, ale nie całą od razu, tylko stopniowo, dzień po dniu, aż całkiem zniknie, zanim człowiek się zorientuje.
-Ależ moja droga pani, sama jesteś Nocną Łowczynią.
Tatiana Blackthorn złożyła ręce na kolanach.
- W żadnym razie.
Magnus patrzył na nią przez dłuższą chwilę.
-Ach tak... Proszę o wybaczenie. Czy byłoby to doprawdy nieuprzejme z mojej strony, gdybym zapytał, za kogo się pani uważa? Myśli pani, że jest abażurem?
-Nie bawi mnie pański brak powagi.
- Raz jeszcze proszę o wybaczenie(...)Uważa się pani za fortepian?
Magnus wiele razy słyszał historię o tym, jak zostali stworzeni Nefilim. Najwyraźniej pomijano w niej fragment brzmiący: "Anioł zstąpił z wysoka i dał swoim wybrańcom fantastyczne mięśnie brzucha".
Podczas gdy złoty Wayland przyciągał światło i uwagę, Alexandra Lightwooda można by porównać ze srebrem. [...] A srebro, choć niewielu ludzi o tym wiedziało, było metalem rzadszym od złota.
Jeśli randka okaże się kompletną porażką, napiszę i SMS-a. Powiedzmy: "Niebieska Wiewiórka, tu Gorący Lis. Misja przerwana".
Roderick Morgenstern (który, zdaniem Magnusa, w pełni zasługiwał na nazwisko brzmiące tak, jakby koza żuła żwir).
Zaufanie. To jak włożyć komuś do ręki ostrze i oprzeć czubek na własnej piersi.
To najbardziej ekstrawagancki i długotrwały napad szaleństwa, jaki kiedykolwiek widziałam. Lecz to wiele mówi o człowieku, gdy jego szaleństwo przybiera formę ratowania życia innych osób.
Lecz kiedy ludzie nie troszczą się o ciebie, musisz sam sobie o siebie zatroszczyć. Ambicja jest czymś złym, a ja chcę wiele osiągnąć. Chcę żyć, więc jestem potworem.
Chciałam być z żelaza, lecz ty byłaś jedynym, co sprawiało, że stawałam się głupia. Jesteś jedyną historią, w jaką kiedykolwiek uwierzyłam.
Serce jej pękało na myśl o nienasyconej samotności Cesarza na tronie, pana ciemnego nieba i płonącej otchłani.
Różnica między złoczyńcą a bohaterem polega na tym, że złoczyńca okazuje się człowiekiem.
Czy nigdy nie przyszło ci do głowy, że sztuka daje nam to, co niemożliwe? Otwiera drzwi do wyobraźni innych ludzi i pozwala nam ją poznać. Sztuka to wymarzona ucieczka. Sztuka pozwala umarłym przemówić, a żywym się śmiać. Odsuwa nas od bólu, gdy żadne lekarstwo nie jest w stanie go uśmierzyć. Sztuka jest pierwszym i ostatnim słowem. Sztuka jest ostatecznym pocieszeniem.
Dawno temu nauczyciel powiedział Rae, że to czarne charaktery piszą historie. Ich pragnienia i złe uczynki napędzają fabułę, podczas gdy główny bohater musiał tylko ich powstrzymać. To złoczyńcy mieli kontrolę. Przynajmniej na początku.
Może i jestem chwilowo oderwana od rzeczywistości, jednak doskonale sobie radzę w tej fikcji. Nasza zła przygoda rozpocznie się na dobre, gdy już skompletujemy całą bandę dobrze ubranych złoczyńców.
Bycie dobrym jest zbyt trudne. Wybierzcie łatwiejszą ścieżkę. Wybierzcie zło. Chwytajcie w swoje chciwe, splamione krwią ręce wszystko, czego pragniecie.
W cierpieniu zawsze jesteśmy zupełnie sami. Chcielibyśmy, żeby tak nie było. Ale tak jest.
Miłość jest pieśnią, która budzi nas z grobu. Śmierć nie może zatrzymać mojego serca.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl