Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "scianach samiec", znaleziono 2

Na ścianach niezauważalnie zaczęły pojawiać się szczeliny, które z dnia na dzień stawały się coraz szersze. Miałam wrażenie, że nie jestem sama, że obok ktoś istnieje. Czasami szybko odwracałam głowę, by to, co czuję, zobaczyć. Kiedy się bałam, zamykałam oczy i prosiłam szeptem, by to, czego nie mogę zobaczyć, odeszło. Wpatrywałam się w szczeliny, przykładałam do nich oko, by dojrzeć, co siedzi tam głębiej. Czasem przykładałam ucho, wstrzymywałam na chwilę oddech i nasłuchiwałam. Przebijał się stamtąd jakby świst. Może to echa minionych wydarzeń? Szepty, zdania, śpiewane piosenki, wygrywane na pianinie melodie odbite od ścian wniknęły do środka przez te szczeliny, przeszły przez tynk i osadziły się na czerwonej cegle. Miałam wrażenie, że te wszystkie dźwięki się zapętliły, otwierałam wtedy okna i drzwi na oścież, by głosy dawnych mieszkańców uleciały z wiatrem, by mieszkanie oczyściło się z przeszłości i z poniemieckiej pamięci.Na ścianach niezauważalnie zaczęły pojawiać się szczeliny, które z dnia na dzień stawały się coraz szersze. Miałam wrażenie, że nie jestem sama, że obok ktoś istnieje. Czasami szybko odwracałam głowę, by to, co czuję, zobaczyć. Kiedy się bałam, zamykałam oczy i prosiłam szeptem, by to, czego nie mogę zobaczyć, odeszło. Wpatrywałam się w szczeliny, przykładałam do nich oko, by dojrzeć, co siedzi tam głębiej. Czasem przykładałam ucho, wstrzymywałam na chwilę oddech i nasłuchiwałam. Przebijał się stamtąd jakby świst. Może to echa minionych wydarzeń? Szepty, zdania, śpiewane piosenki, wygrywane na pianinie melodie odbite od ścian wniknęły do środka przez te szczeliny, przeszły przez tynk i osadziły się na czerwonej cegle. Miałam wrażenie, że te wszystkie dźwięki się zapętliły, otwierałam wtedy okna i drzwi na oścież, by głosy dawnych mieszkańców uleciały z wiatrem, by mieszkanie oczyściło się z przeszłości i z poniemieckiej pamięci.
- Proszę mi opowiedzieć o zamkach. Dlaczego kazała je pani zamontować?
Zastałam w mieszkaniu otwarte okno, uchylone drzwi, przekrzywione żaluzje. Niby nic wielkiego, lecz mimo to się zaniepokoiłam i nie potrafiłam sobie wmówić, że to tylko wiatr. Mój zdrowy rozsądek przypominał ducha - w jednej sekundzie był, w drugiej znikał. Całkowicie. Jakby rozpływał się w powietrzu. Zastanawiałam się, czy w domu nie ma tajemnych wejść i korytarzy, jak w starej nawiedzonej posiadłości. Czasem przyłapywałam się na szukaniu na ścianach i podłogach śladów po nieproszoych gościach, ale oczywiście nigdy ich nie znalazłam.
- Chciałam być bezpieczna.
- Czuła się pani zagrożona? Czyżby ktoś pani goził?
- Nie, nic podobnego. Przez większość czasu mieszkałam sama; to były wyłącznie środki ostrożności.
- Czy w ciągu ostatnich dni przed zaginięciem córki wydarzyło się coś dziwnego?
Pewnego razu pościel na moim łózku była skłębiona, jakby jakiś nadprzyrodzony gość ośmielił się w nim położyć pod moją nieobecność. Innego dnia po powrocie do domu zauważyłam, że lustro wisi krzywo. Czyżbym to sobie wyobraziła, czyżby moje postrzganie świata było zaburzone? Moja pierwsza myśl brzmiała: ,,Ktoś tu jest", ale dom był pusty, więc ją od siebie odsunęłam.
- Nic takiego sobie nie przypominam - mówię.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl