“Nigdy nie chciała mieć zwierząt, ale siedem lat temu jej siostra kupiła sobie kota brytyjskiego, bardzo go chciała. Tyle, że szwagier po trzech miesiącach walki z alergią kazał go wyrzucić. Kot trafił do Gabrieli na kilka dni, taki był plan, jedynie do czasu, aż czegoś nie wymyślą, a to przedłużyło się na ponad sześć lat. Teraz już nie potrafiłaby go oddać, chociaż nigdy by się do tego nie przyznała.”
“Sprzedawca wybrał jeden owoc. Miecz Cohena pozostał ukryty w wózku inwalidzkim, jednak sprzedawca, reagując na jakiś podświadomy impuls, zadbał, żeby to było naprawdę dobre jabłko. Potem wziął monetę, co okazało się dość trudne, gdyż klient nie chciał jej wypuścić.
- No dalej, oddaj mi ją, czcigodny - powiedział sprzedawca.
Minęło pełne wydarzeń siedem sekund.
Kiedy skryli się już bezpiecznie za rogiem, Saveloy zwrócił się do ordyńców.
- Uwaga! Kto mi powie, co Cohen zrobił nieprawidłowo?
- Nie powiedział proszę?
- Co?
- Nie.
- Nie powiedział dziękuję?
- Co?
- Nie.
- Walnął handlarza arbuzem, pchnął go w truskawki, kopnął w orzechy, podpalił stragan i ukradł wszystkie pieniądze?
- Co?
- Prawidłowa odpowiedź. - Saveloy westchnął. - Dżyngis, a tak dobrze ci szło...”
“Nim zdołał w pełni zaakceptować myśl, że ma przed sobą Śmierć, jego stopy znajdowały się już za krawędzią chodnika, z kolei zesztywniałe w bólu mięśnie obu nóg zatrzymały go kompletnym bezruchu. Wciąż nie potrafiąc i nie chcąc odwracać spojrzenia od Niego, przestał panować nad obecną sytuacją i uderzającymi go emocjami. Ogarniający całe jego ciało lęk stał się w tym momencie tak silny i przejmujący, że zaciskał boleśnie płuca. I uniemożliwiał dalszą ucieczkę przed konsekwencjami. Mimo, że obraz przed jego oczami rozmywał się w niewyraźnej perspektywie, to stojące przed nim To jawiło się teraz w najdrobniejszych szczegółach. Przejmowało duszę, myśli oraz uczucia Thomasa swym chłodem i martwotą, zmuszając go do spojrzenia w głąb ukrywanej przez siedem tygodni tajemnicy. Zmuszało do spojrzenia w głąb samego siebie. Zanim zdążył usłyszeć dźwięk nadjeżdżającego z oddali rozpędzonego pojazdu, z oczu Millera wypłynęły łzy. Zbyt przerażony tym, czego doświadczył, by chcieć zrozumieć rzeczywistość, stał nieruchomo w miejscu, spoglądając na martwą, nieprzerażającą już go twarz. Stał, wpatrując się z cierpieniem we własne odbicie.”