Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "sara zostania", znaleziono 2

Hortensja Schneider była popularną aktorką i najsłynniejszą kokotą w Paryżu. Jako gwiazda w operetkach Offenbacha pracowała ciężko i zarabiała cztery tysiące franków miesięcznie. Jako kurtyzana zarabiała pół miliona rocznie, pracując znacznie mniej. Była niekwestionowaną królową półświatka. Jej specjalnością byli monarchowie spędzający wakacje w stolicy Francji. Szczyty zaś swego - by tak powiedzieć - kunsztu osiągnęła, zostawszy jednocześnie kochanką cara i jego syna, wielkiego księcia Włodzimierza, i to tak, że jeden nic nie wiedział o drugim. Od tego czasu miała tak liczne znajomości wśród książąt krwi, że zyskała sobie przydomek "le boulevard des Princes"
- A może to grzmot w górach? - zapytał Lisia Kita... to znaczy Christopher.
- To prawda, Kito, dziś rano tam w górach się dzieje - rzucił z radosnym podziwem Dziwny Bizon. - Takie głębokie dni, dni trawiaste, jak ten, nie przychodzą łatwo. Prawdziwy cud, że góry się nie rozpadną, kiedy wielcy prorocy tam się tak głośno modlą i tak zawzięcie biorą za bary. Ale jak zapisano na pewnej mądrej skórze, musimy zabiegać o własne zbawienie z bojaźnią i grzmotem.
- A nie "z bojaźnią i drżeniem"? - zapytał Christopher, rozwalony na beli szmat, jakby żywej.
- Nie, Lisia Kito, nie! - warknął Dziwny Bizon. - Tak się mówi podczas dni słomianych, czyli nie tutaj i nie teraz. U Kajutów w ich cieniopismach jest "z bojaźnią i chichotem", ale też u nich słowa na chichot i grzmot brzmią prawie tak samo. U Kiowów na ich skórach antylop jest "trzęsąc się ze strachu i ze śmiechu". I to mi się podoba. Szkoda, że ja nie umiem się tak modlić i tak się zmagać, jak ci wielcy. Też bym wtedy został prorokiem na górze i przynosiłbym światu więcej dni trawiastych. No, i jadłoszynowych dni też.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl