Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "temu tylko jeff", znaleziono 123

- Nie przejmuj się, skarbie – powiedziałam. – Okay? Zobaczysz. Wszystko się ułoży. Wzięła ją pod rękę, pociągnęła za sobą. Amy nie stawiała oporu; weszły na ścieżkę razem, ramię w ramię. Jeff i Mathias znikali już w cieniu, ptaki nad głowami krzykiem oznajmiały ich przemarsz przez dżunglę.
-Zresztą - odezwała się - to nie takie ważne. Jednego dnia masz ochotę umrzeć. Następnego chcesz żyć. Ta osoba, która pragnęła śmierci, była kimś innym, kogo prawie nie znasz i nie chciałabyś więcej spotkać.
Ależ dziwne z nas stworzenia, pomyślałam. Żyjemy, kochamy, umieramy wśród chaosu radości i smutku, podniecenia i nudy. Każdy umysł niepowtarzalny jak odcisk palca i równie zagadkowy. Wymyślamy historie, by zrozumieć siebie, i wmawiamy sobie, że są prawdziwe, choć tak naprawdę stanowią jedynie nasze odciski palców, niezależnie od tego, jak uniwersalne znaczenie staramy się im przypisywać.
Każda istota ludzka jest marionetką na sznurkach, które w połowie kontroluje, ponieważ nie sięgają one ku jakiemuś anonimowemu Stwórcy, lecz są lśniącymi złotymi nitkami łączącymi poszczególne marionetki ze sobą. Każda nitka odbiera wibracje pozostałych nitek.
-Nie ma innej drogi niż naprzód, Janice. Jeśli pójdziemy przed siebie, znajdziemy drogę powrotną.
Ale, moja ukochana, żadne szczęście nie może się obyć bez próby. Żadna radość nie trwa niezmieniona, nieprzeistoczona. Nie oznacza to, że szczęście musi się skończyć, ono po prostu przyjmuje nową postać, nowy kształt.
Historyk jest po części oszustem, a po części niestrudzonym dostarczycielem dat i dramatycznych rekonstrukcji.
Czyż nie jest prawdą, zacząłem myśleć, że historyk może najlepiej objaśnić te okresy w dziejach, które najdokładniej imitują wydarzenia lub emocje z jego własnego życia?
Bycie wyrzutkiem to sztuka, Janice, bycie wariatem to umiejętność.
A jednak po tych wszystkich latach w mojej skórze tkwi coś, co brzęczeniem opowiada mi o świecie w sposób, który sugeruje nieskończoność.
Reporter jest lustrem, a nie oknem, co jest dwukrotnie boleśniejsze. Nie pozwala, by wydarzenia po prostu przelatywały przez szybę jego punktu widzenia, ale uważnie się im przygląda.
Z jakiegoś powodu ludzie żywią błędne przekonanie, że historyk - dzięki błogosławieństwu perspektywy czasu - może rzucić więcej światła na teraźniejszość i przyszłość.
Czas jest tylko obliczonym na zysk żartem twórców zegarów.
W wyobraźni możemy panować nad tym, czego nie da się kontrolować w prawdziwym świecie.
Piękno to forma bez funkcji.
Wybaczyć innym możemy dopiero wtedy, gdy wybaczymy samym sobie i nauczymy się żyć z tym, co zrobiliśmy. Jeśli tego nie potrafimy, nie będziemy umieli żyć także z tym, co zrobili inni.
- Czy milczenie jest spowodowane chorym umysłem? - spytał.
- Milczenie jest złotem.
- Ponieważ jest zrobione ze światła?
- Jak to możliwe, że mówisz, skoro nie masz ust? - spytałam, ale nie bez czułości.
- Ponieważ jestem chory na umyśle?
- Jesteś zdrowy na umyśle, ale chorobliwie gadatliwy.
- Czy brak ust to choroba?
Geniusz nie musi się wysilać, by osiągnąć doskonałość. Geniusz działa. beztrosko
Koniec z tym.
Dość porażek i depresji.
Dzisiaj nie umrze już żadna opowieść.
Co mówią posągi do tych, którzy je wyrzeźbili? "Dziękuję?"
Każdy z moich zmysłów jest tak wyostrzony, że mógłbym równie dobrze żyć w świecie zupełnie innym od twojego. Ale tam, gdzie ty widzisz formę, ja dostrzegam funkcję. Myślę jednak, że można ci to wybaczyć, to ludzkie przekładanie stylu nad istotę rzeczy.
Debora przedzierała się przez ruch uliczny z prędkością kaskadera
przeskakującego motorem nad kanionem. Zastanawiałem się, jak by tu jej uprzejmie
dać do zrozumienia, że jedziemy obejrzeć trupa, który prawdopodobnie nam nie
ucieknie, więc czy nie byłaby łaskawa trochę zwolnić, ale nie mogłem znaleźć
wyrażenia, na które nie oderwałaby rąk od kierownicy i nie zacisnęła ich na mojej
szyi.
Doakes wgapiał się we mnie, jakby był najbardziej wygłodniałym psem na świecie, a ja ostatnim stekiem. Dawniej miałem wrażenie, że
jadu, który miał w spojrzeniu, kiedy na mnie patrzył, starczyłoby, żeby wytępić całą
listę gatunków zagrożonych. To jednak mógłbym określić jako łagodny śmiech poczochranego dziecka w słoneczny dzień, porównując z tym, jak patrzył na mnie teraz.
Cody i Astor byli za mali, by rozumieć, że są w śmiertelnym niebezpieczeństwie, i świetnie się bawili na tylnym siedzeniu, a nawet udzielił im się nastrój chwili i ilekroć zajeżdżaliśmy komuś drogę, radośnie podnosili środkowe palce w odpowiedzi na pozdrowienia innych kierowców.
(...)dzień i noc krzątała
się przy swoim okaleczonym chłopaku, Kyle'u Chutskym, który stracił jeden czy dwa
mniej istotne członki podczas niedawnego spotkania z obłąkanym chirurgiem - -
amatorem, specjalistą w przerabianiu ludzi na skowyczące ziemniaki.
Nie ma najmniejszego sensu próbować zrozumieć
sposób, w jaki kierowcy z Miami przemieszczają się z punktu A do punktu B. Trzeba
się po prostu odprężyć i cieszyć otaczającą agresją(...).
- Uhm. To on. To musi być on. Zabił Tammy, schował głowę do plecaka i załatwił Manny'ego Borque'a.
- Na to wygląda - odparłem. - A szkoda. Zaczynałem oswajać się z myślą, że
jestem winny.
Poza tym wszystko wyglądało tak, jak zostawili Indianie, ot, spokojny skrawek ziemi pokryty australijskimi sosnami, kondomami i puszkami po piwie.
Debora chwilę patrzyła na nią, jakby się zastanawiała, czy można ją
aresztować za chamstwo, i w końcu najwyraźniej uznała, że nie.
(...)im bardziej jest się nienormalnym, tym ważniejsze, by sprawiać wrażenie normalności.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl