Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "sedna swiatu", znaleziono 6

Żaden kaktus nie ma tak gęstych kolców, aby nie było miejsca choć dla jednego kwiatu.
Sadzenie kwiatów to jak otwieranie nieznanej książki, ponieważ w jednej i drugiej sytuacji rozpoczyna się coś nowego. A ogród jest całą biblioteką.
Róże są jednymi z nielicznych kwiatów, mówił, które wyglądają lepiej w wazonie niż na krzewie. Nabierają wówczas barwy i zapachu, jakich nie posiadają w ogrodzie. Rozkwitłe róże mają w sobie coś pospolitego, płytkiego i jaskrawego, jak kobiety o nie uczesanych włosach. W domu stają się tajemnicze i subtelne.
'Wzięłam jedną czekoladkę i odgryzłam kawałek, rozpoczynając swój rytuał. Cienka czarna powłoka pękła z chrzęstem i uwolniła aksamitny krem, który spłynął mi do ust. Zamknęłam oczy, rozsmakowałam się w słodyczy kwiatów i lekkiej goryczy kakao. Wielka przyjemność po słonych łzach.'
"Zerwała się i złapała mnie za rękę. Była niespodziewanie silna. W biegu rzuciłam widelczyk z resztką ciasta i pobiegłam za nią. Po wysokich, wąskich schodach, wbiegłyśmy na piętro. Pani Tamara otworzyła białe drzwi i wepchnęła mnie do dużego, zupełnie pozbawionego mebli pokoju. Śmierdziało farbami, ale prędko o tym zapomniałam na widok galerii obrazów, wiszących na każdym wolnym fragmencie ściany. Wrażenie było niesamowite. Jak w muzeum, ale bez tego nadęcia i patosu. Duże i mniejsze, kwadratowe i prostokątne, widoki kwiatów w wazonie, martwej natury, sielskich pejzaży – i twarzy. Setki oczu wpatrzonych w każdy twój ruch. Natłok wrażeń powodował, że ciężko było skupić się na jednym tylko płótnie. - Niesamowite – powiedziałam z autentycznym podziwem – Pani to wszystko namalowała? - A jakże!- uśmiechnęła się kpiąco – Co do jednego." - Ćmy i motyle.
O moim życiu niewiele miałbym do powiedzenia. Moje dzieciństwo nie znało miłości; moja młodość nie zakosztowała słodkich owoców uniesienia; u progu zaś starości, wiek dojrzały przeminął mi nie pozostawiwszy wspomnień o przyjaźni. Zawsze troszczyłem się tylko o to, żeby z pomocą nie kończących się dziwactw wypełnić pustą lukę, którą brak miłości pozostawił w moim sercu; miejsca wzgardliwie omijane przez czułość nawiedzane bowiem bywają prze plagi kłamstwa, szalbierstwa i okropności. Nawet moja rozkosz nie była niczym innym niż rozwiązlością wyobraźni. Moja gorzka i żałosna krew długo unosił z sobą rzymską występność i popiół Sodomy. Okrutnie oszukany w swoim poszukiwaniu czystej miłości, mściłem się na mojej duszy, plugawiąc własne ciało. Moja haniebna lubieżność spływała na ciało dziecka, jak ścieka z kwiatu odrażająca ślina nagich ślimaków. Szukałem miłości wszędzie, gdzie spodziewałem się ją znaleźć, i pozostawałem samotny w tlumie ślepych i gluchych. Jak wszyscy podróżni miałem jednak tysiąc pospolitych przygód u Dworu, na gościńcu i w oberży.
Odczytywałem legendarną zachłanność, głupotę, i obłudę w najpiękniejszych oczach Europy. Moje serce było puste, moja dusza zwiędła. Jedyna odwaga, jaką poznałem w sobie, polegała na upodleniu; poza rozpustą byłem samą nieśmiałością. Z drżeniem zwracałem sę do kobiet, które trochę później znieważałem w sposób najbardziej brutalny i wynaturzony. Nigdy nie dręczyły mnie ambitne rojenia; byłem niezdolny do pojmowania szczęścia, wielkości czy sławy poza miłością. Obdarzony znakomitym poczuciem porządku i mało wytrwały, lekceważący sobie codzienne sprawy, wahałem się bezustannie między marnotrawstwem a sknerstwem, pragnąc naprawić jedne wady drugimi; kto znał mnie jako rozrzutnika w piątek, zdumiewał się widząc mnie skąpcem w niedzielę. Moja melancholia była zawsze głęboka; umykanie chwil mroziło mi serce.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl